Dopadł mnie jakiś taki mionorowy nastrój. Nic mi się nie chce, nic mnie nie cieszy... Paskudna świadmość przemijania wcale nie pomaga.Ot, pustka.
Czuję się bardzo zmęczona.
Na dodatek , wieczorem obejrzałam film, którego tytuł sugerował jakąś tam pociechę duchową "Życie po życiu", a który faktycznie mnie zaskoczył i w rzeczy samej przybił jeszcze bardziej.
Doskonały, mroczny thriller. Przykuwa uwagę.
Młoda, śliczna nauczycielka ginie w wypadku samochodowym. Jej ciało zostaje przewiezione do zakładu pogrzebowego Eliota Deacona. Człowiek ten posiadał dar porozumiewania się z duszami ludzi, które jeszcze nie odeszły na tamtą stronę. Duch młodej dziewczyny nie chce pogodzić się ze śmiercią swojego ciała. Uważa,że Eliot więzi ją i chce pochować za życia. Szuka pomocy. Uparcie usiłuje skontaktować się ze swoimi bliskimi. Próbuje uciekać, próbuje wrócić do życia... Próbuje udowodnić grabarzowi,że żyje. Wreszcie słabnie i poddaje się.
Zostaje przygotowana już na swój pogrzeb, prosi jednak o ten ostatni raz, aby mogła.... Wówczas grabarz otwiera szeroko drzwi kostnicy, jakby chciał dać jej tę wolność i życie na nowo podarować.
Kobieta nie odważyła się wyjść. Zrozumiała,że tak naprawdę zawsze bała się życia. Zrozumiała, że sama pochowała siebie za życia.
Niektóre sceny, jak ta w zamkniętej trumnie, kiedy nieboszczka drapie paznokciami wieko od wewnątrz, kiedy za wszelką cenę chce się wydostać...zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Pojawił się strach,że mogą mnie pochować za życia...brrrr.
Film Agnieszki Wójtowicz - Vosloo od pierwszych minut buduje niesamowity , specyficzny klimat i jest niepokojący do samego końca. Wart obejrzenia.
Tylko może powinnam była obejrzeć go w innym czasie.
Babcia miała ładny pogrzeb, jeśli o pogrzebie można w ogóle tak mówić. Przyjechali prawie wszyscy. Miłe spotkanie z rodziną znaną i nieznaną.
Naszła mnie taka dziwaczna refleksja. Jakże ważnym jest dopilnować, aby własne dzieci znały swoją rodzinę bliższą i starszą chociażby ze zdjęć i opowiadań. Moi teściowie tegoż nie uczynili i ich dość bliska rodzina jest obca dla mojego męża i jego rodzeństwa.Obca i nieznana.
Dorotko, dobrze że potrafisz pisać o tym swoim kiepskim nastroju, ze w tym stanie dajesz radę stukać w klawiaturę. Wyrzucenie jakiegoś cięzaru z siebie, podzielenie się nim, zwierzenie na pewno przynosi chociaż trochę ulgi.
OdpowiedzUsuńWiesz, są takie stany, ze człowiek milczy a wewnątrz skowyt. Jak w ciemnej jakimi bez dna. Wtedy tylko czekać na jakis promień pozostaje...
Czas leczy rany. Tylko czas i jakies nowe dzianie. Czyjś usmiech, dobre słowo. Na szczęście to przychodzi i przebija sie wreszcie przez warstwę niewiary i goryczy. trzymaj się dziewczyno!
Tulę mocno w Twym smutku i żałości!***
Tak, wiem. Dlatego wyrzucam z siebie, oczyszczam.... Dziękuję Olgo za ciepłe słowa. Dziękuję za to,ze Jesteście!
UsuńTo prawda co pisze Olga. Najważniejsze, to umieć, próbować nazywać własne emocje. Oswoić je, przetrawić. Z niektórymi bardzo ciężko jest się mierzyć, ale żadne z nas tego nie uniknie.
OdpowiedzUsuńŚmierć jest częścią życia. Powstała próżnia nie znosi pustki.
Najgorsze,że ożyły moje najbardziej bolesne wspomnienia, ostatnia droga mamy, taty i brata.
UsuńMoi rodzice kiedyś też nie zadbali o to, abyśmy wiedzieli, kto jest kim: (
OdpowiedzUsuńAch! Moi zadbali. Szczególnie tata. Teraz jestem mu za to wdzięczna!
UsuńNo to zafundowałaś sobie niechcący "smutek po smutku".
