foto - Internet |
- Może zjemy gofry na deser? - zaproponował. Byli właśnie po obfitym obiedzie. Szwagierka ( chociaż oczy jej się do słodkości uśmiechnęły) powiedziała:
- Całego gofra nie zjem. Chyba,że podzielimy na pół.
Pomysł przedni. Bo i zaoszczędzić było można i każdy słodkości mógł popróbować. Zamówił szwagier gofra ze śmietaną i owocami. Zapłacił 7,5 zł i spokojnie czekał, aż gofr się upiecze. A że człek z niego rozmowny, postanowił sprawdzić, czy panienka z okienka dysponuje nożem, aby owego gofra podzielić na pół.
Wszystko szło jak z płatka. Panienka gofr obłożła śmietaną i owocami, przekroiła na pół i:....
- Musi pan dopłacić 2, 5 zł - powiedziała.
- Ile kosztuje jeden gofr? - zapytał szwagier?
- 7, 5 zł
- Tu mam paragon. Zapłaciłem tyle. - na dowód pomachał panience przed nosem.
- Ale pan chiał, żeby go przekroić i ja na drugą połówkę owoców dołożyłam, bo nie było.
- Kupiłem jeden gofr ze śmietaną i owocami. Zapłaciłem za niego. Pani miała go tylko przekroić na pół.
- Tak zrobiłam. Tylko na jednej połówce nie było owoców, więc dołożyłam. Musi pan dopłacić 2,5 zł....
- Ile kosztuje jeden gofr?
- 7,5 zł
- Ja kupiłem jednego gofra, więc nie rozumiem, dlaczego mam dopłacać?
- Ale ja go przekroiłam i ma pan dwie połówki...
- Ale to ten sam jeden gofr!
- Ale ja owoców dołożyłam. I to już nie jeden tylko dwa....
- Ale ja nie chciałem, aby pani cokolwiek dokładała. Miała pani przekroić jednen gofr nożem na pół.
- Ale... Musi pan doplłacić 2,5 zł.
I tym oto sposobem kalkuacja matemtyczna stała się prosta, jak drut:
Jeden gofr kosztuje 7,5zł. Jeśli zechcesz przekroić go na pół, zapłacisz 10 zł. A zatem, jeśli zechcesz cokolwiek dzielić, noś nóż ze sobą. W przeciwnym razie będziesz ponosił dodatkowe koszty.
Taką rozmowę ciągnęli ( szwagier i panienka z okienka) jakiś czas. W końcu szwagier wyjął to 2,5 zł.
- Niech pani tego nie nabija na kasę! Proszę to potraktować jako napiwek i pilniej matematyki się uczyć, szczególnie ułamków!
Słuchając tej historii pokładaliśmy się ze śmiechu, bowiem była jedną z wielu, jakie przytrafiły się szwagrowi na wakacjach w Augustowie. Ale o tym innym razem.
haha, mógł zamówić gofera z dżemerem;)
OdpowiedzUsuńale że za gofra zdzierają 7,50 czyli godzina pracy? zgroza!
Mógł, ale zachciało zię ze śmietaną i owocami, to miał! hi, hi, hi...
UsuńNo cóż, kiedy ostatnio coraz częściej zdrowy rozsądek przegrywa z głupotą :) Tylko szkoda, że odpuszczamy takie sytuacje... śmiać się chce, bo dialog przez Ciebie opisany jest iście komiczny ale i ręce opadają z bezsilności... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdpuszczamy, bo co się będziemy z koniem kopać!
UsuńO matko :-)))
OdpowiedzUsuńCo za dziewczyna...
A szwagier to ma takie szczęście....
To więcej historii poproszę...
Ano chłopak z humorem, to zabawne sytuacje wręcz przyciąga.
UsuńObrotna panienka!
OdpowiedzUsuńMam urlop i się ciesze jak nie wiem co;)))Buźka
Wypoczywaj zatem. Należy Ci się, jak nic!
UsuńMnie by od razu przeszła ochota na tego gofra - tylko jak wyszarpać z powrotem uiszczone już 7,50?... Cwana kalkulacja. Znam opinie, że takie miejscowości w sezonie turystycznym muszą zarobić na siebie na cały rok, potrafię to zrozumieć, mimo wszystko jednak historie jak tutaj przytoczona kojarzą mi się z nieuczciwością, a nie z przedsiębiorczością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Dorotko, pa! (- skoro tak gorąco, dziś macham szczególnie intensywnie :)
Takie historie kojarzą mi się ze zwyczajną głupotą. Macham znad morza!
UsuńLubie gofry szegolnie na wakacjach i nie straszna mi cena... raz w roku /smiech/!!!
OdpowiedzUsuńMamy tropiki??????????????? Ja chodze w sweterku!
J.
Azatem wielu smkowitych gofrów życzę. Buziaki!
Usuńdziękuję, roześmiałam się, choc mi zupełnie nie do smiechu:)
OdpowiedzUsuńTo może już od teraz weselej będzie. Serdeczności Basiu.
UsuńjEDEN SKOŃCZYŁ WYDZIAŁ MATEMATYKI , A DRUGI BIZNESU. TE DWIE NAUKI NIE SĄ SOBIE POKREWNE
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM DOROTKO
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
hi, hi, hi....
UsuńO nie, nie. Ja bym nie zapłaciła !
OdpowiedzUsuńZamówiłabym nowego gofra bez przekrawania na pół. Jakby się nie zgodziła to niech sobie sama zje tego co zrobiła i przekroiła.
Często tak robimy i ja zjadam połowę a potem Wysoki...jemy wspólnie jeden gofr.
On zaplacił wcześniej przed przygotowanem gofra.
UsuńJa też bym nie zapłaciła... Cwaniaki pobierają opłatę wcześniej, zanim wydadzą zamówienie. Okropność.
OdpowiedzUsuńHa! To się nazywa przedsiębiorczość w nowym wydaniu.
Usuńhehe! Dobre!
OdpowiedzUsuńNie zapłaciłabym tych dodatkowych 2,5 złotego! Ba! Oddałabym tej panience jej wypiek i jeszcze poprosiła o numer do szefa.Sprzedawca nie ma prawa żądać pieniędzy za usługę, której klijent wcale sobie nie zażyczył, tym bardziej jak byli świadkowie, tak się w każdym bądź razie w Niemczech robi.Za feler sprzedawcy nigdy nie płaci kupujący!
A w Polsce wszystko można. Jak kupujący frajer, to niech płaci.... hi, hi, hi....
Usuń7,50 kosztuje u mnie na bazarze pudełeczko z malinami, w takim razie chyba jutro sobie kupię...
OdpowiedzUsuńp.s. i podzielić łatwiej, niż gofra :)))
OdpowiedzUsuńI dlatego kolega Maciej ma zawsze przy sobie niezbędnik... nikt mi mojego gofra kroił nie będzie - a owoce i tak oddaję żonie zawsze.
OdpowiedzUsuń