Ponoć, gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
Tylko nie zawsze baba pomoże.
Wczoraj postanowiłam rozpocząć porządki przedświąteczne. Zaczęłam oczywiście od kuchni. Wszystko dobrze się składało. Mężowski na basen pojechał, młodsza na treningu. Zakasałam rękawy i....
I odkryłam, że woda ze zlewu nie schodzi.
Co u licha? Zatkało się?
Nie ma to, jak pomysłowy Dobromir. Wyjęłam ssawkę i dawaj zlew przepychać. Puf, puf, puf.... Woda ani myśli spłynąć. Specyfiku typu "krecik" w domu nie było. I wtedy czort jaki do ucha mi podszepnął, żeby kolanko pod zlewem odkręcić i farfocle wyczyścić.
Co, ja zlewu przepchać nie potrafię?!!! Główka pracuje!!!
Podsunęłam dzbanuszek , bo przecież wiedziałam, że woda wypłynie, ale...
Ale nie przewidziałam, do jasnej cholery, że po poluzowaniu nakrętki strzeli jak z syfonu. Zalało szafkę, kuchnię zalało, mnie oblało.
Nic to! Posprząta się, grunt,że zlew znowu drożny.
Zakręciłam kolanko z powrotem . Wodę puszczam i... nie schodzi!
Co u licha!????
Zaglądam pod zlew ponownie! Dojrzałam jeszcze jedno kolanko w głębi. Czort mi szepce do ucha,żeby i to kolanko odkręcić. Czorta posłuchałam. Owa część w głębi ukryta najpierw odkręcić się nie chciała. Ale co to dla baby, kiedy się uprze, Zawzięłam się i zaparłam kolanko odkręciłam, a z nim jakieś nakładki i inne drobiazgi wyleciały, dalej woda chlusnęła - kuchnię zalała. Co tam!!! Powyciera się i posprząta. Ważne,żeby zlew był drożny. Trochę czasu mi zajęło zanim owo kolanko z powrotem dokręciłam.
Odkręciłam wodę i.... nie schodzi.
Cóż.
Kuchnię wytarłam i czekam na mężowskiego. A jego nie ma i nie ma...
Wreszcie przyjeżdża. Zdziwiony, bo go ukochana żona już od progu wita.
-Wiesz, zlew się zapchał i ja chciałam go udrożnić, więc kolanko pod zlewem odkręciłam.
Chłop zbladł. Autentycznie zbladł. Nawet kurtki nie zdjął , tylko do kuchni wparował.
- Pokaż mi jakie kolanko odkręcałaś!
No to ja pokazałam to pierwsze. Drugie wskażę, kiedy pora przyjdzie odpowiednia.
- A, to dobrze. - odetchnął - Zlew drożny?
- Nie! I tutaj męska ręka jest potrzebna.
Przebrał się mężowski, rury pod zlewem rozkręcił , udrożnił. Jeno tego drugiego kolanka nie tykał.Ciekawa jestem dlaczego?
W każdym razie delikatnie poprosiłam, żeby sprawdził, czy się nie poluzowało, skoro tymi rurami tak szarpał. W razie czego będzie na niego, nieprawdaż?!
Blog kobiecy o życiu, podróżach, pracy, rodzinie. "JEŚLI COŚ CI SIĘ NIE PODOBA, ZMIEŃ TO; A JEŚLI NIE MOŻESZ TEGO ZMIENIĆ, ZMIEŃ SPOSÓB MYŚLENIA O TYM." M. Engelbreit
Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.
- Vernon Wolfe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale Ty jestes podstepna! Na niego bedzie, tak?
OdpowiedzUsuńSwoja droga podziwiam Cie za odwage w rozkrecaniu kolanek.
Molego dnia!
Czort kusi skutecznie!
Usuńi to jest dowód na to, że bez chłopa w domu źle, źle i jeszcze raz - niedobrze!
OdpowiedzUsuńPrawda!
Usuńcha cha urządzenie domowe - chłop czasem jest potrzebne:)))
OdpowiedzUsuńOj, tak, tak!
UsuńNo czasem potrzebne, a czaserm chcialoby sie, zeby tak to urzadzenie wylacznik mialo.
OdpowiedzUsuńRaczej przełącznik na różne opcje - w zależności od potrzeb :), ale my wredne babsztyle jesteśmy! :)
UsuńAno! Ale mężczyźni lubią zołzy!
Usuń...moja domowa złota rączka niestety nie nadaje się do takowych prac, takiż chłop mi się nieporadny trafił, artysta :)...sama więc muszę się mordować z drobnymi naprawami...a jak nie daję rady dzwonię po braciszka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Hm... Dobrze, że chociaż masz braciszka!
Usuń...dobrze? całe szczęście, bo jakby mi przyszło płacić za naprawę każdego drobiazgu...uuu, to bym chyba nie wyrobiła...dom to dziwny stwór, co rusz coś się psuje, odrywa czy dopomina konserwacji:)
UsuńMiłego wieczorku i spokojnej nocki:)
Cha-cha...toż to z Ciebie "ZOSIA SAMOSIA"!!!!!Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńA z tego, sama, sama sama - roboty więcej sobie narobiłam.
UsuńNo to nieźle, chociaż ja na Twoim miejscu nie odpuściłabym i się bym dowiedziała, co tak naprawdę odpływ zapchało, bo kto wie, mąż w delegacji będzie i znów się zapcha, a Ty już wstępne przeszkolenie sama sobie zrobiłaś, jeszcze tylko dopracować metodę trzeba :)
OdpowiedzUsuńBrudy, brudy, brudy...
UsuńA jak będzie w delegacji , to poproszę sąsiada. Więcej w hydraulika bawić się nie będę!
ja bym się za rozkręcanie kolanek w życiu nie wzięła, i to nie dlatego, że nie potrafię (co, ja nie potrafię?!), tylko dlatego, że z doświadczenia wiem, że potem nic nie pasuje i wszystko cieknie, he he... zostawiam to mężowi, ja go tylko psychicznie wspieram, co jest równie ważne (jeśli nie ważniejsze...) miłego dzionka
OdpowiedzUsuńDo tej pory też się nie brałam. Ale ja w gorącej wodzie kąpana. I stało się!
UsuńDyskretnie podpytaj od czego jest to drugie kolanko, może okaże się, że nie takie ważne aż, a Ty będziesz spokojniesza Zosiu-Samosiu!
OdpowiedzUsuńDrugie kolanko - syfon od zmywarki. Już się dowiedziałam.
UsuńJa się męskich robót domowych nie tykam bo potem się "gadzina" przyzwyczai i sama będę musiała robić ;-P No ale z Ciebie jestem dumna!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słusznie! Tak trzymaj!
UsuńNapisałas sama prawde -gdzie diabeł nie może ...to pierwsze a drugie że z chłopem źle a bez chłopa jeszcze gorzej tak to w życiu czasem bywa i jest pozytywna częsc historii tak byś nie napisała postu a post jest interesujący i wspaniały ,,piątka'' serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBo kobieta potrafi wszystko! A jak trzeba, to i nawet wmówi mężowi, że zepsuł to, czego nie dotykał;) A tak poważnie, to dowiedz się co to za tajemnicze kolanko porozkręcałaś. Całe szczęście, że nie była to rura... kanalizacyjna;)
OdpowiedzUsuńOj - tak, tak!
UsuńTo należało do zmywarki. Właśnie zmywarkę włączyłam. Jak na razie jest dobrze. Może nie nabroiłam.
Ja zdecydowanie wolę wersję domu z facetem i nie tykam nawet tego, co on na pewno zrobi lepiej :)))
OdpowiedzUsuńJa też wolę wersję z facetem. I zdecydowanie wolę,jak naprawami on się zajmuje.
UsuńHahahaaa! Zobaczyłam to oczami wyobraźni...
OdpowiedzUsuńAle wiem, że Tobie do śmiechu pewnie nie było.
Pozdrawiam. Jak się dowiesz co to to drugie kolanko to napisz. Bo to pierwsze To zawsze wszyscy u mnie syfonem nazywają, a drugiego nie widziałam jako żywo i ciekawa jestem.
Pozdrawiam.
Byłam wręcz wściekła na siebie, bo sobie tylko dodatkowej roboty narobiłam.
UsuńA te kolanka, to oczywiście syfony. Pierwszy od zlewu, drugi od zmywarki.
Hehehehehehehehe pamiętam, jak po programie o "fachowcach" wzięłam się za naprawę pralki, bo się takowego bałam. I naprawiłam, a co! Napisz proszę, co z drugim kolankiem? Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńNie nabroiłam. Nic na razaie nie cieknie.
UsuńOdważna jesteś! Ja tam żadnych kolanek nie tykam -prędzej "poleciałabym" po kreta;)
OdpowiedzUsuńHm... Musiałabym pojechać. A z tym dużo zachodu.
UsuńKobieta hydraulik ;))
OdpowiedzUsuńA co! Może i nas na plakatach umieszczą!
UsuńHehe ;) bo na kolankach to trzeba się znać, zwłaszcza obcych ;)
OdpowiedzUsuńHahahahha. Dobre. Ja zwykle też zaczynam takie roboty...skończyć nie umie. Mężusiu ratuj! Ratuje. A tak to bym z tydzień czekała aż by to zrobił. :)
OdpowiedzUsuńHmmm - nie dziwię Mu się, jak znam życie i układy hydrauliczne to... tam żadnego drugiego kolanka być nie powinno! Najpewniej więc to wylew ze zmywarki lub coś podobnego.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak,wylew, czy syfon - ale ze zmywarki
Usuń:)))))))))))))) bardzo sprytne, bardzo :))))))))))) perfekcyjna kobieta :))))))))
OdpowiedzUsuńA tak chciałam być perfekcyjną panią domu!
UsuńNO, dobra i co dalej? Wszystko działa? Już się odetkało? A to drugie kolanko, to po co? Przynajmniej masz już kuchnie wysprzątaną:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Joanna
Działa! Wszystko działa, jak trza!
UsuńHaha, uwielbiam jak się wpakuję w taką sytuację, że narobię sobie więcej roboty niż to było od początku warte;-)
OdpowiedzUsuńNo nie?!
Usuńdobrymi chęciami jest piekło wybrukowane.... kobieta jeśli nie musi za takie czynności raczej nie powinna się brać lepiej jest to scedować na męskie barki....
OdpowiedzUsuńA kiedy czart kusi?
UsuńU mnie kapie z kranu, może przyjedziesz pomóc? :))) Uśmiałam się:) Ale z Ciebie hydraulik:) Uściski:) Ella
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy! Już lecę!
Usuńhihihi..ale z ciebie aparatka:))))pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń