Moja mama była doskonałą kucharką. A niektóre jej potrawy nie miały sobie równych. Niestety, przepisy zabrała ze sobą na tamten brzeg. Dzisiaj właśnie mija 14 rocznica jej śmierci.
Wydawało mi się, że żyć będzie wiecznie i zawsze zdążę zapytać. Odeszła nagle, niespodziewanie.
Na szczęście zdążyłam poznać przepis na bigos. Ponoć jedyny w swoim rodzaju. Mężowski od kiedy spróbował tegoż bigosu u mojej mamy , uznał go za swoją ulubioną potrawę.
Gotuje się go około tygodnia, a z tym wiąże się pewien rytuał.
Do wielkiego gara wrzucam 5 kg kapusty kiszonej i podlewam wodą. Wcześnie sprawdzam jej kwasowość. Jeśli zbyt kwaśna - wymaga płukania.Razem z kapustą wrzucam 2-3 garście suszonych grzybów ( podgrzybków i borowików), przecier pomidorowy ( duży) i około 2/3 przyprawy do bigosu. Przykrywam gar i niechaj się pichci.
W tym czasie szykuję mięsiwa ok 3,5 kg. Sekret tkwi, w tym, iż musi być kilka rodzajów. A zatem dodaję: łopatkę, karkówkę, boczek, golonkę, żeberka, wołowinę i coś wędzonego, np żeberka wędzone, albo boczek. Mięso kroje w kostkę ( prócz żeberek i golonki) , podsmażam z cebulka i porem na patelni, następnie wrzucam do kapusty. Dorzucam jeszcze żeberka i lekko podgotowaną golonkę. Przykrywam pokrywką i dusze na małym ogniu około 40 minut. Po czym wyłączam. Kiedy wystygnie odstawiam w zimne miejsce do dnia następnego. Kolejnego dnia bigos zamieszam i pichcę następne 30 minut. Do potrawy dodaję ziele angielskie i listek laurowy. Sprawdzam mięso. Jeśli odchodzi od kości, kroję je na kostkę, kości usuwam z bigosu. Dodaję trochę poszatkowanej słodkiej kapusty. Mieszam.
Kolejny dzień to kolejne przyprawy i pichcenie - 15 minut. Dodaję wówczas śliwki suszone ( garść) oraz paprykę w proszku (słodką i trochę ostrej). Kolejne dwa dni podgrzewam bigos do wrzenia i wyłączam - czekam do ostygnięcia. Smakuje i doprawiam jeszcze wedle mojego uznania. Zwykle wrzucam trochę kminku - dla lepszego trawienia.
Bigosik - palce lizać. Niestety ciężkostrawny.
Kilka dni w domu unosi się smakowity zapach. Mężowski i córki tańcują wokół gara. Każdy chce zamieszać i popróbować. Ponoć wtedy najlepiej smakuje.
***
Bigos już wstawiłam. No....
- Teraz wiadomo,że idą święta - powiedział mężowski.
Blog kobiecy o życiu, podróżach, pracy, rodzinie. "JEŚLI COŚ CI SIĘ NIE PODOBA, ZMIEŃ TO; A JEŚLI NIE MOŻESZ TEGO ZMIENIĆ, ZMIEŃ SPOSÓB MYŚLENIA O TYM." M. Engelbreit
Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.
- Vernon Wolfe
Bardzo podobny bigos do mojego. Z tym, ze ja od razu daje wszystkie skladniki jednego dnia (dodatkowo jeszcze duzo kielbasy slaskiej) i potem gotuje-studze-gotuje...
OdpowiedzUsuńU mnie tez juz pachnie, a co?
W końcu idą święta, no nie?
UsuńPrawdziwy rytuał z tym bigosem , ale to dobrze Ty Masz przepis od mamy , a mężowski ma bigosik który uwielbia :)
OdpowiedzUsuńAno! I nie tylko on!
Usuńło matko jak ja bym go zjadła:))))))))))))
OdpowiedzUsuńNo to trza brać się do roboty.Buziaki!
Usuń...i im częściej odgrzewany tym smaczniejszy:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Narobiłaś mi smaku :)nasza wersja będzie jak zwykle wegetariańska :)Dziękuję za nominację :)buziaki ślę
OdpowiedzUsuńTeż zapewne smaczna i zdrowsza!
UsuńI ja chyba zrobię bigos.Mąż zdecydowanie woła, ja nie bardzo bo za wiele nie zjem ale przyznam że czytając ten wpis ślinka w kąciku ust się zakręciła. A więc i umnie od jutra będzie pachniało :)
OdpowiedzUsuńp.s. ja mam przepis bardzo podobny ale z dodatkiem wytrawnego wina
Ha! Zatem smacznego!
UsuńMój bigos już zamrożony czeka na swój czas. Mój przepis to: na 1 kg słodkiej kapusty 0,25 kg kwaśnej, przynajmniej 7 gatunków różnych wędlin (szynka, wędzony boczk, różne kiełbasy), wędzone lub suszone śliwki, ziele angielskie, liść laurowy, pieprz, przecier pomodorowy. Kapustę słodką z wędlinami, śliwkami, zielem i liściem laurowym gotuję osobno, a kwaśną z boczkiem - osobno. Kiedy słodka kapusta jest miękka, dodaję kwaśną i odstawiam do wystygnięcia. Przez trzy kolejne dni gotuję bigos po 20-30 minut. Ostatniego dnia przed gotowaniem dodaję przecier pomidorowy. Zwykle robię wielki gar bigosu, a potem dzielę na porcje i zamrażam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że tyle przepisów, ile gospodyń. Ważne, żeby domownikom smakowało:)
Oj, tak. I każdy bigos zapewne pyszny!
UsuńPyszny:) I ja zrobiłam bigos... Podobnie jak Ty, tylko w dwa dni. Zawekowałam w słoikach wczoraj i czeka na święta. I teraz myślę, co robić na święta do jedzenia. Najbardziej martwię się ciastami bo nie lubie i nie umiem piec. Ale jakoś dam radę. Muszę:) Uściski:) Ella
OdpowiedzUsuńCzyli , masz to z głowy!
UsuńCha, to ja już rozumiem dlaczego Mężuś tak wiercił Ci dziurę w brzuchu - po prostu bał się, e bigosikowi jednego dnia zabraknie. Ja dodaję jeszcze prawie całą butelkę wina czerwonego - prawie, bo w końcu mnie też się coś należy - choćby szkodliwe za wąchanie gotującej się kapusty, a że tego smrodku nie znoszę, to się przy tym winkiem znieczulam. :)
OdpowiedzUsuńZ winem nie próbowałam. A może czas spróbować.
UsuńCudowny blog :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://tuerica.blogspot.com/ oraz do obserwowania mojego . Pozdrawiam :))
Zatem biegnę. Miło mi Cię gościć.
UsuńZwabiona twoim komentarzem ( przemiłym) poszłam jego sladem i tak trafiłam w twoje progi :) Przejrzałam kilka postów, ale z powodu późnej pory podpisuję się tylko pod jednym z nich. Bardzo odpowiada mi twój sposób pisania. Zostaję na dłużej :) a bigos... tak sugestywnie opisany, aż poczułam jego smak w ustach!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie. Czym chata bogata.....
UsuńAż mi ślinka pociekła!
OdpowiedzUsuńmniam mniam....
UsuńOżeż Ty!!! Kubki smakowe stanęły mi na sztorc i sobie poszły w cholerę. Uwielbiam wszystko co z kiszonej kapusty, bigos szczególnie. Szczególnie po nim choruję....;-)))) no cóż....
OdpowiedzUsuńA z przepisami to jest w każdym domu inaczej i często dziwnie. U mnie matka zawsze na Wigilię gotowała barszcz i robiła pół drożdżowe pierogi z kapustą i grzybami. Im matka była starsza tym bardziej nikt nie miał odwagi poprosić o przepis. Bo matka zaraz by teorie do tego dorobiła: albo, że nam już nie smakuje albo spodziewamy się Jej rychłego zejścia... szkoda gadać. Jeszcze na ubiegła Wigilię sama ugotowała, a teraz.... teraz pierogów nauczyłam się z netu - PRAWIE takie same, a barszcz będzie robić Córcia. Zrobiła już próbę generalną w październiku i ponoć "był boski" - słowa zięcia. Ja dotąd zakwasu buraczanego nigdy nie robiłam....znaczy robiłam dwa razy i za każdym razem wprowadziły się do niego bakterie nie te co trzeba;-))))
Wszystko o key ... tylko ten przecier pomidorowy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z krainy Loch Ness, gdzie przecieru nie dodajemy :-))))
mój bigosik już się gotuje, od dzisiaj i tak będzie przez 3 dni, a potem mniam. oczywiście przepis mojej mamusi, szkoda że nie ma Jej już z nami.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, skąd w bigosach przecier pomidorowy i jak on się ma do staropolskich przepisów?
OdpowiedzUsuńOj taki bigosik to bym zjadła :D Nigdy nie zapomnę smaku bigosu, który robił tato
OdpowiedzUsuńTrafiłam na ten przepis dwa lata temu przed świętami szukając przepisu na fajny bigos ( wcześniej nie miałam się od kogo nauczyć). Bigos jest rewelacyjny wszyscy się zachwycają. Mam jeszcze jeden słoik zawekowany od świąt koleżanka już się zapowiedziała, że jeśli go otworzę to ona chce o tym wiedzieć :) superrrr przepis i bigos pycha pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpachnie aż u mnie:):) Pyszny na pewno:) Pozdrawiam..
OdpowiedzUsuń