Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

piątek, 22 lutego 2013

Drogocenna ściera

Rozglądam się wkoło. Kryzys. Najpierw upadały  małe sklepiki, a teraz nawet większe sieci. Jeno Biedronki rozmnażają się sowicie. Kolejną otworzono niedaleko mojego domu. I jest to najbliższy sklep, z którego, chciał nie chciał,  korzystam dosyć często.  W Biedronce nie zapłacisz kartą, a ta pobliska nie ma nawet bankomatu. Zatem wrzucając zakupy do koszyka musiałam wyrobić w sobie nawyk liczenia, żeby później przy kasie  wstydu nie było.

Zawsze powtarzam, że nic nie dzieje się przypadkiem.

źródło foto
Odkąd wyprowadziłam się z blokowiska do tego z marketu rzadko zaglądam. Wczoraj akurat byłam w okolicy i cosik mnie na sentymentalność wzięło. Postanowiłam zobaczyć, co tam nowego na starych śmieciach. Chociaż nie planowałam wielkich zakupów wzięłam wózek, bo akurat odpowiednią monetę miałam i ruszyłam w alejkami sklepowymi. Wrzuciłam do wózka kilka drobiazgów typu: jogurty, mleko, sól, kilka przypraw, bułki, lakier do włosów, krem i ściereczkę kuchenną ( wyprzedaż była z 1,99 zł przeceniono na 1,56 zł - a ściereczki zużywają się często, więc staram się uzupełniać przy okazji). Stanęłam w ogonku do kasy w duchu przeklinając pomysł odwiedzenia tegoż marketu. Ludzi dużo, a tylko trzy kasy czynne ( pewnie w ramach oszczędności) . Pozytywna strona mojej osobowości podpowiadała,że nigdzie się nie spieszę, czasu mam sporo, mogę przecież spokojnie w tym ogonku postać. I tak też się stało.

Kolejka przy kasie posuwała się dosyć szybko. Wyłożyłam  produkty z wózka na taśmę. Kasjerka zabrała się do pracy. Pik, pik, pik..... Ja przekładałam zakupy do wózka. Wreszcie koniec. Spojrzała na mnie i rzekła:
- 144 zł
- Ile? - Myślałam,że oczy to mi z orbit wyjdą. Według mojego liczenia wartość rzeczy w koszyku nie powinna przekroczyć 60 zł. A tutaj taka kwota.
- 144 zł - powtórzyła kasjerka nieco zirytowana.
- Niemożliwe. - dodałam - Co ja mam w tym wózku tak cennego?
- Tak wyszło. - powiedziała z trudem powstrzymując się od jakiegoś tam komentarza.
- To źle pani wyszło - upierałam się przy swoim - według moich obliczeń, kwota jest znacznie niższa.

Za mną stała młoda kobieta, którą ( złośliwa jestem), nazwę Pancia - Siksa. Nieproszona postanowiła wyruszyć na odsiecz kasjerce.
- Co się pani czepia kobiety? Ona pracę swoją  tylko wykonuje!

Spojrzałam na Pancię - Siksę. Wzrokiem zeskanowałam, następnie zwróciłam się do kasjerki.
- Będzie musiała pani policzyć jeszcze raz.
Pancia - Siksa prychnęła i głośno skomentowała
- Wrzucają do koszyka , a potem nie mają czym zapłacić. Wszystko drogie przecież.
Nikt z kolejkowiczów w dyskusję się nie dał wciągnąć. Wszyscy jednak wnikliwie przyglądali się rozwijającej się akcji,
Spokojnie zaczęłam wyjmować produkty z wózka.
- Niech pani nie wyciąga - krzyknęła kasjerka.
- A  w jaki sposób policzy pani jeszcze raz? - zapytałam nie przerywając pracy.
Kasjerka zaczęła studiować paragon, którego jeszcze nie oderwała z kasy.
- No przecież kupiła pani bluzę za 79 zł !
- Słucham? - oczy moje o mały włos wytrzeszczu nie dostały. - A gdzie pani widzi tutaj ( wskazałam na ponownie  wyłożone produkty) bluzę. Niewidzialna jakaś, czy co?

Kasjerka wstała, zajrzała do wózka, za kasę - przecież mogłam tę bluzę gdzieś schować. Trochę głupio jej się zrobiło, kiedy odkryła, iż do torebki wiszącej na moim ramieniu raczej bluza się nie zmieści, a poza tym musiałabym być iluzjonistką, aby na oczach jej samej i klientów  oraz ochroniarza jakimś cudem ową bluzę zaraz po skasowaniu upłynnić.

- Nie ma rady. Musi pani kasować jeszcze raz!
- No nie! - prychnęła Pancia - Siksa.
Do ludzi stojących w kolejce grzecznie się zwróciłam
- Przykro mi, drodzy państwo, ale nie zamierzam płacić za coś, czego nie kupowałam.
Ludzie pokiwali ze zrozumieniem głowami i dalej przyglądali się akcji.

Kasjerka zadzwoniła po panią z kluczykiem.  Przyszła . Kobieta szeptem aktorskim  rzuciła komentarz bardzo niegrzeczny, typu  stawia się , nie chce za rachunek zapłacić.
Rachunek anulowano.
Zanim kasjerka rozpoczęła liczenie na nowo wydała mi rozkaz:
- Niech pani patrzy uważnie,żebym znowu kasować nie musiała.
- Patrzę, patrzę - zapewniłam.
- Ja też patrzę - dodała Pancia - Siksa, chociaż nikt jej o tę przysługę nie prosił.

Tym razem kasjerka swoje czynności wykonywała wolno. Po każdej nabitej cenie spoglądała na mnie w celu zatwierdzenia. Miała nadzieję , że udowodni mi swoją rację i zmusi do przeprosin.
Produkty trafiały do wózka, wszystko się zgadzało, aż do skasowania owej ściereczki kuchennej, co to miała 1,56 zł kosztować.
- Ho, ho ho.... - zareagowałam - coś droga ta ścierka. Z czego ona jest, chyba ze złota, że aż 79 zł kosztuje?
Kasjerka aż okulary przetarła ze zdziwienia.
Wezwała znowu panią z kluczykiem.
Oczywiście Pancia -  Sikasa musiała ostatnie zdanie wypowiedzieć.
- Ja wczoraj taką samą ściereczkę kupowałam i wszystko było w porządku -   (Czyli co?  według Panci - Siksy to moja wina,że cena jest inna, a kod pokazuje inną - pewnie sobie sama "przemetkowałam"). Pani z kluczykiem ruszyła z tłumaczeniem ( o dziwota nie mnie , tylko Panci -Siksie)
- Wczoraj mieliśmy awarię -następnie zwróciła się do mnie - Bardzo panią przepraszamy.
Na te słowa Pancia - Siksa znowu prychnęła.

Zapłaciłam rzeczywistą cenę moich zakupów i wyszłam.

Wyciągnęłam wnioski, a jakże:
1. Jeszcze do niedawna mówiło się: "klient nasz pan" - teraz klienta traktuje się albo jak naiwnego, niemyślącego idiotę, któremu wszystko można wcisnąć ( tak wyszło!), albo jako potencjalnego złodzieja.
2. Trzeba liczyć w sklepie, co się wrzuca do koszyka i za ile.
3. Nic nie dzieje się przypadkiem - owe zakupy w Biedronce wyrobiły we mnie  nawyk liczenia, i nie dałam się oszukać.
4. Pancie - Siksy ubarwiają nasz świat, aby nie był szary i monotonny.





