W moim życiu tak się jakoś dzieje,że nie mogę ruszyć do przodu. Robię jeden krok i nim się obejrzę znowu jestem w tym samym miejscu. Ta sytuacja mnie stresuje, więc się wycofuję o kilka kroków, aby wszystko powtórzyć od nowa.
Jestem zmęczona tym ciągłym dreptaniem w kółko.
Zatem kolejny raz podejmuję próbę.
Tym razem zaczęłam od czyszczenia duszy i garderoby.
Wywaliłam sześć worów rzeczy. Przejrzało. Ale za mało. Takie pozbywanie się rzeczy osobistych dla mnie jest niezwykle trudne. Nawet nie przypuszczałam, jak bardzo. Mam coś z chomika. Wszystko może się przydać. Ale w tym obszarze ruszyłam.
Dalej w kolejce są papiery. Jakiś cholerny sentyment nie pozwala mi się z nimi rozstać. Urosła ich niezła sterta, stert, góry! Są wszędzie. Koszmar. Ile razy próbuję coś z tym zrobić, tyle razy pełne niepowodzenie.
Dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
Spróbuję. Zobaczymy.
Po papierach czas na mały remont. A po remoncie będzie pełna metamorfoza nie tylko domu, ale i duszy. Przemiana moja w całości.
Potrzebuję tego i niechaj tak będzie!
Sołtys ma tak samo -ile wojen o gazety (ulubione np skrzydlata polska - do których nie zaglądał 15 lat;)), o ciuchy - wszystko się przyda! Do pracy,do sprzątania, do...!
OdpowiedzUsuńPowodzenia;))
To tak jak mnie! Kurczę! Już lubię Twojego Sołtysa!
UsuńOłłłł! 15 lat mówisz...hm....a ja myślałam, że jestem rekordzistką trzymając kilkanaście numerów Muratora sprzed 7 lat.... Czuję się przegrana;-))))))))))
UsuńBardzo dobry początek :))
OdpowiedzUsuńZaczyna się od intencji, czyli świadomości tego, czego się na prawdę chce. A potem zaczyna się odgruzowywać, po kolei :)))
Mam nadzieję,że starczy sił na to odgruzowywanie! Bo jest tego gruzu, oj jest!
UsuńDobry pomysł ja też mam coś z chomika i nieraz człowiek się obłoży tymi klamotami że ciężko się ruszyć :)
OdpowiedzUsuńKibicuję Twojej przemianie :)
Miłego Ilona
Trzymaj za mnie kciuki! Wsparcie będzie mi porzebne
UsuńNawet nic nie mów. Mam szpargały, które przez sentyment trzymam i nie wiem po co? Nie potrafię wywalić!
OdpowiedzUsuńHa! To takich jak ja więcej na tym świecie! Od razu mi lżej!
UsuńU moich dziadków było takie duże pomieszczenie, do którego wynoszono wszystko, co w danym momencie było zbędne: stare rachunki, gazety i książki, złamane krzesło, półki z oberwanymi drzwiczkami. Był to dla mnie raj, gdy w ciszy buszowałem pośród tych przedmiotów. Czuło się w nich zaklęty czas i emocje:-)
OdpowiedzUsuńDla dzieciaków raj, ale dla dorosłych rupieciarnia!
UsuńUrok życia w dużym domu ;-) Ja mam mały, dwupokojowy więc wszystko co nie potrzebne po prostu nie ma prawa bycia!
OdpowiedzUsuńDasz radę z tymi papierami :-D Możesz też zrobić sobie ognisko i spalić je i przy okazji będziesz miała pieczone kiełbaski na kolacje :-P
Pozdrawiam
Świetny pomysł z tym ogniskiem
UsuńWygląda na to, że to coś w powietrzu nad Polską wisi;-))))))) Ja drugi tydzień produkuję śmieci czyli generalnie porządkuję. Każdy ma jakąś motywację. Ja porządkuję swoje życie i odcinam się od przeszłości. Świetna terapia. Życzę, by Twoja była równie skuteczna ;-))))
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję! I tego życzę Tobie i sobie!
UsuńWymiataj,porzadkuj, skoro tego potrzebujesz.
OdpowiedzUsuńMiłó mieć kogoś, kto zachęci do mozolnej roboty! Dzięki!