OdpowiedzUsuńI dopisz do tego niepokój.
Usuńobejrzałam ten film, dwa razy, i tak naprawdę do końca nie jestem przekonana czy ona żyła, czy umarła...
OdpowiedzUsuńa Ty DD, trzymaj się, ten nastrój minie, wyjrzy słoneczko i nabierzesz nowych sił... a na razie odpoczywaj i nic na siłę ...
Dobry, prawda? Wart ponownego obejrzenia. Przy tym jest bogaty w szczegóły, które przy pierwszym oglądaniu gdzieś umykaja. Za jakiś czas obejrzę go jeszcze raz.
UsuńJestes w okresie zaloby, choc babcia byla nie Twoja, ale zawsze tak jest, ze czlowiek znajduje sie w jakims zawieszeniu i zadumie nad marnoscia zycia, jego ulotnoscia. Film niezbyt fortunny na ten czas, ale czy komedia bylaby lepsza? Chyba nie. Wszystko ma swoj czas i swoj cel.
OdpowiedzUsuńCzas leczy rany, zaciera zle wspomnienia i pozostawia dobre, trzeba przetrwac ten okres. Kiedys wszystko wroci do normy.
Sciskam mocno :***
To prawda zły to czas na takie filmy. Ale już musztarda po obiedzie.
Usuńjeszcze trochę i będzie więcej słońca, więcej światła, dłuższe dnie, dasz radę, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję Klarko! Ta szarówka mnie wykańcza!
UsuńOj to nie dla mnie film, umarłabym chyba od razu...
OdpowiedzUsuńNie oglądam, unikam horrów i thrillerów ...
Też czekam na słońce, może humor mi się poprawi...
Nasza Justynka Kowalczyk wygrała - to od razu słóńce wyszło!
Usuń...DD, nie myśl o śmierci jak o końcu, myśl o niej jak o przejściu do lepszego życia...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, ściskam!
Serdeczności:)
Staram się w ogóle o śmierci nie myśleć. Staram się....
Usuńobejrzę ten film, bo interesują mnie takie tematy, dlatego tez nie przeczytałam Twojej recenzji :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się kochana i wyganiaj smutki. ja wiem, że czasami jest do kitu, oj jak dobrze to wiem ;)
buziaki i dużo ciepełka Ci wysyłam :D
I słusznie!
UsuńTaka zaduma też jest czasem potrzebna. Odpocznij, wycisz się. Takie życie, nic nie poradzimy :(
OdpowiedzUsuńAno, nic!
Usuńczasm tak sie własnie układa...
OdpowiedzUsuńAno! czasem tak!
UsuńTylko raz obejrzałam jakiś thriller i mi starczyło. Od tej pory nie oglądam ani thrillerów ani horrorów. Nie będę się bać za własne pieniądze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Zawsze mówię - ostatni raz! Potem funduję sobie emocje... ach!
UsuńGłowa do góry życie idzie dalej nie poddawaj się menancholi bo to do Ciebie niepodobne ,wiem ból ,smutek nawet żal ,,,,serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńróża dla CIEBIE-klik
To,że idzie - to wiem i nawet czuję. Serdeczności.
UsuńKażdy ma czasem taki dołek, ale na ogół mija szybko. Z ją znajomością rodziny bywa czasem ciężko. Ja jeszcze jakoś znam najbliższą, ale widujemy się rzadko i o ile znam kuzynów, o tyle ich dzieci już niekoniecznie. Tak bywa jednak niestety. Wszyscy żyjemy w szalonym zabieganiu i gdzie tu czas na rozmowy i spotkania? Ale co nam pozostanie po tym biegu?
OdpowiedzUsuńNic! Dlatego trzeba znaleźćczas na spotkania, na podtrzymywanie więzi. Trzeba! Bo to jest prawdziwe życie i dobrze spędzony czas!
Usuńtrudne tematy poruszasz...- zycze tego by dolek minal szybko, jutro proponuje jednak kontrast walentynowy...- moze troche pomoze??? buzial
OdpowiedzUsuńMoże?
UsuńJa po prostu trzymam sie z dala od tego typu mrocznych filmów, które jedynie nas dołują i sprawiają, że jesteśmy duchowo niespokojni. Cieszę się, że skomentowałaś jego treść, bo dzięki temu na pewno go nie obejrzę. Pozdrawiam ciepło. Aloha
OdpowiedzUsuńI zdrowsza jesteś. Spokojniejsza na pewno!
UsuńBoze kobieto jak Ty pieknie i madrze piszesz....Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń