Chociaż rozmawiamy ze sobą często przez telefon, chociaż wymieniamy e-maile niemal codziennie, to wizyta jest wizytą.
Lato jest tą fantastyczną porą roku,że wystarczy wsunąć nogi w klapki i już człowiek jest gotowy do wyjścia. Tak też zrobiłyśmy. Wsiadłyśmy do mojego autka i pojechałyśmy.
Po powrocie z Hiszpanii świeżym okiem spojrzałam na moje rodzinne miasto i okolice. Na nowo odkryłam piękno miejsc, które widzę na co dzień i byłam zdziwiona, iż mogłam nie zauważać tego, tamtego... Postanowiłam moim gościom zapewnić atrakcje turystyczno - kulturalne i zapełnić dzień niezapomnianymi wrażeniami.
Mężowski pomógł mi podsuwając różne pomysły i tak powstał program.
Odebrałam dziewczyny w poniedziałek z dworca.
Młodzież niemal natychmiast się od nas odłączyła. Korzystając z upalnej pogody pojechała ,po prostu, na plażę. A kuzynka i ja spędziłyśmy czas po swojemu.
Pod wieczór Młodsza zadała niewygodne pytania:
- Mamo! Byłyście z ciocią w herbaciarni? ( to miejsce było w moim niezwykle skrupulatnie opracowanym planie)
- Jeszcze nie, za chwilę jedziemy - odpowiedziała spokojnie.
Herbaciarnia mieści się w zabytkowym Spichlerzu Richtera. Jest przepięknym stylowym miejscem, w którym królują zapachy herbaty i specyficzny klimat.
![]() |
foto |
Mijałyśmy cmentarz.
- Czy na tym cmentarzu pochowani są twoi rodzice? - zapytała kuzynka.
Chwilę później szłyśmy już cmentarnymi alejkami. Nad grobem rodziców otworzyła się skrzynia wspomnień i w tej jednej chwili obie zapragnęłyśmy odwiedzić groby wszystkich nam bliskich, znajomych itp. Niestety, moja znajomość topografii owego, ogromnego cmentarza jest na bardzo niskim poziomie. Owszem odwiedzałam te groby, ale zawsze w towarzystwie Mężowskiego, Starszej, albo Młodszej . Samej nigdy nie udało mi się trafić. Co prawda wiedziałam mniej więcej ( z nastawieniem na mniej), w którym kierunku się udać, ale to wszystko.
Miałyśmy czas i postanowiłyśmy spróbować zweryfikować to moje mniej czy więcej.
"Tam-dam" - fanfary....
Znalazłyśmy wszystkie szukane groby. Przed każdym rozwinęła się fala wspomnień. Czułyśmy się wspaniale. Wprawdzie Oni przeszli na tamtą stronę,ale my miałyśmy wrażenie,że wszyscy znowu się spotkaliśmy.
Spacer po cmentarzu zajął nam sporo czasu, zatem herbaciarnię odłożyłyśmy sobie na następny dzień ( bez żalu zresztą). Wróciłyśmy do domu.
Spacer po cmentarzu zajął nam sporo czasu, zatem herbaciarnię odłożyłyśmy sobie na następny dzień ( bez żalu zresztą). Wróciłyśmy do domu.
- I co? Byłyście w herbaciarni - zapytała Młodsza.
- Nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą kuzynka.
- To gdzie byłyście tak długo? - niemal krzyknęła druga panna.
- Na cmentarzu - odpowiedziała kuzynka poważnie z nadzieją na pochwałę dobrze spełnionego obowiązku..
Ludu kochany! Co to się zaczęło dziać w tym naszym domu. Nie wiedziałam,że słowo "cmentarz" ma taką magiczną , rozweselającą moc.
Dziewczyny gruchnęły takim śmiechem, że nam zrobiło się nieswojo. One tarzały się po dywanie , trzymały za brzuchy, płakały. Kiedy wreszcie poziom radości nieco opadł, moja latorośl z przesympatycznym uśmieszkiem raczyła wyjaśnić powód wybuchu tej niepohamowanej radości.
Dziewczyny gruchnęły takim śmiechem, że nam zrobiło się nieswojo. One tarzały się po dywanie , trzymały za brzuchy, płakały. Kiedy wreszcie poziom radości nieco opadł, moja latorośl z przesympatycznym uśmieszkiem raczyła wyjaśnić powód wybuchu tej niepohamowanej radości.
- Mamo! To my z Natalką byłyśmy na plaży - zażywałyśmy kąpieli słonecznej i wodnej. Byłyśmy w kinie, na spacerze, na lodach. A ty ciotkę ,w ramach swojego programu kulturalno-turystycznego, na cmentarz zaprowadziłaś. Iście kulturalny plany - i tutaj znowu ryknęły śmiechem.
- Ale to ja chciałam na cmentarz - próbowała usprawiedliwiać mnie kuzynka. Niestety jej wtrącenie uruchomiło kolejną salwę śmiechu.
- Chwila, chwila... My też miałyśmy niezwykle ciekawy dzień. Zażywałyśmy kąpieli słonecznych i byłyśmy nad wodą i kino też miałyśmy - krzyknęłam.
Młodzież przycichła i zainteresowała się tematem.
- Gdzie?- zapytały panny.
