Idą święta, a we mnie tyle negatywnych emocji się nagromadziło,ze nie potrafię sobie z nimi poradzić.
Wszystko rozpoczęło się od naszej ministry. Tyle serca w moją pracę wkładam, czasu, ani własnych kosztów już nie liczę ( chociaż mężowski co jakiś czas mi wypomina, że ma dosyć sponsorowania mojej szkoły, gdyż chodzę do pracy, aby zarabiać, a ni dokładać). Pracę traktuje jak misję. Nagle dowiedziałam się,że minister mojego resortu musi napuszczać rodziców przez media, aby zmusić mnie do zaopiekowania się ich dziećmi. Coś we mnie strzeliło ( dyżury już dawno były w szkole zaplanowane), kiedy przeczytałam komentarze rodziców na forach. Wyszło na to, że w tej szkole nic nie robię, a to co robię, nie jest ważne. Odechciało mi się wszystkiego. Lepiej było nic nie robić, przynajmniej nie miałabym do nikogo pretensji.
Najgorsze,że wezbrała we mnie złość, gorycz a nawet nienawiść.
Idąc szkolnym korytarzem, mijałam rodziców, którzy się do mnie uśmiechali. Pewnie zwyczajnie z życzliwości. Ale ja widziałam tylko obłudę i czułam wstręt. Widziałam w nich wrogów. A przecież sama jestem rodzicem.....
Ile złego potrafiła zrobić głupia ministra.!!!!!
Nie mam ochoty do pracy.
Zaczynam myśleć o odejściu ze szkoły.
Nie potrafię się przełamać.
Nie wiem, jakie to będą święta. Tyle we mnie złych emocji. Pragnę się oczyścić, ale mi nie wychodzi.
Za nic nie mogę się zabrać. Czuję, jak coś mnie ściska gdzieś wewnątrz.
Najgorsze,że mam świadomość, jakie to głupie, infantylne i dziecięce.
Ale te uczucia są silniejsze ode mnie.
Dorotko, tacy ludzie, jak Ty maja najgorzej. System uczy olewania cienkim moczem wszystkiego dokola, nieangazowania sie w prace, odwalania i kasowania za to pieniedzy. Z chwila przekroczenia progu szkoly w drodze do domu nalezy natychmiast zapominac i przestac sie przejmowac.
OdpowiedzUsuńA Ty, jak jaka Silaczka Judymowa - to masz za swoje! :)
Mam za swoje! Oj, mam! Ale nie potrafię inaczej. Albo robię coś z pasją, albo cholernie się męczę i jestem nieszcześliwa.Niestety, wszystko przeżywam. Dawno tak ze mną źle emocjonalnie nie było.
UsuńPrzesyłam zatem dobre myśli.
OdpowiedzUsuń:-*
Przesyłaj. Potrzebuję ich, nawet nie wiesz jak bardzo!
UsuńJak ja Cię rozumiem . Mam tak samo.... Trzymajmy się razem i róbmy to co lubimy...choć tak naprawdę to właśnie ratuje współczeną szkołę i naszą panią Minister. Nie przejmuj się czytanymi na forach wypowiedzami, na ogół pisanymi przez flustratów, czy wypowiedzami ( choć to boli najbardziej) pani Minister. Uwierz ,że mijani Rodzice uśmiechają się życzliwie , pomyśl o mamie swojej uczennicy, która dla całej klasy upiekła mikołajkowe ciasteczka - główki renifera - przypadek? NIe sądzę. I tylko myślę,co nam jeszcze zgotują nasze władze ???
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty już mysleć, co zamierzają zgotować. Ich jedynym celem jest, aby utrudnić, zamącić, zniszczyć. Obecnie mam problem ze sobą i muszę sobie z nim poradzić. Gonitwa myśli, okropnych myśli. Jedne odpędzam, inne przychodzą.
UsuńZnów wychodzi na to że ludzie którzy chcą coś zrobić dobrego wychodzą na idiotów:tylko oszuści i kombinatorzy sie liczą:to bardzo przykre:Pozdrawiam serdecznie i siły życzę:)))
OdpowiedzUsuńNie godzę się na to i już!
UsuńTo nie jest głupie i dziecięce.
OdpowiedzUsuńMinister wiedział co robi wywołując takie emocje.
Gdy zabraknie nauczycieli z pasją z głupim narodem można zrobić, co się chce...
Przecie już jesteśmy niemieckim eurolandem...
Może i tak! Jednakże chcę myśleć, że to czysta głupota tej pani.
