Utknęłam w papierach i w dzienniku elektronicznym. Koniec roku szkolnego się zbliża, a ja się boję ,że nie zdążę. Jak, co roku narzekam ( bo tyle mojego) po co to, na co to, komu to potrzebne..... I tworzę oceny opisowe i mierzę,czy zmieści się na świadectwie, i wymazyje, i zapisuje , i sprawdzam..... Telefon gorący od dzwonienia w sprawach, typu SOS - bo ja niby tak wszystko wiem.... hi, hi, hi....
Dziennik elektroniczny, to fajna sprawa. Fajna do czasu. Sama miałam okazję się o tym niedawno przekonać. Fajnie, jeśli wszystko wprowadzi się o czasie, żaden uczeń nie odejdzie, żaden nie przybędzie, żaden nauczyciel się nie zmieni. Oczywiście wszystko jest przewidziane, ale .... ale na koniec roku w zestawieniach wychodza takie hocki klocki,że ho, ho.... Wczoraj oczy ze zdumienia przecierałam, ile godzin zmarnowałam, aby to naprostować, to moje. Wszak udało mi się jakoś ( czyt. metodą prób i błędów) "oszukać" system i postawić na swoim.
Odhaczam punkt po punkcie. A tutaj wciąż przybywa i przybywa.... Ach!
***
W ogrodzie zamontowali już fontannę. Robi się coraz piękniej. Tylko trawa słabo rośnie, zamiast niej zielsko (czyt. lebioda) z ziemi wyłazi. Przyszedł dzisiaj ów ogrodnik. Nie wytrzymałam ( miałam się nie wtrącać, bo to działka Mężowskiego) i zapytałam.... wtrąciłam.... i na ambicję facetowi wjechałam.
Zobaczymy, co z tego wyniknie....
***
Uświadomiłam sobie,że za chwil parę wylatuję na upragniony urlop. W tym roku kierunek Portugalia. Matko kochana, a ja jeszcze taka nieprzygotowana!!!!!!
Za moich szkolnych czasów nie było dziennika elektronicznego, tylko papierowe. Nie wiem co lepsze, ale wydaje mi się, że sprawny system elektroniczny potrafi pomóc.
OdpowiedzUsuńGdzie do Portugalii się wybierasz? Jedziesz po raz pierwszy czy w jakieś ulubione miejsce?
Jadę pierwszy raz.
UsuńA ja już zapomniałam, jak to jest na koniec roku szkolnego. I w sumie dobrze mi z tym. A Tobie życzę już wakacji, czas naładować bateryjki. :)
OdpowiedzUsuńA cóż na tę Portugalię trzeba szykować? Dwie pary szortów, kilka koszulek i klapki - wystarczy, żeby pić wino i słuchać fado.
OdpowiedzUsuńI zwiedzać.....
UsuńW Portugalii "zwiedzam" tylko fado...
UsuńBikini zdążysz włożyć do kieszeni...;o)
OdpowiedzUsuńNie to ciałó na bikini, hi, hi, hi...
UsuńPięknych wakacji w Portugalii życzę :)
OdpowiedzUsuńPamietając o nich, łatwiej Ci będzie te trudności przetrwać :)
Dzięki
UsuńMilego urlopu i wypoczynku pozdrawiam
OdpowiedzUsuńElektronika ma to do siebie, że nim zacznie pomagać, trzeba ją ogarnąć i to nie jest takie proste.. Bikini Dorotko, koniecznie bikini...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
Elektronikę ogranęłam ( prawie) , a o bikini może pomyślę, hi, hi, hi...
Usuń