- Opalałyśmy się w ogrodzie i byłyśmy na spacerze z psem nad rzeką - powiedziała kuzynka.
- A kino miałyśmy domowe. Oglądałyśmy filmy z wakacji - dodałam ja.
Nastoletnich panienek nie dało się uspokoić. Aż przestraszyłyśmy się,że pękną ze śmiechu.
Wówczas w mojej głowie zaświtała myśl: ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Zobaczymy jutro.
Herbaciarnie nie sa takie złe- dla mnie to takie troche magiczne miejsca, troche tajemnicze , to smaki innych krajów i przygód:)
OdpowiedzUsuń... ide zrobic sobie herbatki!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Jak nie lubię wychodzić tok ta herbaciarnia by mnie skusiła...
OdpowiedzUsuńOj, tego jestem pewna. ceny niewygórowane, a smaki... nastrój.... cudne miejsce do rozmowy.
UsuńMuszę koniecznie wpisać cmentarze do moich przewodników...;o)
OdpowiedzUsuńMają swój urok, to prawda.
UsuńTo była aleja gwiazd...
OdpowiedzUsuńZostawiły odcisk w pamięci, film już sam się nakręcił...
Lubię wspomnienia... Jeszcze się łapię, na niepowtarzalności, ale za parę latek, to chyba zacznę odhaczać w notatniku!
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Oj, też lubię wspomnienia, szczególne te miłe i ciepłe.
UsuńJa tam sie mlodym nie dziwie, tez sie urechotalam z zacnych planow oprowadzania wycieczki po... miejscach ostatniego spoczynku (brawo, DD, nawigacja Cie jednak nie zawiodla).
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie rowniez kuzynce, bo kiedy jedziemy do Polski, sami robimy runde po cmentarzach, sama nie wiem, co mnie w Waszym przypadku rozbawilo, chyba mi sie od dzieci udzielilo :)))
Zapewne tak, bo i mnie wesoło się robi , kiedy tylko przypomnę sobie ową chwilkę...
UsuńWszak śmiech to zdrowie!
Lubię zwiedzać cmentarze, bo mogę przypomnieć sobie ludzi, których kiedyś znałam. Mam nadzieję, że herbaciarnia nie zając i Wam nie ucieknie. Inne miejsca też. Opalanie się w takim upale nie jest zdrowe, a tłok na plaży nie do zniesienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzisiaj nawet zniosłam plażę... hi, hi, hi....
UsuńWitaj "pokrewna duszo"!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, pewnie wiele nas łączy.
Uwielbiam odwiedzać cmentarze, kiedyś będzie post w tym klimacie. Cieszę się,że Cię mogłam poznać. Będę tu bywać i Ciebie do siebie zapraszam.
Pozdrawiam serdecznie... i ... do następnego spotkania.
Zapraszam serdecznie.
UsuńMłodzi nie rozumieją jeszcze, że człowiek może mieć potrzebę odwiedzenia tych, których juz nie ma. Wszak spędzili z tymi ludźmi niewielką część swego życia, nie tęsknią za nimi, niewiele ich z nimi łączy.Dla nich atrakcją jest plaża i kino. Takie prawo wieku:)
OdpowiedzUsuńZnam tę herbaciarnię. Faktycznie jest tam miło.
Poadrawiam:)
Nie rozumieją. Mama zmarła, kiedy Młodsza miała 4 miesiące. To starsza, kiedy tylko przyjedzie pędzi na cmentarz przywitać się z babcią i dziadkiem. Ona pamięta.
UsuńWobec takiej reakcji - po łyku herbatki za dobre humory Waszych nastolatek :) O ile w końcu traficie do tej herbaciarni ;)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, propozycja pójścia na cmentarz, gdzie pochowani są Twoi Rodzice, Dorotko, to bardzo ciepły gest ze strony Kuzynki, charakterystyczny rzeczywiście w najbardziej bliskich relacjach.
Oj, trafiłyśmy i jeszcze młodzież zabrałyśmy. Napiszę o tym wkrótce.
Usuń... przyznam nieskromnie, że i ja takie jak Ty "taktyki" stosuję, a młodzież idzie, bo wyjścia nie ma...chociaż wśród tej młodzieży są i tacy, którzy odwiedzenie grobów Dziadków, Cioć i Wujków uważają za swój obowiązek...czyli w mojej Rodzinie jest tak pół na pół.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
Serdeczności:)
To tak jak w mojej!
UsuńNajważniejsze, że spędziłyście czas tak, jak Wy miałyście na to ochotę. A to dobrze, że młodzież się śmieje, ja chyba też bym się nie powstrzymała po takiej relacji z dnia zwiedzania :)))
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Grunt to mieć poczucie humoru... hi, hi
UsuńNajważniejsze, że dzień spędziłyście jak Wy chciałyście. To się liczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To był cudowny dzień.
UsuńCzasem człowiek nie zauważa piękna różnych miejsc, a których żyje od lat. Bywa, iż obce osoby muszę zwrócić uwagę na różne detale, aby otworzyły się cżłowiekowi oczy
OdpowiedzUsuńdzień pełen wrażeń :)))
OdpowiedzUsuńDorotko!
OdpowiedzUsuńŚwietnie zakończyłaś temat.
Już widzę miny nastolatek. Utarłaś im noska!!!
Pozdrawiam:)