Całą noc padał mokry śnieg. Raz po
raz zsuwała się z dachu mokra lawina.
Wieczór i noc – nieciekawa,
bynajmniej dla mnie. Za to ranek ( jeśli te ciemności można nazwać
rankiem)przywitał nas niespodzianką. Brak prądu.
Brak prądu niemal sparaliżował nasze
domowe życie. Bowiem u nas wszystko na prąd. No, prawie wszystko.
Oprócz kuchni elektrycznej mam jeszcze kuchnię gazową, co dało mi
możliwość wypicia porannej kawy.
Niestety, brak prądu powoduje
jednocześnie brak wody i brak ciepła. Zatem, dosłownie
kropelkami przemyłam twarz i oczy. Ciepło nie jest problemem na
dłuższą metę, gdyż mamy ogrzewanie alternatywne – kominkowe.
Wodę można sobie kupić. Ale te ciemności. Blask świecy ( zwykle
jednej, bo awaria raczej zaskakuje mieszkańców, którzy zagubieni w
ciemności nie mogą znaleźć świecy albo zapałek)jest marnym
światłem, ba, bardzo marnym.
Dzisiaj bardzo ciężki i długi dzień.
I jeszcze jutro…. Jak przeżyję jutro, to będę mogła wziąć
głębszy oddech i trochę odsapnąć.
...a wiesz co ja przeżyłam jakiś tydzień temu...godzina 22.00 nagle gaśnie światło na całym osiedlu, nagle cisza jak makiem zasiał, za oknem nic tylko przerażająca ciemność...jakiś strach we mnie się obudził...pies błaga na dwór, ja na V piętrze...świeca w dłoń, córka psa na ręce...i po schodkach w dół...a na zewnątrz...równie nieprzyjemnie...czarno! Zrozumiałam, co oznacza powiedzenie "egipskie ciemności"...
OdpowiedzUsuńBrrr...
Serdeczności!
Dobrze,że przynajmniej córkę miałaś przy boku.
Usuń...całe szczęście :)
UsuńW radio cały czas trąbią, że dziś czyli 12.12 wszystko się musi udać. I tego Ci życzę :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj próba generalna, jutro finał.Poranne imprezy wypadły genialnie.
UsuńJa sobie w takich momentach uświadamiam jak żyli ludzie przed epoką prądu. Podziwiam i jestem pod wrażeniem, że oni mieli tak na co dzień, a nie przy awarii.
OdpowiedzUsuńOraz uwielbiam kiedy otula mnie ciemność i kiedy ta ciemność nie tylko moim udziałem jest.
Pozdrawiam i życzę powrotu do normalności :))))
Było im łatwiej. Nie mieli świadomości,że może być inaczej.
UsuńNie strasz - teraz jak prąd albo gaz odcinają, to katastrofa murowana :) Bez gazu nie ma gotowania, nie ma grzania, nie ma ciepłej wody. Bez prądu - nie ma światła, nie ma grzania, nie ma ciepłej wody i nie - o zgrozo - komputera z internetem :D
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedziała ! Zgroza!
UsuńGdyby nie to,że był to poranek można by uznać taki czas przy świecach za romantyczny nawet!
OdpowiedzUsuńU mnie też brak prądu skutkuje brakiem ciepła, oprócz braków oświetlenia, ale na szczęście takie braki zdarzają się sporadycznie!
Pozdrawiam serdecznie!
Na szczęście. Chociaż to sporadycznie też jest za często, jak dla mnie.
UsuńNo tak, w blasku świec to można z Miłym miły wieczór spędzić, ale nie o poranku szykować się do pracy ;)
OdpowiedzUsuńOddechu życzę z całych sił, aż mnie tchu zabrakło!
Dzięki kochana. Właśnie rzucam coś na ząb i wracam do szkoły.
UsuńNo to współczuję:( Nauczona doświadczeniem zawsze wiem, gdzie jest świeca i zawsze mam w torebce zapalniczkę (choć nie palę). No i za nic nie pozwolę sobie zainstalować elektrycznej kuchni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A więc byle do jutra;)
OdpowiedzUsuńMojej rodzinie, na szczęście, zima oszczędziła takich represji, ale dalej, któż to wie?!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam najserdeczniej i zapraszam na dobrą herbatkę
Z kamerunskiego punktu widzenia prad to nie koniec swiata, ale jak zabraknie wody... W Europie brak pradu to i brak wody, inie potrzeba konca swiata, aby ten koniec nastapil...brak pradu kilka dni!
OdpowiedzUsuńOdwagi Tobie zycze i zapalaj sobie czesciej swiece nie tylko z braku...pradu.
Serdecznosci
Judith