Pewne absurdy dotykają takich granic, że aż nie chce się wierzyć,że to możliwe.
***
Któregoś dnia jechaliśmy na koncert. A w tym dniu były dla dzieci jabłka i soczki. Nie zdążyły ich wziąć. Powiedziałam,że jutro też jest dzień, a jabłka to jest taki towar, że się nie zepsuje.Następnego dnia przychodzimy do szkoły. Dziecko przypomina.
- Proszę pani, dzisiaj mieliśmy wziąć nasze soczki i owoce.
- A proszę bardzo! - Odwracam się i... i szok. Torby z zawartością nie ma. Szukamy, może ktoś przestawił. Nie ma. Pytam woźnej, a ona, żeby sprawę zgłosić itp.
Fakt zginięcia torby zgłosiłam. Nie oskarżyłam nikogo, bo nikogo za rękę nie złapałam. Żeby nie było potem, że ja zabrałam dzieciom owoce.
W każdym razie, było to dawno ( w ubiegłym tygodniu) ,o zdarzeniu tym zdążyłam zapomnieć, aż do dzisiaj.
***
Dzisiaj dwie godziny wcześniej przyszłam do pracy. Chciałam coś zrobić w sali. Chyba na swoje nieszczęście. Po cholerę przylazłam....
Do klasy wpadła wice i od progu woła:
- Czy wyjaśniła się sprawa soczków?
Myślę - jakich soczków? Po chwili przypomniałam sobie owo zdarzenie z jabłkami z ubiegłego tygodnia. Zdziwiłam się, gdyż nie wiedziałam , iż to ja mam wyjaśniać sprawę zaginionej torby z zawartością. Zgłosiłam fakt i uważałam sprawę za zamkniętą. A tutaj...
***
Wice ma specyficzny ton zwracania się do ludzi. Wpędza człowieka w poczucie winy. Wyszło na to,że to ja jestem winna, że śmiałam zgłosić fakt zniknięcia owoców. Bowiem sprzątaczka ( być może niewinna - "brońcieboże", żebym kogokolwiek oskarżała - nawet nie wiem, kto sprząta w mojej klasie)z płaczem i żalem przyszła do niej, a ona korzystając z prawa dziobania, przyszła, najwyraźniej, dziobnąć mnie!
Taaak.... I dzień do tyłu!
To może teraz ja z płaczem pójdę do szefowej i zacznę się skarżyć: " Pani dyrektor, okradziono mnie, a winna jestem ja, że tę kradzież zgłosiłam."
***
Nie wiem, co się dzieje z ludźmi. A przecież święta się zbliżają....
Nie wiem, co dzieje się ze mną, może jestem przewrażliwiona???? Znerwicowana - na pewno!
***
Ale kiedy ktoś ( myślę o sobie) non stop cichaczem dostaje kopa ( może ten ktoś nie zdaje sobie sprawy,że krzywdzi), to trudno się dziwić, że się broni. Najbardziej bolą ciosy zadane cichaczem od osoby, którą się lubiło i lubi, do której miało się zaufanie, a która wykorzystuje swój status służbowy. Szkoda, że nawet nie ma tego świadomości, albo nie chce jej mieć. Nie wiem - za głupia na to wszystko jestem.
***
Czasami moje żale wylewam na blogu. Nie mam matki, której mogłabym się wypłakać. Szukam ukojenia. Mój blog - mój pamiętnik, moje przemyślenia, moje życie.....
Hm....
***
Zastanawiam się nad wprowadzeniem hasła.
Hmmm piszesz "święta się zbliżają", a gdyby się nie zbliżały, to co, można dzieciom soczki kraść?
OdpowiedzUsuńI można w taki sposób odwracać kota ogonem?
Pozdrawiam, nieświątecznie, zawsze tak samo serdecznie :))
Pewnie,że nie można. Oj, potrzebuję dzisiaj serdeczności! Czuję się jak zbity pies.
UsuńNo masz ci los! Woźna skorzystała chyba z zasady "kopniętego kota", oddała Ci kopa okrężną drogą...
OdpowiedzUsuńmyślę, że jednak nie skorzystasz z tej zasady...
Serdeczności!
Dzisiaj już na pewno nie. Dlatego o tym napisałam. Potrzebuję Waszych serdeczności.
Usuń...ani dziś, ani jutro, odpuść. Nie warto...
UsuńZasyłam dużo, bardzo dużo serdeczności!:)
Teraz i ja tak myślę. Słynęło, chociaż jeszcze boli.
UsuńPrzykre to, co Cie spotkalo. Widze, ze lubisz swoja prace, angazujesz sie, kochasz dzieciaki. Dlaczego wszedzie musi znalezc sie jakas zolza, ktora zatruwa dobra atmosfere?
OdpowiedzUsuńOj, przykre. Jeszcze to trawię...
UsuńPuść wydarzenie w niepamięć. Święta się zbliżają... Odpuść. Niech komuś te jabłka i soczki pójdą na zdrowie... Przykro, ale czy warto to wszystko brać do serca?
OdpowiedzUsuńKiedy mnie się chce ryczeć! Mam wrażenie ,że w tej cholernej szkole czyha się tylko na mnie, żeby uderzyć.
UsuńTo się wyrycz w poduszkę, a w szkole głowa wysoko do góry. Nie daj po sobie poznać, że zabolało.
UsuńPostaram się. Ale zabolało. Najwyraźniej mój pancerz ochronny potrzebuje gruntownego remontu.