UsuńSympatyczna stronka. Pozdrawiamy.:)
UsuńIle by człowiek nie czyścił, to zawsze z drugiej srtony coś się składa :-)))
OdpowiedzUsuńAle z tej drugie strony jest nowe! Może lepsze?
Usuńdobrze się zaczyna. bałagan podobno odbiera człowiekowi energię. więc: powodzenia :-)
OdpowiedzUsuńOdbiera i hamuje
UsuńOj mi też by się przydały takie porządki w całym domu, ale jakoś ciężko mi do nich przystąpić. A też nagromadziło mi się tego wszystkiego, potrzebne, czy niepotrzebne, ale jest. Może kiedyś to zrobię, jak już palca nie będę mogła wścibić w te zalegające rzeczy, albo jak mnie szlag trafi, gdy nie będę mogła znaleźć czegoś tam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie może być! Nie wierzę! U ciebie można znaleźć coś niepotrzebnego? Nie, nie wierzę!
UsuńMoja droga, dziękuję, że tak dobrze o mnie myślisz ale to tylko pozory :)
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie wiem, czy pozory. Dla mnie jesteś perfekcyjną gospodynią. I tak już zostanie!
Usuńto, że porządek w szafach i papierach chcesz zrobić to ok... remont w mieszkaniu? - proszę bardzo... ale czego ty chcesz kobieto od swojej duszy??? ona mnie się wydaje jak najbardziej w porządku... ściskam ciepło
OdpowiedzUsuńOj! Widzisz to, co chcę, aby inni widzieli!
UsuńGeneralna zasada brzmi: rzeczy, ktorych nie zalozylas od co najmniej dwoch lat, juz nie zalozysz, wiec mozna sie ich pozbyc.
OdpowiedzUsuńHe he he!!! Ale ja madra! Tylko skad u mnie tyle w szafie? Zawsze mam cicha nadzieje, ze moze kiedys...
Jakos szkoda mi ich wyrzucic. I tak sobie gromadze.
Bo ja potrafię takie sprzed 10 lat wyciągnąc i udawać,że są nowe!
UsuńPrzybij piateczke!
UsuńPrzybijam!
Usuńdoskonale znam maksymę" rzeczy, ktorych nie założyłaś od co najmniej dwóch lat, już nie założysz, wiec mozna sie ich pozbyć" ale i tak jej nie stosuję bo zawsze szkoda wyrzucić bo MOŻE SIĘ PRZYDA, MOŻE JESZCZE WŁOŻĘ i ech........
OdpowiedzUsuńI jestem pewna,że jak tylko się ich pozbędziesz, natychmiast nadarza się okazja,że właśnie tej rzeczy brakuje!
UsuńI w ten sposób chomikuję...
Jak gromadze pod schodami moja przeszłość i sporo tego... a to tylko wspomnienia. a może Aż.... a reszta papierów - następuje segregacja. kominek, śmieci i segregator. Na bieżąco. Uwielbiam porządek.
OdpowiedzUsuńPodziwiam i chylę czoła!
UsuńKiedy poszłam na emeryturę, wywaliłam dwa 120-litrowe wory papaierzysk. Wyobraź sobie, że było tam usprawiedliwienie ucznia sprzed 20. lat!!! Ciuchy wyrzucam raz w roku i trzymam się tej zasady bezwzględnie, bo zdarzało się, że nawet nie wiedziałam, co mam w szafie. Przez lata trzymam tylko "żelazne zestawy" - na wypadek pogrzebu w rodzinie, coś "teatralnego" i coś wizytowego - taka klasyka, która zawsze się sprawdza.
OdpowiedzUsuńZnam to wspaniałe uczucie czyszczenia szaf:)
O, matko! Takie usprawiedliwienie, to trzeba było do muzeum oddać, a nie wyrzucić!
UsuńHalinko! Będę się na Tobie wzorować! Skoro Tobie się udało, to może i mnie....
Nie zapominaj też o stertach książek. Najlepiej zrobić remont mieszkania, a wtedy się oczyści szafy i półki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
O, nie! Z książkami nie będę się rozstawać.Są wszędzie: w pięciu pokojach, i na strychu.Ale stoją sobie na półkach i.... i są moje. Papiery- proszę bardzo. Ciuch - proszę bardzo ,a le książki? Nie! To dla mnie za trudne!