59 komentarzy:

  1. ...inna, acz nieco podobna sytuacja mnie spotkała...kiedyś na produkcie, który kupowałam, ktoś z żartu zapewne przemienił naklejony kod kreskowy. Produkt w prawdziwej cenie 30 zł przy kasie kosztował 2,39! Na szczęście kasjerka była rozgarnięta. Kasując zwróciła uwagę, że nazwa produktu się nie zgadza...i stwierdziła, że od dwóch dni, ktoś regularnie przemetkowuje niektóre produkty...wbiła poprawny kod na kasę i było po sprawie :)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta raczej do rozgarniętych nie należała. W każdym razie odeszła mi ochota na zakupy.

      Usuń
  2. Gdybys tak zrobila bardzo duze zakupy na kilkaset zlotych, moglabys niechcacy zaplacic za te scierke blisko 80 i pewnie nawet bys tego nie spostrzegla.
    Panci troche sie nie dziwie, bo mnie tez szlag trafia, kiedy robi sie jakis zator przede mna w kolejce. Tyle, ze ja nie komentuje, a spokojnie czekam, bo jakie mam inne wyjscie.
    W Polsce przyjelo sie traktowac wszystkich jak potencjalnych przestepcow, jest to wyjatkowo upokarzajace. Kiedy robie tam zakupy, zawsze jakis ochroniarz patrzy mi na rece, a kasjerka mierzy uwaznym spojrzeniem.
    Gdzie sie jednak podziala uprzejmosc w stosunku do klientow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sobie to uświadomiłam,że przy dużych zakupach zapłaciłabym nie zwracając większej uwagi. Niestety dano mi odczuć - wprawdzie przepraszano, ale długo do tegoż sklepu nie pójdę. A jeśli się tak zdarzy, to każdy towar sprawdzę przy czytniku.

      Usuń
  3. Ciągle im nie wychodzi z cenami mi często w hipermarketach spotyka się że czas zabierają przy kasach przez swoje błędy lub inne.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. To świadczy o braku szacunku do pracy ( ktoś te towary metkuje i koduje) i szacunku do klienta.

      Usuń
  4. To masz nerwy Dorotko ze stali ja bym taką pancię siksę słownie zdemolowała , i posłała w diabły wraz z kasjerką jakby mi tam pod nosem marudziła :)
    Pozdrawiam bojowo Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co to by dało? Byś się tylko zdenerwowała niepotrzebnie.

      Usuń
    2. Prawdę mówiąc jak to czytałam i bym była na Twoim miejscu to już się zdenerwowałam , sama parę razy byłam w podobnej sytuacji ,całkiem niedawno miałam incydent taki że po dokonaniu zakupów ,kasjerce przeszkadzało że zbyt wolno pakuję towar w reklamówki i zakupy następnego klienta zaczęły mieszać się z moimi , klientowi za mną wcale się nie spieszyło tylko kasjerce a na moje grzeczne zwrócenie uwagi żeby zwolniła , nic sobie z tego nie robiła .

      Usuń
    3. O, w takich sytuacjach tez włącza się moja złośliwość. Staję się wówczas powolna niczym żółw, niedomagam, wzrok mam słaby, ręce się trzęsą, a potem, reklamówka się rozrywa, życzę sobie drugiej, pani chce zapłaty, typu 5 gr, a ja nie zamierzam płacić, wzywają kierowniczkę, kierowniczka daje mi reklamówkę za darmo, A LUDZIE W KOLEJCE STOJĄ I SZLAG ICH TRAFIA - nie na mnie ( mam skrytą nadzieję) na kasjerkę. A ja odchodząc od kasy mówię: Czas nauczyć się szanować klienta.
      To się zdarzyło naprawdę....

