Leje. Szaro buro i ponuro. A zaplanowałam na dzisiaj mycie okien. Nie umyję. Jaka szkoda. Ups. Pojadę na zakupy.
Z upartością maniaka maluję kamienie. Niektóre rozkładam w mieście, inne dekorują mój ogród. Jakoś nie potrafię się z nimi rozstać. Zakochałam się w obrazach G. Klimta. Dotarły do wnętrza mojej duszy i raja cudną melodię. Zainspirowana jego twórczością, maluję na kamieniach w jego stylu. Do mistrza daleko mi, odległość lat świetlnych, ale to malowanie sprawia mi ogromną przyjemność.
U nas dziś już piękna, słoneczna pogoda. Poprzednie dni wreszcie trochę popadało, roślinki podlane, szczęśliwe i rześkie, bo sucho było już bardzo.
OdpowiedzUsuńKamienie cudne, niesamowicie oryginalne i zaskakujące. Tak sobie pomyślałam, jaką niespodziankę mają osoby, które spotkają na swojej drodze w mieście taki kolorowy kamyk :))
Pozdrawiam serdecznie, Agness:)
Dziękuję
UsuńNiesamowite są te malowane kamienie. Masz wielki talent a szczególnie cierpliwość. Dobrze byłoby znaleźć na swej drodze taki kamyczek. Gratuluję pomysłu i talentu.
OdpowiedzUsuń