I już po feriach.
Za chwilę idę do pracy.
Nie powiem,że chętnie. Mam wrażenie,że zaczęło odzywać się u mnie wypalenie zawodowe.
Z wrażenia nie mogłam w nocy spać. Teraz mam sińce pod oczami.
***
Rano sprawdziłam samochód ( coś mnie tknęło) - nie odpalił. Na szczęście był jeszcze mężowski.
Nie ma co - ładnie zaczyna się ten tydzień.
Zmień kapelusz Dorotko - mamy nowy tydzień i na pewno czeka Cię mnóstwo miłych niespodzianek.
OdpowiedzUsuńJuż zmieniłam. Włożyłam żółty. Od razu lepiej.
UsuńTak jest zawsze po urlopie, pozniej wejdziesz w te tryby, przyzwyczaisz sie do porannego wstawania i ciezkiej pracy ku chwale. Jestes dzieckiem szczescia, wiec co to dla Ciebie. Ani sie obejrzysz, jak bedzie piatek!
OdpowiedzUsuńOj, tak, tak... już pawie po poniedziałku.
UsuńMój małolat jeszcze wczoraj tęsknił za szkołą, a gdy przyszło dziś do wstawania, to był dramat :D
OdpowiedzUsuńTeż się rozkręcisz, może nie w ciągu dnia, ale tygodnia już na pewno :))
Dzisiaj po 8 godzinach z maluchami, już się rozkręciłam.
UsuńA dla mnie koniec ferii to koniec problemów z nieodsniezanymi drogami, bo od dzisiaj znowu jeździ pług sniezny i odgarnia te zwały sniegu!
OdpowiedzUsuńDorotko! Jeszcze tylko miesiąc do Wielkiej nocy! Szybko przeleci i odpoczniesz. Wiosną sie nacieszysz!
Usciski serdeczne!:-)
Myślę,ze to nie o taki odpoczynek faktyczny chodzi. Brach chęci do pracy - w moim przypadku, to koszmar. Stracone godziny, stracone dla dzieci lekcje. Zawsze można z podręcznika tylko... Ale ja przyzwyczaiłam je do czegoś innego... A teraz nie mam ochoty przygotowywać materiałów. Ot - wypalenie zawodowe.
Usuń...co się niekoniecznie dobrze zaczyna dobrze się kończy, więc :)
OdpowiedzUsuńI tego się trzymajmy!
Usuń.....no wraca rzeczywistość serdecznie pozdrawiam miłego poniedziałku
OdpowiedzUsuńRÓŻA B-22
Już wróciła pełną parą
UsuńWidac, ze samochod przedluzyl sobie ferie /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Samochód dopiero chciał sobie zrobić ferie. Przyciągnęłam myślami , jak nic!
UsuńPomyśl, że większość z nas przeżywała dziś podobny ból :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Justyna
No, już mi od razu lepiej!
Usuńja tak mam co tydzień... przy czym troche u mnie za wczesnie na wypalenie zawodowe;-) Ja sobie tlumacze ze czasem po prostu sa trudniejsze semestry;-)
OdpowiedzUsuńPewnie tak, u mnie to juz może byc wypalenie zawodowe.
Usuńa moze po prostu sezonowa (zimowa) depresja?
UsuńA ile masz już stażu w tym wypalonym zawodzie?
OdpowiedzUsuń22 lata
UsuńNo, mało to nie jest...
UsuńJak już wspomniała Meg, nie tyle ważne, jak coś się zaczęło, tylko jak się skończyło - może dowiemy się w następnym poście :) A 22 lata w takim zawodzie to piękna liczba, DD. Serdecznie Ci życzę, abyś jak najszybciej odczuła, że to nie żadne wypalenie, tylko przedwiosenny zwykły kryzys. Kryzysik taki :* Zostawiam słoneczko na domową fototerapię: ☼ .
OdpowiedzUsuńChyba mi tego słońca brakuje, bo taka jakaś jestem nijaka.
UsuńCiężko się wraca do pracy po każdym wolnym...
OdpowiedzUsuńA po dłuższym pobycie w domku? wolę nie mówić...
Serdecznie pozdrawiam:)
Ciężko, oj, nawet bardzo ciężko
UsuńEch, może nie będzie tak źle... Miłego tygodnia:) Ella
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję.
UsuńJeszcze chwila i...znów będziesz działać na pełnych obrotach;))
OdpowiedzUsuńZobaczymy.
Usuń