Sezon wakacyjny rozpoczęty

Mamy wakacje! W piątek było zakończenie roku szkolnego. Wzruszenia, kwiaty.... Miło! Do swojej kolekcji dostałam kolejne storczyki. A te rośliny rosną u mnie rewelacyjnie. Jeszcze trochę, a zabraknie miejsca.... hi, hi, hi....
Moja ośmioletnia uczennica narysowała mój portret z przepięknymi życzeniami, takimi od siebie. Wzruszyłam się naprawdę. Takie prezenty od serca są wyjątkowe. Przy tym dziewczynka ma dopiero 8 lat, a talent przeogromny.


Sezon wakacyjny....
Rozpoczęłam go.... właściwie rozpoczęłyśmy... od grilla. Koleżanka zorganizowała nasz babski wieczór na działeczce. Śliczną ma tę działeczkę. Wszystko wymuskane, wycackane. Ma dziewczyna do tego dryg!

Pogoda dopisała, humory - również. Bawiłyśmy się do północy - tak było sympatycznie. Po północy przyjechał Mężowski i porozwoził babiniec do domów. Ależ kochany ten mój chłop!

Sobota upłynęła pod hasłem pracy domowej.
Ja zajęłam się domem, ściślej mówiąc, porządkowaniem zakamarków wiecznie odkładanych na jutro, a Mężowski ogrodem. Już  za kilka dni mają wprowadzić się do nas teściowie ( pod naszą nieobecność zajmą się domem i dziećmi). My  wylecimy w tropiki. Już czuję adrenalinę na samą myśl.

Niedziela była zapłakana deszczem.

Moja psiapsiółka ze szkolnej ławy sprawiła mi przesympatyczną niespodziankę. Była w interesach w okolicy ( raptem 60 km stąd) w drodze powrotnej odwiedziła mnie. Mało czasu miałyśmy dla siebie, bo zaledwie godzinkę, ale dobre i to. Nie widziałyśmy się ponad rok.... Boże, jak ten czas pędzi...

Wyciągnęłam walizki i zaczęłam przeglądać rzeczy, które należałoby ze sobą zabrać na urlop. Już nie mogę się doczekać!