Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 16 lipca 2022

Wycieczka życia - Błękitna Jaskinia

 Tę wycieczkę nazwałam wycieczka życia z kilku powodów, a najważniejszy to realizacja marzeń, drugi to pokonać własne lęki.

Na Błękitna Jaskinię trafiłam kiedyś w internecie. Widziałam fotki. Zapragnęłam zobaczyć ją na własne oczy. Organizowane wycieczki odbywały się szybką łodzią motorową (kolejne marzenie) . Czas trwania takiej wycieczki około 11 godzin. Koszt też niemały , bo około 700 zł wliczając poniesione wydatki podczas przystanków (5 wysp) oraz biletu wstępu do jaskini. 


Warto było. Tej przygody nie zapomnę nigdy. 

Pasażerowie mieszani, Angielki, Holendrzy, Finowie,Francuzi i ja. Wszyscy włącznie z kapitanem posługiwali się językiem angielskim oprócz mnie. Jeszcze pismo jako tako, ale mowa...

Miałam ogromne szczęście płynąć z cudownymi młodymi ludźmi. Czułam się zaopiekowania i...

Dokonałam odkrycia. Kilka dni, i świetnie mówię i rozumiem po angielsku. 


Z Trogiru wyruszyliśmy przed siódma. Nasz kapitan gnał niczym strzała. Adrenalina sięgała zenitu. 


Płynęliśmy na wyspę Bisovo. Tam kupiliśmy bilety. Specjalnymi łódkami wraz z przewodnikiem popłynęliśmy do Błękitnej Jaskini. 


 Coś niesamowitego. Brakuje słów, aby opisać.


Potem popłynęliśmy na wyspę Vis, do miasta Komiza. 


Jest to piękne miasteczko ujmujące wąskimi uliczkami i domami z kamienia. Jest drugim co do wielkości miastem na wyspie Vis.


Wysiedliśmy na ląd i szybko odłączyła się od młodych. Piąte koło u wozu im nie potrzebne. Pary rozeszły się w różne strony, a ja przysiadłam w portowej knajpce i podziwiałam piękno,chłonęłam te chwile i czułam się szczęśliwa.


Po drodze do kolejnej wyspy odwiedzaliśmy mniejsze jaskinie. 


Byłam pod wrażeniem umiejętności naszego kapitana. Poza tym pięknie opowiadał po angielsku i nawet coś niecoś rozumiałam. 

A jak nie zrozumiałam to młodzież mi wytłumaczyła też po angielsku😜.

Potem skierowaliśmy się do Błękitnej Laguny. Tam wszyscy oprócz mnie i kapitana wskoczyli do wody, nurkowali i pływali. Ja po angielsku 😜 odbyłam pogawędkę z kapitanem. Odkryłam, że potrafię rozmawiać i nawet rozumiem, co do mnie mówi.


Ruszyliśmy dalej, na wyspę Budikovac. 

Tam plażowanie i delektowanie się koktajlami w lokalnym barze (spelunie jak z filmu). 
O cenach zwykłej wody nie wspomnę. Głośna muzyka, pełne wyluzowanie. Po prostu czad.

Ruszyliśmy w dalszą drogę.
Kolejny przystanek to wyspa Hvar i miasto Hvar. Ale o tym w kolejnym odrębnym poście.




 

3 komentarze:

  1. No cóż miałaś przygodę roku. Ważne, że Spełniłaś swoje marzenia. Przekonałaś się, że język angielski nie jest Ci obcy - super. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to sam dopisuję do mojej listy marzeń

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.