      Usuń
  5. Wszystko jest, niestety, winą "przedobrzenia" z komputeryzacją wszystkiego, co tylko możliwe. Czasami odnoszę wrażenie, że o wiele szybciej szło w czasach, gdy panie ekspedientki umiały liczyć i robiły to ołówkiem na papierze. Też już mam za sobą przygody z tej samej serii, jeśli chcesz, możesz sięgnąć:
    http://frau-be.blogspot.com/2012/11/103-fiskalne-zawracanie-wisy-kijem.html
    http://frau-be.blogspot.com/2012/07/35-w-oparach-absurdu-opublikowany-na.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzałam, poczytałam , głowa pokiwała i z owych groteskowych absurdów pośmiałam się.
      OT - NASZA KOCHANA POLSKA RZECZYWISTOŚĆ

      Usuń
    2. Nasza, nasza... Ale żeby zaraz kochana?! :))

      Usuń
    3. Jak nasza, to i kochana! cha cha cha

      Usuń
  6. Teoretycznie powinno się sprawdzać rachunki, u nas w jednym hipermarkacie zaczęły się pojawiać jakieś dodatkowe zakupy, to musztarda, to masło, to napój. Mojemu tacie trafiła się kawa, kupował serek i masło a tu nagle 20 zł. Ekspedientka była też nie miła, ale jak byk kawa stała w paragonie.

    A paniusię to bym tą ściereczką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, na odchodne rzuciłam ( chyba nie byłabym ja, gdybym tego nie zrobiła)
      - A za ściereczkę niechaj tamta pani zapłaci, skoro według niej wszystko było w porządku. - Ludzie w kolejce parsknęli śmiechem. Pańcia - Siksa spąsowiała.

      Usuń
    2. Też robię, DD, zakupy w "Biedronce" i tak się sprytnie ustawiam przy wykładaniu towaru z koszyka, że uważnie śledzę monitor kasy fiskalnej. Jako pierwszy mówię panience "Dzień dobry" (uśmiech),potem "Dziękuję" (uśmiech), nastepnie "Miłej pracy" (usmiech) i wreszcie "Do widzenia" (uśmiech) Kasiarki mam zatem trafione i zatopione. Co do siks (jidysz: sziksa; pogardliwie o młodej dziewczynie, smarkula), to ich organicznie nie znoszę, ot, jakiś rodzaj alergii, choć nadal, mimo statcznego wieku, jestem beznadziejnie kochliwy i niezmiernie wyczulony na powab młodych, kobiecych krągłości. Jułelkam...
      serdeczności XXL

      Usuń
    3. Te zakupy robiłam w innym markecie - patrz fotka. Biedronka tyle mi pomogła,że nawyk wyrobiła, aby liczyć, za ile wkładam do koszyka. I jak się okazało słusznie.

      Usuń
  7. Ciekawa promocja ;D Dobrze że kupowałaś niewiele i podliczyłaś sama.
    Ostatnimi czasy taż sama liczę zakupy ale zawsze przy kasie o jakąś połowe mniejszy rachunek mam niż ten z moich obliczeń ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. O rany , ale historia.
    Będę czujniejsza,
    chociaż i tak zwracam uwagę ile co kosztuje jak płacę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale może się okazać,że zupełni co innego kupiłaś, a za co innego zapłaciłaś.

      Usuń
  9. Kurcze! A ja, nie dosć, że kiepsko liczę, to jeszcze zbyt nieśmiała jestem bym jak już się doliczę dała radę upominać upominać się o swoje...
    Scenka świetnie opisana, Dorotko!Czytało się z rosnącym zainteresowaniem!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Olgo za komplement.
      A o swoje trzeba się upominać. Inaczej pójdziesz z torbami.

      Usuń
  10. Ostatnio w Biedronce zapłaciłam za dwa mopy z kijem a kupiłam jeden i o tym dowiedziałam się jak przyszłam do domu. Teraz sprawdzam rachunki, zawsze trafia się takie siksy...Miłego weekendu. Czy doszedł tomik , bo już nie pamietam komu i kiedy wysłałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie. Ja najpierw wyliczam szacunkową kwotę. Jeśli się zgadza z liczeniem kasjerki, daje spokój, ale jeśli nie - nie płacę, każę wyjaśnić przed zapłatą.