Usuńjakbym o sobie czytała :)))) Zbieram wszystko, bo wszystko jest mi niezbędnie potrzebne. Mam kilka kartonów z rzeczami, co do których nie jestem pewna, więc czekają na przegląd kolejny rok. Ubrania mam jeszcze ze studiów :)))) wiszą, bo może jeszcze je założę... Papierów kilka stert po szafach...
OdpowiedzUsuńJak to fajnie poczytać, ze u innych jest tak samo :))))
A żebyś wiedziała,ze fajnie poczytać. Przynajmniej ma się poczucie,ze nie jest z tobą tak źle!
UsuńCześć, Dorotko :)
OdpowiedzUsuńCiekawe czy to nie pora roku, takie reakcje w ludziach wyzwala... - ostatnio mam podobnie, z tym, że nie szaleję jeszcze, bo wierzę, że załatwię wszystko podczas niedalekiej przeprowadzki, chyba, że sentymenty wezmą górę... :)Tak samo jak Ty, gdy czuję chaos w głowie, zabieram się za porządki. Pomaga!
Trzymam kciuki za Twoją rewolucję - wymieć wszystkie śmieci z domu i z głowy. A potem tylko wiosna pod czaszką - tego Ci życzę :)
Dzięki serdeczne! Ale ciężko będzie. Przekonałam się o tym juz wczoraj!
UsuńSprzątanie jest potrzebne i to regularne!
OdpowiedzUsuńNie ma tak, że raz się posprząta i to wystarcza na zawsze, właśnie jakiś czas temu doszłam ponownie do tego wniosku :)
Powodzenia!
Nie u mnie! Niestety!
UsuńPożądane porządki w życiu to również te materialne;)
OdpowiedzUsuńJa ledwo ogarnęłam trochę szafy, już je czymś zagraciłam od nowa :/
OdpowiedzUsuńKsiążek się niektórych pozbyłam, inne przybyły :)
I tak bez końca się o coś potykam, co wcale mi takie potrzebne nie jest ;)
Zainspirowala mnie ksiazka Karen Kingston "Jak pozbyc sie balaganu ze swojego zycia". To jest to czego potrzebowalam. Nie jestem nadmiernym chomikiem ani balaganiara czy brudasem. Zaczne od szaf, gdy je otwieralam to mialam wrazenie, ze nie mam sie w co ubrac. Znamy to wszystkie. Gdy powywalalam stare trupy, zmuchlone, nie noszone, nie lubiane i to tak bez litosci zostalo mi 7 szt.na sezon zimowy- no i teraz gdy otwieram szafe to mam sie w co ubrac i chodze w przyzwolitych rzeczach, nie robie za zaniedbana szara mysz. Powywalalam rzeczy, ktore kojarza mi sie ze smutnym okresem zycia nawet zdjecia po bylych narzeczonych /po 40 latach!!! przeciez tez mnie zostawili albo ja ich wiec musial byc jakis powod rozstania taki mniej radosny!!!/. Ksiazki- jakies gnioty cegly, ktorych napewo 2 raz nie przeczytam, foldery, albumy. Troche lepsze dam innym a te swoje ukochane, ktore mnie motywuja czy ucza zostawilam. Poprostu zrobilam miejsce na nowe pozycje, z pewnoscia ciekawsze niz te nie kochane, zapomniane, nudne. Wszystkie uszkodzone skorupy, nadmiary, obrusy lniane, ktore pamietala "wyprawy krzyzowe" i paskudnie sie prasuje -precz. Efekt, jak gdyby mi ktos zdja kamienie z serca, dostalam niesamowitej energii, jest mi weselej. Co do wyrzucania mam na mysli: faktyczny kubel na smieci czy tez rozdawanie po chetnych znajomych. Zachecam wszystkich do takich drastycznych zmian. Jeszcze jeden powod a to taki, ze pokazujemy samej sobie, ze jestesmy silne, odwazne, zdecydowane i poprostu madre. Odcinamy sie od wiezienia przeszlosci i cieszmy sie tym co mamy teraz.
OdpowiedzUsuń