UsuńBo to jest tak, że znosimy przez lata, że mówi się o nas na różnych forach, że jesteśmy bandą leni i ignorantów, że zarabiamy krocie, a nic nie robimy, że pracujemy w szkole dla wakacji i ferii, dla 18-tu godzin pracy w tygodniu. Na pewno i tacy nauczyciele są. Tak jak są leniwe krawcowe, niesprawiedliwi sędziowie i niekompetentni ślusarze. Znosimy te wszystkie razy, aż przychodzi taki moment, że coś w człowieku pęka bezpowrotnie. Od tego momentu pracuje się trudniej. Pewnie złe emocje miną, ale gorycz pozostanie. Spróbuj się odciąć choć na kilka dni od pracy i myślenia o niej. W końcu niejednego głupiego ministra miałaś, więc i tę panią przetrzymasz. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że nie mam ochoty już przetrzymywać. Chyba czara goryczy się przelała. Pozostaje naqdzieja,że nie tylko u mnie i coś się zmieni. W każdym razie nie zamierzam siedzieć cicho z podwiniętym ogonem.
UsuńJa nie wierzę, że w polskiej szkole coś się jeszcze zmieni na lepsze. Od lat każda zmiana jest zmiana na gorsze.
UsuńI przestaję wierzyć, ale jeszcze taka jakąś chęć odwetu....
UsuńChociaż już wojować mi się nie chce....
Szczerze, to nie wiem, jak obecnie wygląda oficjalna sytuacja nauczycieli w świetle obowiązujących Was godzin pracy. W moim odbiorze cała ta sprawa sprowadza się jednak do innej kwestii: gdyby tylko można było dać wiarę temu, że minister chciała dobrze, tylko jej nie wyszło...
OdpowiedzUsuńDorotko, kto jak kto, ale Ty nie musisz podejrzewać rodziców o dwulicowość, w każdym razie nie wszystkich. Bardzo Cię proszę, żebyś o tym pamiętała i nie dała sobie zepsuć okresu przygotowawczego i samych Świąt. Pozdrawiam Cię dziś szczególnie serdecznie.
Już nie wiem. Już nic nie wiem. Zaufanie zostało podważone. Trudno będzie je odbudować.
UsuńIle złego potrafi zrobić.
OdpowiedzUsuńDorotko myśl pozytywnie, nie rób niczego pochopnie.
Ja ostatnio mam wiele kłopotów zdrowotnych nie tylko swoich ale i dzieci wnuczek i dlatego do kilku dni wprowadzam się w nastrój świąteczny pisaniem o choince, gwieździe betlejemskiej a dzisiaj o wigilii. I powiem,ze mam nadzieje,że wszyscy wyzdrowiejemy by razem z dziećmi , wnuczkami spędzić ten piękny czas, czego i tobie Dorotko życzę z całego serca.
Staram sie Alinko, staram sie, ale jakoś mi nie wychodzi.
UsuńA to nie wiesz, że na forach to się leje jadem i żółcią, żeby sobie ulżyć? Ciekawe ile z tych osób wie jak rzeczywiście wygląda praca nauczyciela. Ja mogę powiedzieć tylko z pozycji rodzica, który razem z wychowawcą próbuje coś zrobić dla wspólnego dobra- dla dzieciaków naszych przecież. I widzę niechęć w oczach, że trzeba nie wiem- poświęcić godzinkę, przygotować jakieś materiały, ciasto, cokolwiek. Prawda jest taka, że rodzice w swoim wygodnictwie nawet wychowanie własnych dzieci próbują zepchnąć na innych.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że występ ministry znowu zagotuje naród do boju. Tylko czy o takie boje powinno chodzić....
Mnie się już nie chce wojować. Po co? Przyjdę, odpękam swoje i pójdę. Przestawiam się. Muszę sie tego nauczyć.
Usuńczasem życzliwość ludzka wybitnie obrzydzi nam zapał do życia ...
OdpowiedzUsuńTaaaak!
UsuńStary numer tych sukinsynów - "dziel i rządź" - napuść rodziców na nauczycieli (to przestaną się przypieprzać do debilnej sytuacji np. z egzaminami szóstoklasistów)... i do tego jeszcze te gebelsiatka urbanoidale hieny z mendiów skrupulatnie wyliczające nauczycielom przywileje, dni wolne itp. a naród głupi (ale to wina nauczycieli - ktoś tych matołków przecież uczył i egzaminował), łyka te brednie z ekranów i głośników, łyka i wierzy im, bo łatwiej złość na nauczycielce wyładować, niż pani ministrze nakłaść.
OdpowiedzUsuńNapuszczono wszystkich na wszystkich, rodziców na ministrę, ministrę na nauczycieli, nauczycieli na dyrekcję ... Tylko biedne dzieci tracą na tym wszystkim, bo są przerzucane jak gorący kartofel między szkołą, a domem, gdzie ich nikt nie chce na czas świąt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
Bardzo polecam witrynę https://najlepsze-seo.blogspot.com gdzie możecie poczytać wiele artykułów na temat pozycjonowania stron www.
OdpowiedzUsuń