      Usuń
  11. Zupenie sie zgadzam z Twoimi wnioskami - zwlaszcza z tym pierwszym, najbadziej mnie martwiacym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety... smutny to wniosek. Znowu zmierzamy donikąd.
      Wszak " ciemny naród wszystko kupi"

      Usuń
  12. Ja ostatnio odkryłam na czym polega promocja a mianowicie na zasłonięciu starej ceny olbrzymią kartką z napisem promocja.
    Uwielbiam ryby a zwłaszcza tuńczyka w oleju słonecznikowym, tak więc pewnego dnia patrzę przy stoisku z rybami promocja na mojego ukochanego tuńczyka.
    Podchodzę, ale nie ma mojej ukochanej rybki, więc pomyślałam, że skoro promocja to może chociaż z jedna puszka za tą olbrzymią kartką się uchowała , podnoszę tę wielgachną kartkę ze słowem promocja, ryby nie ma ale ukazuje mi się stara cena identyczna jak na owej promocji.
    Pytam więc pani , która wykładała towar na czym polega owa promocja, skoro nie na obniżce ceny, w odpowiedzi usłyszałam ,że jestem bezczelna bo kto mi kazał kartkę z ceną podnosić. Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to super promocja! Ja bym to w gazecie opisała.

      Usuń
  13. Podziwiam za cierpliwosc!!!!
    Serdecznsoci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba zacznę sprawdzać rachunki, ciekawe ile razy nacięłam się nie wiedząc o tym...

    OdpowiedzUsuń
  15. nie wyobrazam sobie nawet takiej sytuacji, sa tam jacys kierownicy sklepow, ktos nad nimi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie są kierownicy. Mnie szkoda było czasu. Wystarczająco dużo poświęciłam go na wyjaśnienie sprawy.

      Usuń
  16. Sprawdzam w sklepach ukazujące się cenny przy kasowaniu...wiele razy już spotkałam w sklepach że inna jest cenna towaru na półce a inna przy kasie....tłumaczenie zawsze takie same....to źle wprowadzono dok komputera. Pozdrawiam. Dziękuję za odwiedziny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy sklep ma taką możliwość.
      A owa cena wraz z kodem był nalepiona na ściereczkę. Cena się zgadzała, jeno kod był od bluzy.
      ***
      Ale dlaczego klient ma płacić za błąd pracownika?

      Usuń
  17. Gdzieś to napisali, że 'Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.'
    Jakby nie patrzeć z każdej strony nas doją; zbroić się trza i bronić!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mieć oczy otwarte i czujnym być trzeba...

      Usuń
  18. staram się zapamiętywać ceny produktów (bo raczej nie robię wielkich zakupów) i zawsze śledzę licznik przy kasie więc raczej niespodzianki się nie trafiają :) ale bardziej wkurzające są właśnie te "Pańcie" niż kasjerki bo one, tak naprawdę, nie są niczemu winne... no chyba, że są nieuprzejme..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, chyba,że są nieuprzejme. A często są, bowiem uważają się za nieomylne.
      Ktoś jednak jest winny. Przecież towary się same nie metkuje, nie kodują,a dane same nie wskakują do komputera.
      Poza tym zostałam narażona na dyskomfort psychiczny, posądzona ( może nie bezpośrednio) o kradzież i matactwo - na tym ucierpiała moja godność osobista i mogłabym tak jeszcze wymieniać i wymieniać.
      Na szczęście potrafię spoglądać na różne sytuacje z dystansem...

      Usuń
  19. Czytając, oj mocno wkurzała mnie Pańcia-siksa. Podziwiam Twoją delikatność w stosunku do siksy...
    Kupuję w Biedronce, mają tam KILKA dobrych jakościowo towarów, ale panie też czasem źle kasują. Kupowałam 2 grahamki a miałam policzone 5 chlebów. W domu się zorientowałam. Przy wydawaniu pieniędzy też należy uważać...Szczególnie gdy kasjerka prosi od drobne...Teraz staram się być bardzo uważna. Ceny na towarach są inne a w kasie zawsze wyższe. Zawsze idę do informacji o zwrot różnicy. Żądam takiej ceny jak jest na półce. Mam wypłaconą.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to są nasze pieniądze, ciężko zarobione zresztą.

      Usuń
  20. bardzo dobrze, że nie dałaś się oszukać a "pancie" niech sobie prychają nie ma się co nimi przejmować, bo dam sobie rękę uciąć, że postąpiły by dokładnie tak samo jak Ty..... no chyba, że nie potrafią liczyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie zamierzam się przejmować tego typu osobami. Wręcz przeciwnie. Bawią mnie.

      Usuń
  21. A tu u mnie na północy i kasjerki/ kasjerzy i klienci są bardzo powolni. Stanie w kolejce do kasy jest ćwiczeniem cierpliwości. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Spotyka się takie sytuacje a mnie tez podobnego ,,takie coś spotkało'' w Castoramie kupowałam doniczke a metka wskazywala wiertarkę a że to była tylko jedna rzecz więc zaraz była zauwazona ale cuda sie zdarzają pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano!~Ktoś przecież te towary metkuje, koduje, wklepuje dane do komputera...

      Usuń
  23. oj tak, tak...ja kiedys kupilam w A....n zamiast majtek za 13 komplet bielizny za 34... roznica byla spora. ja ZAWSZE sprawdzam paragon po odejsciu od kasy, ale stojac jeszcze w jej poblizu. Niestety, musialam z tym udac sie do punktu reklamacji i swoje odstac bo takich nabitych w butle bylo wiecej z innymi rzeczami.
    A takie madre inaczej PANCIE czy PINDY - echh zwal jak chcial, to tylko ...
    pozdrawiam
    ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam sobie zdawać sprawę,że niemal każdy klient może być oszukany. Może nie na tak wielką kwotę, ale ...
      Teraz będę sprawdzać dosłownie wszystko.

      Usuń
  24. I tak miałaś dużo cierpliwości, że nie wygoniłaś tej gówniary z kolejki. Niestety, w niektórych marketach nie widać nabijanych na kasę produktów. Przeważnie patrzę na kasę, bo nie przy wszystkich towarach jest cena, a chciałabym ją znać, aby w razie czego zrezygnować z kupna. Dobrze, że nie odpuściłaś i nie kupiłaś tej bluzy- ścierki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, miałam ochotę odmalować jej prawym sierpowym. Miałam ochotę. Ale w ostateczności uznałam,że nie mój poziom! Odpuściłam.
      Ale finansów pilnuję. Inaczej poszłabym z torbami. Tak bogata nie jestem,żeby za ściereczkę do kuchni płacić 79 zł.

      Usuń
  25. Jak dobrze zrobiłaś! Zazdroszczę Ci tego samozaparcia, ja głupia pewnie bym to zapłaciła i się nie zastanawiała, bo nie chciałabym znosic właśnie uwag takich Panci !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żartujesz! Moje zakupy razem wzięte mniej kosztowały niz ta bluza- ściera. Na pewno byś nie zapłaciła.

      Usuń
  26. Pouczająca przygoda. Robię zakupy raz na dwa miesiące na sporę kwotę, sprawdzam albo nie w domu. Muszę to zmienić:))
    Dziękuję za wizytę i dobre słowo:))


    OdpowiedzUsuń
  27. Dalo mi to do myslenia, bo rzeczywiscie nie zwracam uwagi na to co mi kasuje, a za kazdym razem drozej i drozej wychodzi. a zauwazylas, jak szybko zazwyczaj kasjerki przesuwaja te produkty, ze trzeba byc akrobata by nadazyc je do koszyka z powrotem wkladac, nie mowiac juz , zeby miec czas na ten rachunek doglebniej rzucic okiem. zawsze mnie to bardzo stresuje przy ladzie sklepowej i probuje z tym walczyc spowalniajac pakowanie, taki sabotaz :)

    OdpowiedzUsuń
  28. a mnie wprawia w zdumienie szacunek jaki okazujesz DD komentatorom; odpowiadadasz na każdą refleksję;
    szacun DD;

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.