Był tydzień odpoczynku, teraz kolejne wyzwanie.
Dzisiaj rozpoczęłam nowy kurs. Niestety, nie będzie już łatwo i przyjemnie. Oczywiście, wcale nie muszę go kończyć. Zapisałam się, bo chciałam.
Nie przypuszczałam, że ... Oj, naiwności moja....
Zapisałam się na kurs, dzięki któremu mam nauczyć się zasad promowania przedsięwzięć, szukania sponsorów itp.
Wczoraj w nocy opublikowano pierwsze zadania. Ups, całą noc nie mogłam zasnąć.
Miałam zrobić rozpoznanie rynku mediów, podzwonić, napisać i wysłac e-maile - zdobyć informacje, w jaki sposób mogę na ich łamach opublikować artykuł, który sama napiszę.
Już to kiedyś przerabiałam, kiedy chciałam,aby napisano o kampanii społecznej na rzecz dzieci niepełnosprawnych prowadzonej przez nasze stowarzyszenie. Nikt za darmo nie chciał podjąć tematu, a o możliwości publikacji własnego tekstu - mogłam zapomnieć. To była wówczas ważna sprawa - akcja społeczna. Teraz mam opubliować jakieś ble ble ble ... .
Temat rozpoznania rynku i publikacji omówiono na przykładzie jakiejś lokalnej gatetki w pipidówce, w której pewnie niewiele się dzieje, wiec, jak ktoś poda temat, albo napisze tekst, to szczęśliwi, że mogą czymś zapełnić rubryki. U nas to nierealne. No, cóż... Takich gazetek nie ma.
Podjęłam próbę. Zadzwoniłam. Kiedy zapytałam, w jaki sposób mogę zamieścić artykuł, moja rozmówczyni aż krzyknęła z wrażenia:
- Kim pani jest,że pani chce swoje artykuły u nas publikować?
No właśnie. Kim jestem? Jak mam wytłumaczyć babie,że takie zadanie dostałam i na dodatek całą tę drogę przez mękę mam opisać? Bąkałam coś bez ładu ni składu. Kobietka chyba straciła cierpliwość, bo powiedziała:
- To ja panią do redaktora przełaczę - pyk przełączyła. Odsunęła problem od siebie. Niech się redaktor martwi.
Super, musiałam zaczynać od początku. O matko kochana! Wydało mi się to tak głupie,że....
- Dzień dobry. Nazywam się DD i.....
- Dzień dobry, pani Doroto. Jak miło panią słyszeć.... - ups. No, ja to jestem dziecko szczęścia. Okazało się, że to ojciec jednego z moich dawnych, już dorosłych uczniów. Miło,że mnie jeszcze pamiętał. Widocznie dobrze się zapisałam w pamięci.
Poszło łatwo. Już na luzie, zwyczajnie opowiedziałam o moim kursie i zadaniu. Otrzymałam wyczerpujące informacje oraz wskazówki, co zrobić, aby artykuł ukazał się w gazecie.
No proszę - czyż ja nie jestem DZIECKO SZCZĘŚCIA?
Zadanie wykonałam i rozkręciłam jeszcze tryby pewnej machiny. Zawsze się w coś wkręcę. takie już moje szczęście.
Nie wiem, czy szefowa będzie zadowolona. Mam nadzieję,że tak.Ale powiem jej o tym po feriach. W końcu szkołę będę promować.
Ciekawy kurs. Dzisiaj niestety bez promocji daleko się nie zajedzie. Wiem coś o tym. :)
OdpowiedzUsuńCiekawy, wymagający od uczestnika trochę zaangażowania.
UsuńJa widze, ze swietnie poradzilabys sobie bez kursow. :)))
OdpowiedzUsuńAle dzięki kursowi mam wiedzę i nie muszę błądzić po omacku.
UsuńGeneralnie najłatwiej trafić na łamy darmówek z reklamami, w "poważnych" gazetach to już problem - głównie taki że one mają swoich naczelnych, swoją politykę, swoje "umocowanie" itd. a każda osoba z zewnątrz jest potencjalnie trefna.
OdpowiedzUsuńNajlepiej jednak iść drogą rozmów z redaktorami.
Z przykładu własnego - drukowali często (płacili rzadziej) póki pisałem o zaniedbaniach w budownictwie, historii regionu czy przyrodzie - jak napisałem raz o bezsensowności rozwiązań komunikacyjnych to drukować przestali, nadepnąłem na odcisk kolesiom (teraz mamy w Tarnowie proces, z rozwiązaniami komunikacyjnymi i korupcją w roli głównej)...
Ot, taka prawda!
UsuńNie ma to jak być "znajomą króliczka". ;) :)
OdpowiedzUsuńNo, a żebyś wiedział. Zupełnie inna gadka szmatka i łatwiej i milej. Chcę być znajomą wszystkich króliczków, gdzie mi przyjdze sprawę załatwiać!Hi, hi, hi...
Usuńboszsz, Kobieto, ileż w Tobie energii i chęci do działania!!!....:)))))
OdpowiedzUsuńBo już jestem na półmetku życia swego. Muszę się spieszyć, tylr rzeczy chciałabym jeszcze zrobić, póki siły są! Nie mam czasu na rozdrabnianie się i narzekanie. Buziaki
UsuńJesteś przebojowa, masz w sobie zapał i energie do działania. Pozdrawiam i życzę powodzenia Dorotko :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności , Alinko!
UsuńKażde zajęcie, DD, jest dobre, aby uchronić nauczyciela przed rutyną i zgłupieniem!
OdpowiedzUsuńMam ten zawód juz za sobą, ale, wierz mi, chętnie do niego bym wrócił. Być może, już za niedługo, na emeryturze, założę firmę edukacyjną i tam będę się wyżywał!
ściskam, pozdrawiam i niezmiennie zapraszam
A kogo będzesz edukował?
UsuńZnajomość uczniów i ich rodziców- również po ukończeniu przez tych pierwszych szkoły, jest czasem bardzo pożyteczna ;-)
OdpowiedzUsuńMiłe, że pamiętają i dobrze wspominają.
Usuńmasz Ty zdrowie kobieto )))))gratuluje i trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńDzięki temu nie mam czasu na głupstwa. Serdeczności.
UsuńPrawdziwe dziecko szczęścia :)))
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńDorotko gratuluję i życzę zapału na długie lata. Każda pasja w życiu nawet ta najmniejsza jest wspaniałą rzeczą :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję. Dzisiaj zrobiłam danie z makaronem wg. Twojego przepisu. Pychota.
UsuńMyślę, że w kluczowym momencie pojawia się niespodziewane rozwiązanie. Dlatego czasami trudno przewidzieć, jaki sprawy przybiorą obrót na początku.
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba prróbować. Serdeczności.
Usuń