Dzisiaj ciąg dalszy opowieści mojego szwagra.
Jak już wspominałam, moje szwgrostwo wyjechało na urlop do Augustowa. Wracało właśnie z kolejnej wyprawy. Kiszki marsza zagrały, więc zaczęli się rozglądać za punktami małej gastrnomii. Punkt został wyselekcjonowany. Szwagier podszedł, aby zamówić jedzenie.
- Na miejscu, czy na wynos? - zapytała panienka z okienka ( inna niż od gofrów).
Szwagier chwilę pomyślał ( bo skoro człowiek ma wybór, to koniecznie trza pomyśleć, aby świadomie wyboru dokonać), oszacował, czy bardziej woli jeść w owym lokalu, czy może lepiej w domu ( czyt. wynajęty pokój). Pomyślał i rzekł:
- Wezmę do domu.
Panienkę najpierw zamurowało. Potem dostała wytrzeszczu oczu, wreszcie wzrok zamienił się w cielęcy, a policzki pokrywały na zmianę bladość i purpura.
Szwagier zauważył konsternację, bo chłopina spostrzegawczy bardzo i ważliwy.
- Jakiś problem? - zapytał nieśmiało, gdyż po przygodzie z goframi wszystkiego mógł się spodziewać. Już nawet miał uruchomić wyobraźnię, ale panienka z okienka odpowiedziała, właściwie zapytała:
- To, co ja mam zrobić?
Tym razem szwagier dostał wyrzeszczu oczu. Nie bardzo rozumiał, czego ona nie wie? Takiego obrotu sytuacji się nie spodziewał.
- Jak to, co ma pani zrobić? Zapakować jedzenie - podpowiedział.
- A.... To, pan chciał na wynos! - uśmiechnęła się, zapakowała i nawet powiedziała "Smacznego".
Co, może słońce nie topi zwojów w mózgu?
Blog kobiecy o życiu, podróżach, pracy, rodzinie. "JEŚLI COŚ CI SIĘ NIE PODOBA, ZMIEŃ TO; A JEŚLI NIE MOŻESZ TEGO ZMIENIĆ, ZMIEŃ SPOSÓB MYŚLENIA O TYM." M. Engelbreit
Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.
- Vernon Wolfe
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:-))))
OdpowiedzUsuńDooobre, lepsze niż dowcipy :-)))
Życie pisze najlepsze dowcipy,
UsuńToż to gotowa anegdota :D ale się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńDlatego ją spisałam, aby ocalić od zapomnienia.
UsuńZa dawnych "dobrych czasów" w t.zw. budkach z piwem też oferowano "miejsce, albo wynos". Na miejscu oznaczało wypicie w budce przy takiej półce przytwierdzonej do ściany. Na wynos oznaczało wyjście za budkę. Większość wybierała wynos, bo można było od razu "odcedzić kartofelki". To były dobre czasy, budkę z piwem można było z daleka po zapachu poczuć, a i ze słuchu nikt się nie pomylił, bo tam rozmawiano tak jak nasi politycy u "Sowy". ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
to wina szwagra, miał dwie opcje do wyboru "na miejscu" i "na wynos", to po cholerę znalazł trzecią?... na tę okoliczność panienka nie została przeszkolona ... :))))))
OdpowiedzUsuńmiłego DD....
Też tak mówię. Szwagoer powinien operowac znanym panience słownictwem.
UsuńKurcze, muszę się przejechać do tego Augustowa... hehe!
OdpowiedzUsuńTo te na Mazurach?
Na Suwalszczyźnie.
UsuńNie nooo dobre:) Ale smiech gruchnął u mnie w domku,musiałam to młodej mojej przeczytac :))) Dobre!
OdpowiedzUsuńI co? Młodą też rozweseliłaś?
UsuńCzasem zwyczajne wydawałoby się sytuacje wprowadzą zamieszanie:)))ale jest co wspominać:)))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńDlatego kocham życie!
UsuńFaktycznie upał topi zwoje :), ale za to jest się z czego pośmiać!
OdpowiedzUsuńWszystko przez ten upał! Serdeczności.
UsuńZdecydowanie słońce topi zwoje mózgowe. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie.
UsuńŻYCIE JEST PELNE NIESPODZIANEK FAJNY ,,ZARCIK'' ALE COŻ PRAWDZIWY SERDECZNOSCI
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
UsuńDobrze, że nie kazała mu dopłacić;)
OdpowiedzUsuńI to zaleta. Serdeczności.
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńNie jestem w temacie ze szwagrem, goframi, zatem doczytać muszę :)
Po przerwie- pozdrawiam mile :)
Macham o poranku! Serdeczności.
UsuńObawiam się, że to nie upał...
OdpowiedzUsuńMyślisz???? Oj, zły to by był znak!
UsuńAle to znak czasów, niestety...
UsuńZatem mamy początek zmierzchu
UsuńLub nawet środek.
UsuńTo optymistyczny wariant
UsuńJa pod wpływem takiego słońca też staję się otępiały
OdpowiedzUsuń