Kiedy powiedziałam rodzicom moich uczniów,że na wycieczkę pojedziemy na wieś do gospodarstwa rolnego, myśleli, że się przesłyszeli. Ktoś nawet zaproponował ambitniejszą wycieczkę, bo niby, co można na takiej wsi zobaczyć.
Ha!
Dzisiaj pojechliśmy na wieś i to dopiero była wycieczka! Zamiast pięknych zabytków zwiedzaliśmy oborę i chlew. Towarzyszyły nam swojskie zapachy i ciekawe opowieści gospodarza. Dzieci pierwszy raz widziały zwierzęta hodowlane w naturze.
Potem było trochę historii ze średniowiecza. Zwiedzliśmy osadę Gotów oraz kurhany. Były legendy i ciekawe opowieści o czarownicach i nocy świętojańskiej. Ale najciwkawsze były pytania dzieci, np.
- A co to jest średniowiecze?
Kiedy gospodarz przestrzegał dziewczynki, aby nie zaglądały do starej studni, bo mogą zobaczyć diabła, padło pytanie:
- Proszę pani, a co to takiego "diabła"?
Było pole z rosnącym zbożem, maszyny rolnicze i ziemianki do przechowywania warzyw i przetworów. Na średniowiecznychżarnach mieliliśmy ziarno na mąkę. Były też warsztaty ze zdrowego żywienia. Dzieciarnia po wykładzie i ćwiczeniach samodzielnie przygotowała sobie zdrowe przekąski.
TO DOPIERO BYŁA WYCIECZKA! Cztery w jednym: historia, przyroda , edukacja społeczna i zdrowe odżywianie.
Wróciliśmy wszyscy w skowronkach. A otoczenie......
Piękne są KASZUBY!
Jesu, gdzie te dzieci sie chowaly? Ja rozumiem, mieszczuchy, ale ze na religii nie uswiadomili ich, kto to diabel? :))))))))
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, słówo znały, jeno chęć pytania o wszystko wzięła górę!
UsuńTak chwaliłaś tych rodziców, a oni ciekawy poziom prezentują, skoro nie rozumieją, po co dzieci jadą na wycieczkę na wieś. Ale i dzieci widać niezbyt rozgarnięte, skoro nie słyszały słowa "diabeł" i nie kojarzą go w zwrocie "zobaczyć (kogo?) diabła". Czyżby pytały również co to znaczy "nauczyciela"?
OdpowiedzUsuńI, wybacz, zwierzęta są albo hodowlane, albo żyjące w naturze.
Pozdrawiam:)
KOchana, widać,że nigdy nie pracowałaś z małymi dziećmi! One mają tendencję pytanioa o wszystko! Czasami te pytania są absurdalne i śmieszne. To nie wynikA Z ICH ROZGARNIĘCIA.
UsuńTo że nie pracowałam, nie znaczy, że nie mam pojęcia o wieku rozwojowym. Takie pytania zadają trzylatki, u których dopiero następuje kształtowanie mowy i doskonali się posługiwanie systemem języka, a nie dzieciaki w młodszym wieku szkolnym.
UsuńMasz rację, że to nie wynika z ich rozgarnięcia. To wynika z braku rozgarnięcia.
Niech Ci będzie! Skoro wiesz lepiej.... Sprzeczać się nie będę! Serdeczności!
Usuńwięc ".. jest jeszcze gdzieś prawdziwa ta wieś , zielona, pachnąca lnem......"
OdpowiedzUsuńJest!
UsuńSama bym chetnie pojechala na taka wycieczke :)
OdpowiedzUsuńdzieci wśród zabytków przeważnie śmiertelnie się nudzą, widzę te grupy snujące się pod Wawelem ożywiające się na widok stoisk z pamiątkami czy mimów. Do zwiedzania Wawelu są po prostu za małe. Wycieczka na wieś i zwiedzanie gospodarstwa to znakomity pomysł.
OdpowiedzUsuńZnakomity! Wróciliśmy zmęczeni fizycznie, a wypoczęci psychicznie! Rewelacja!
UsuńWyobrażam sobie tą radość. Moje dzieciaki, pomimo mieszkania na wsi, nie mają zbyt intensywnego kontaktu ze zwierzakami- ot, znak czasu. Dlatego wiem jak chętnie biorą udział w podobnych wyprawach. Poza tym sami zaglądamy do zagrody gospodarza (jakimś cudem się jeszcze u nas ostał :P) i włóczymy się po polach. A to, że na wycieczkach z zabytkami dzieci się nudzą to ja rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńWolą żywą przyrodę i przestrzeń do hasania!
UsuńCiekawa wycieczka serdecznosci pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa!
UsuńWłaśnie na takich wycieczkach dzieci się nie nudzą:)))zwłaszcza mieszkające w miastach,które nie mają okazji zobaczyć prawdziwej wsi:))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńTo prawda! Serdeczne dzięki!
UsuńWidzisz, gdyby mnie ktoś na taką wycieczkę w dzieciństwie zabrał, to by potem z dorosłej 25-latki cała wieś się nie śmiała, że przyjechała specjalnie żywą świnię zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńTaaa... Ale lepiej poźno niż wcale. Moje maluchy już widziały. Nawet byka widziały, hi, hi, hi...
UsuńI dobrze. Takie wycieczki powinny być obowiązkowe, bo w ostatnich latach coraz mniej jest typowych gospodarstw rolniczych.
OdpowiedzUsuńWycieczka udana a dzieci zadowolone i podszkolone życiowo. Czego jeszcze chcieć?
Pozdrawiam:)
Cześć, Dorotko. Reakcja rodziców świadczy chyba o ich potrzebie dowartościowanie się choćby pośrednio... Trochę to smutne, najważniejsze jednak, że dla ich dzieci wycieczka na wieś okazała się atrakcją nie lada. Ciebie kosztowała zapewne sporego wysiłku choćby ze względów organizacyjnych, wyobrażam sobie, że później odpoczywałaś w swoim mogącym zaimponować ogrodzie. Nie żal Ci będzie rozstać się z nim na czas pobytu we wspomnianej wcześniej Portugalii? :)
OdpowiedzUsuńKaszuby są piękne, to prawda. A dla dzieci wieś często bywa "egzotyczna". :)
OdpowiedzUsuńNawet u nas na wsi organizują dzieciom wyjście do gospodarza- coraz mniej ich we wsi- bo inaczej nawet wiejskie dzieci nie widziałby w naturze świnki czy innego hodowlanego zwierza :)
OdpowiedzUsuńno i dobrze im tak ! myślą, że wędliny to się z lidla biorą w postaci gotowej. ...
OdpowiedzUsuńa Kaszuby piękne jakniewiemco )))
Hmmm - że dzieciak nie wie co to jest diabeł (zwłaszcza ten z ludowych podań) ani średniowiecze... no, wina rodziców ale i szkoły, bo to powinno być w pierwszej klasie omawiane.
OdpowiedzUsuń