I prysła. I uleciała.... I jej nie ma!
Mdli mnie od tej całej poprawności, i politycznej, i społecznej, i niby koleżeńskiej, i niby zawodowej i...
Gwałt to przemoc, więc przyjemności z tego faktu, choćbym chciała, nie poczuję. Nie ma mowy, abym zaakceptowała. Jak widać czupurna jestem i zawsze pod prąd. A szefostwo poucza i każe .... i przymusza i próbuje jakąś formułę obrać, udekorować kwiatkami, popsikać perfumami. Fałsz jednak cuchnie z daleka.
Mam to gdzieś! W końcu mnie zadźgają, a hieny rozszarpią. Wtedy zaśpiewam:" To jest już koniec. Nie ma już nic. Jesteśmy wolni...."
nic z tego nie rozumiem?? o sie stało Dorota...
OdpowiedzUsuńAno takie sobie realia. Takie sobie "lekkie" przewrażliwienie na szczegóły. Takie poczucie przygwożdżenia, upokorzenia i próby rzucenia na kolana ( jak nie pałą go to dzidą) i wszystko z uśmiechem w imię budowania poprawnej atmosfery.
UsuńMoże w innym świecie.... nawet nie chce mi się gadać. Może lepiej nie rozumieć.
Nie wiem o co chodzi, ale rozumiem. Mdłości już nie akceptuję.
OdpowiedzUsuńDlateko trzeba łyknąc jakiś środek i zaradzić, aby nie zwariować! Dzięki.
UsuńDlatego wole atmosferę jawnego konfliktu od udawanego koleżeństwa. Zdaję sobie jednak sprawę że jest mnóstwo osób dla których takie "dworskie" intrygi to sens, cel i jedyny barwnik życia.
OdpowiedzUsuńRozumiem.Znam to, przez 35 lat w szkole, doświadczyłam wiele razy...Teraz jestem już wolna, ale o niektórych sytuacjach i ludziach myślę z prawdziwym obrzydzeniem...
OdpowiedzUsuńNajlepszy środek na te mdłości to...długi spacer polami, bezkresem, niebawem spadnie śnieg i wyciszy niepokoje...
OdpowiedzUsuńHmm... Nie wiem o co chodzi, więc trudno mi się ustosunkować do tego co piszesz... Wiem tylko, że nie wszystko, o czym myślimy, że jest czarne faktycznie takie jest... Hmm, przeważnie lepiej przegadać takie dziwne sytuacje... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń