Nie jestem ani po jednej, ani po drugiej stronie. I nie dlatego, że nie mam zdania. Mam. Ale odmawiam wzięcia udziału w tym zbiorowym transie, który ogarnął Polskę.
Każda ze stron widzi siebie jako oświeconą, a przeciwników – jako ciemną masę. Każda uznaje, że walczy o prawdę, o demokrację, o wartości. A przecież obie używają tych samych narzędzi: prostych haseł, silnych emocji, pogardy dla „innych”. Wystarczy zamienić loga i kolory, a mechanika zostaje ta sama.
I właśnie to przeraża mnie najbardziej.
" Tłum nie myśli – tłum czuje"
Już ponad sto lat temu Gustave Le Bon pisał, że "tłum nie analizuje – tłum wierzy, tłum ulega." I miał rację. Nic się nie zmieniło – tylko media stały się szybsze, a manipulacja bardziej wyrafinowana.
Dzisiejsi politycy i liderzy opinii nie muszą nawet znać Le Bona. Instynktownie stosują jego zasady:
- Mów prosto.
- Dziel na „my” i „oni”.
- Wzbudzaj emocje, nie proś o myślenie.
To działa. Tłum nie chce złożoności – chce mitu.
A ja nie chcę mitu. Nie chcę fałszywej prostoty. Nie chcę świata podzielonego na dobro i zło, na bohaterów i zdrajców. Chcę rozmowy, która dopuszcza wątpliwość. Chcę polityki, która nie bazuje na lęku. Chcę społeczeństwa, które "nie traktuje myślenia jak zdrady".
Czy to dużo?
W dzisiejszej Polsce – bardzo.
Czuję się, jakbym stała pośrodku dwóch megafonów. Każdy z nich krzyczy, próbuje przekrzyczeć drugi, a "ja słyszę już tylko szum". Próbuję coś powiedzieć – ale nikt nie słucha. Bo nie krzyczę. Bo nie jestem „swoja”.
Ale może właśnie ta cisza jest dziś najcenniejsza?
Coraz częściej myślę, że jest nas więcej. Ludzi zmęczonych wojną plemion. Ludzi, którzy "nie dali się wciągnąć w podział", choć codziennie im to oferowano. Patrzą na to wszystko z boku – i "nie z pogardą, ale ze smutkiem".
Nie mam gotowych rozwiązań. Nie wiem, jak naprawić kraj, który pokochał konflikt. Ale wiem jedno:
- Demokracja bez mądrych ludzi nie działa.
- A mądrość to nie głośność. To umiejętność widzenia szarości, tam gdzie inni widzą tylko czerń i biel.
Jeśli więc czujesz się rozdarta/y, niepasująca/y, zbyt trzeźwa/y na to wszystko – to nie wada. To Twoja wartość.
Nie jesteśmy po prostu neutralni. Jesteśmy świadomi.
Mimo wszystko w tych "dwóch" Polskach jest tak, że jedna chce cywilizacji, akceptacji dla grup marginalizowanych, a druga powrotu do tego, co było, ścisłej hierarchii, wychowania w przemocy. Więc nie mogę być neutralna, udawać oświecenia, bo wszyscy się mylą, tylko ja przeszłam na wyższy szczebel rozwoju i fajnie jest rozmawiać. Owszem, jeśli mam władzę (niezależność, silną osobowość), bardzo miło mi się rozmawia z przedstawicielami Polski hierarchicznej. Oni chylą czoła przed pewnymi siebie. Więc to nie ja będę miała z nimi problem, bo kozła ofiarnego na pewno sobie znajdą. Kwestia jest taka, czy powinniśmy chronić tego kozła, czy stwierdzić: "ach, bijcie go sobie, tylko nie na widoku, skoro to taka wasza tradycja; ja jestem świadoma"?
OdpowiedzUsuńZobacz, Moniko - już pokazujesz, po której stronie stoisz i doskonale wiesz, czego chce ta druga strona. O tym właśnie napisałam. Patrzę na to z boku bez emocji i widzę jak obie strony obrzucają się, bo wiedzą lepiej.
UsuńA tak naprawdę, gdyby na spokojnie usiąść do stołu i na spokojnie przedstawić swoje racje i lęki, poprzeć argumentami , okazałoby się, że więcej ich łączy niż dzieli. Manipulacja ma ogromną siłę rażenia.
Opisałaś dokładnie techniki manipulacji ze strony PiS. Nie mają żadnych hamulców moralnych. Posuną się nawet do rozlewu krwi poprzez szczucie i kłamanie.
OdpowiedzUsuńTak robiła propaganda III Rzeszy. Łatwy wróg, krótkie komunikaty. Posłużenie się nagraniami z Pegasusa to już przekroczenie Rubikonu.
Opisałam techniki manipulacji obu stron. Nawet dziecka nie oszczędzono.
UsuńNiedawno prezydent elekt powiedział, że takich jak ja i moja córka powinno się leczyć. Rozmawiaj z tym.
OdpowiedzUsuńOj, przykre to. Człowiek człowiekowi wilkiem.
Usuń