Zanajdują się one na szlakach turystycznych i koniecznie, ale to koniecznie trzeba je odwiedzić.
Nie będę opisywać zabytków ( wujaszek Google opowie), ale moje osobiste wrażenia i spostrzeżenia. Zacznę od Florencji, miasta najbliżej położonego od San Giovanni.
Największego i najważniejszego miasta , które określiła moja Młodsza "nareszcie cywilizowane". Miasto założone zostało przez Juliusza Cezara w 59 roku p.n.e. Robi wrażenie. A kiedy się pomyśli, kto w nim tworzył swoje dzieła ( GIOTTO, ARNOLFO DI CAMBIO,DANTE ALIGHIERI, MICHAŁ ANIOŁ, LEONARDO DA VINCI, LORENZO GHIBERTI, FILIPPO BRUNRLLESCHI.... to....ho, ho
We Florencji trudno znaleźć wolne miejsce parkingowe, więc wybraliśmy się pociągiem. Podróż trwała zaledwie 40 minut. środek lokomocji wygodny, klimatyzowany, czysty. Po torach poruszał się prawie bezszelestnie.
Wysiedliśmy na stacji Santa Maria Novella znajdującej się blisko centrum miasta. Idelany układ. Wysiedlismy i....
No właśnie... i... buchnął w nas żar z nieba.
Florencja jest miastem bardzo obleganym przez turystów.
A zatem,były tam tłumy poruszajace się mrówczym tempem i ocierające się o siebie. Trudno było zrobić dobre zdjęcie. Przy większych, bardziej obleganych obiektach, takich jak katedra Santa Maria del Fiore widoczni byli uzbrojeni żołnierze, których obecność przypominała, w jakich czasach żyjemy.
Florencja jest piękna, jest cudna, ale cholernie mecząca i nie można na jej zwiedzanie przeznaczyć jednego dnia. Zgadzam się z autorką najlepszago, jaki dotąd czytałam, przewodnika subiektywnego " Toskania i Umbria" - Anną Goławską,że Florencję trzeba poznawać etapami.
My tyle czasu nie mieliśmy, więc ruszyliśmy wąskimi ucliczkami z wielką energią w miasto. Uliczki prześliczne, wąskie, lśniące i.... ruchliwe. Wjeżdżały tam nawet ogromne samochody dostawcze. Piesi musieli przyklejać się do ścian budynków. Samochody jeszcze jestem w stanie zrozumieć, bo.... ale zamiatarek w godzinach szczytu - nie jestem w stanie. Nie dość, że głośna, warcząca maszyna, to jeszcze obsypująca kurzem przechodniów, jakby chciała wykrzyczeć: no i co, głupi turysto, jeszcze nie masz dość?
Po kiku godzinach zwiedzania marzyłam, aby jak najszybciej opuścić Florencję. Byłam tak zmęczoona, że zobojętniałam na przecudne zabytyki. Jedynie zdjęcia cykałam, tak na oślep, na wszelki wypadek. Potem podziwiałam je z marnych fotografii.
Siena - to miasto zauroczyło mnie do tego stopnia,że nie miałam ochoty z niego wyjeżdżać. Cudne, jedyne w swoim rodzaju. Nawet turyści mi nie przeszkadzali. Po prostu wymiękłam. Ciepły, kilkunastominutowy deszcz oczyścił powietrze, zmył kurz z ulic.
A ja miałam okazje fotografować Sienę w deszczu. W mieście dominuje rudawa czerwień. Oj, bardzo przypadła mi do gustu, a w Piazza del Campo - zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Prawdopodobnie Siena najpierw była ośrodkiem etruskim, później dopiero rzymską kolonią.
Piza - przepiękna, spokojna, duża, a wieczorem po prostu bajkowa i magiczna. Żałowałam,że trzeba wyjeżdżać. Piza kusi i wchłania. Najwięcej zwiedzajacych jest na Polu Cudów, gdzie stoi Krzywa Wieża, katedra i baptysterium. Tam też można spotkać karabinierów. W pobliżu znajduje się również cmentarz, na który podobno przywieziono świętą ziemię z Golgoty.
Jestem zachwycona tymi miejscami, w których byłaż. Zapewne i Ty byłaś nimi zauroczona. Dziękuję za wspaniałą wycieczkę, poczułam się jakbym i ja tam była, miód i wino piła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
To prawda, urocze miasta. Rozbudzają wyobraźnię. Serdeczności JaGa.
UsuńO, mnie tez Siena po prostu urzekła:)
OdpowiedzUsuńJedyne w swoim rodzaju miasto.Cudne!
UsuńFantastyczne mieliście wakacje, ja również lubię zmieniać miejsca.
OdpowiedzUsuńItalia jest przepiękna, wspaniała architektura dużych miast i tych maleńkich, poza głównymi szlakami turystycznymi, gdzie można podpatrzeć prawdziwe życie ich mieszkańców.
Mnie urzekły też Dolomity zarówno latem jak i zimą.
No bajka po prostu :)
Tam nie byłam i nie widziałam. Napisz o tym na swoim blogu. Pokaż zdjęcia.
UsuńNie będę się powtarzać o piękności i atrakcyjności, ale swoimi postami na pewno zachęciłaś wiele osób, które nigdy nie były we Włoszech, a się wahają jaki kierunek wybrać na wakacje :)
OdpowiedzUsuńWarto pojechać, zobaczyć, przeżyć
UsuńWitaj !
OdpowiedzUsuńByłam we wszystkich miastach. Najbardziej podobała mi się Siena:)
Pozdrawiam:)
Z tych trzech, Sena zdecydowanie na pierwszym miejscu!.
UsuńNie byłam ani w Sienie, ani w Pizie, ale za to zachwyciłam się Florencją, którą, niestety, zwiedziłam pobieżnie, bo nie było czasu. Jednak zobaczyłam to, co najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci powieść "Kamień i cierpienie" Karola Schulza. Znajdziesz tam Florencję z czasów Medyceuszy. Coś pięknego, warto przeczytać.
Pozdrawiam.
Ślicznie dziękuję, Aniu!
Usuńno więc dlatego na Florencję zarezerwuję wiele dni )))))
OdpowiedzUsuńkobieto az przyjemnie czytac o tym piekle gorącu w tej naszej zgniliźnie ...
Karabinieri są ww Włoszech maskotkami a nie znakiem czasów, spotykałem ich tam jeszcze w zeszłym tysiącleciu. Za kilku markowy banknot uprzejmie pozowali do zdjęć z niemieckimi dziećmi...
OdpowiedzUsuńSame miasta faktycznie cudne, a ta zamiatarka, to celowo, oni w ten sposób uzmysławiają nam mizerność naszych jestestw w stosunku do ich historii, kultury, tradycji i w ogóle wszystkiego.
W sezonie turystycznym trudno jest zwiedzać znane miejsca. Jednak fotorelacja super. Chociaż tak mogłam zobaczyć miejsca do których nigdy nie pojadę.
OdpowiedzUsuń