UsuńA moze ona sobie nie zdaje sprawy co robi i jak Ty to odbierasz? Moze ktos powinine ja uswiadomic jak beznadziejnie sie zachowuje...
OdpowiedzUsuńNie wiem.
UsuńZadziwiające jest czasami to życie.
OdpowiedzUsuńOj, taaaaak
Usuńsprawę zgłosiłaś, nie Jesteś od tego, żeby szukać winowajcy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że lepiej o sprawie przestać myślec, choć łatwo nie jest. Ale nie masz obowiązku szukać zaginionych soczków !!
A wszędzie są ludzie, którzy swoją winę chętnie przerzucają na innych.... Trzymaj się ciepło i olej te baby. TY JESTEŚ W PORZĄDKU.
I nie zamierzam tego robić. Jeśli chcesz psa uderzyć, kij zawdze znajdziesz. A każdy raz - BOLI.
UsuńWiem, że to trudne, ale zapomnij:)Może ktos zaplątał się i nie wie, jak wybrnąć!
OdpowiedzUsuńNie sądzę,żeby ktoś Ciebie oskarżał!
Na dłuższą metę przecież widać Twoją pracę i zaangażowanie:))Ściskam
Wiem, ale rana została zadana. Boli. Zważywszy, że tę osobę niegdyś uważałam za przyjaciółkę.
UsuńMam zbliżone do Ciebie przemyślenia, tzn. nie rozumiem czasem reguł rządzących komunikacją między ludźmi. Zamiast zastanowić się chwilę i włożyć w swoje wypowiedzi nieco zrozumienia i empatii, większość chyba woli bez zastanowienia "wywalić" z siebie jakieś słowa. Byle tylko wypowiedzieć swoje zdecydowane zdanie i pokreślić swoje stanowisko. W efekcie winny czuje się nie wypowiadający, a odbiorca tych słów. W zeszły piątek miałam właśnie taką sytuację, z tym że wypowiadający komunikat nie jest dla mnie ważną osobą. Jeśli ta osoba była kiedyś dla Ciebie ważna, to rozumiem że jest to dotkliwie przykre przeżycie.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Ta osoba była i jest dla mnie ważna. Gdyby było inaczej, nie opisałabym tegoż incydentu.
UsuńDlaczego hasło?
OdpowiedzUsuńPraca potrafi nas nieźle przybić, zwłaszcza szefostwo. My musimy pamiętać, że take jest ich zadanie, że możemy sobie czasami włosy z głowy wyrywać, harować, a i tak coś może pójść nie tak. Ważne jak my siebie widzimy i że my znamy prawdę, tego trzeba się trzymać, a innych ignorować jak najwięcej się da. Czasem trzeba stanąć ponad to wszystko, ja wiem, że potrafisz i pamiętasz kto ma tu rację:)
Pozdrawiam ciepło
To typowy przyklad obrony przez atak. Ludzie , ktorym sumienie podpowiada, ze sa winni, a nie chca tego przyjac do wiadomosci i sami sie przed soba do tego nie przyznaja, atakuja tych, ktorym zawinili.Tu chyba takze woda sodowa ,ktora uderzyla do glowy wraz ze stanowiskiem i poczuciem wladzy, dolaczyla , no i tak to wyglada.
OdpowiedzUsuńMyślę,że rozgoryczenie. Oj, pewnie czynników jest wiele.
Usuń...odpuść sobie nie warto pozdro
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście powinnaś z nią porozmawiać? Lub poprostu powiedzieć przy następnym razem że się zmieniła... Albo coś w tym stylu?
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się zbytnio, proszę!!! Szkoda by było żebyś cały swój wysiłek w dystansiwaniu się do pracy runął!!!
Pozdrawiam i ślę dużo ciepła i energii :-)
Dzięki za słowa wsparcia
UsuńCzasem trzeba odpuścić. Bo choć niesprawiedliwość boli, szczególnie od kogoś kto dla nas jest ważny, to bywa, ze żadne tłumaczenia, odwety nie mają sensu...
OdpowiedzUsuńKomunikacja jest sztuką.Nie każdy potrafi jej sprostać w taki sposób by daną sprawę odpowiednio przekazać. Źle dobrane słowa, ton i przykrość gotowa, a czasem i grube nieporozumienie z tego wyniknie.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że żal już Ci przeszedł!
Dokładnie jest tak, jak napisałaś. Czas jest najlepszym lekarzem...
UsuńKochana, może faktycznie warto byłoby jej powiedzieć o swoich uczuciach - tym bardziej, że byłyście blisko...
OdpowiedzUsuńPrzydałoby się, ale nie jest to takie proste.
UsuńWice z mojej szkoły pracuje chyba na dwa etaty- u mnie i u Ciebie:P Jak to idealnie określiłaś: odzywając się wpędza jednocześnie ludzi w poczucie winy...
OdpowiedzUsuńMożliwość "wyżalenia" się na blogu to jedna z jego najważniejszych zalet.
Ano!
UsuńNo cóż tak to wygląda gdy za sprawę biorą się kobiety - wtórny efekt feminizacji szkoły - szef facet albo by się kwestią zaginięcia torby zajął (uznając ją za istotną i sprawę wyjaśnił) - albo by stwierdził żeby mu nią d... nie zawracać i by sprawę uciął. A kobiety zaraz płacze, beki, smarki, skargi i zażalenia...
OdpowiedzUsuńBo kobietki uczuciowe są i drobiazgowe i... I są po prostu babkami. które łatwo zranić.
Usuń