I zaczęło się.
Od rana miałam skurcze w żołądku z wrażenia. A wrażeń dzisiejszy dzień miał mi dostarczyć niemało. Po pierwsze, inauguracja roku szkolnego, właściwie dwie: jedna dla maluchów, druga oficjalna z udziałem władz wszelakich ( bo u nas w tym roku oficjalna inauguracja miała miejsce). Dzieciaki były przygotowane, ale.... zawsze gdzieś tam emocje skrzydeł dostały i fruwały po całym żoładku, a z nimi pojawił się niepokój.
Donoszę wszystkim, że udało się fantastycznie. Uf.... Czuję ulgę.
Najważniejsze, jednak, było spotkanie z moimi uczniami, sześciolatkami, które właśnie rozpoczęły swoją szkolną przygodę. Pierwsze wrażenie doskonałe. Zobaczymy jutro!?
Kolejne wrażenia - to moje osobiste dziecię. Dzisiaj rozpoczęło naukę w liceum. Jak widać z każdej strony dzieje się u mnie, dzieje. Ale to dobrze. Przynajmiej wiem,że żyję.
Rzeczywiście, dużo się dzieje :-)
OdpowiedzUsuńAle chyba sie usokoi powolutku i znormalnieje wszystko :-)
Za jakiś czas na pewno! Trzeba się uzbroić w cierpliwość.
UsuńJak mialo sie nie udac, nie wyjsc, potknac sie, czy co tam jeszcze? Przeciez jestes dzieckiem szczescia, wiec MUSIALO sie wszystko udac. Bezwarunkowo!
OdpowiedzUsuńTaaaa.... Buziaki!
UsuńZnając Ciebie będzie jak zwykle - Ty w ciągłym biegu 10 cm nad ziemią, nowe scenariusze, samodzielna "produkcja" pomocy do realizacji zajęć... Oby zdrowie wytrzymało, bo zwykle zatrzymujesz się w tym biegu, kiedy organizm mówi stanowcze NIE. Życzę Ci powodzenia, stalowych nerwów, dystansu do rzeczywistości i dużo zdrowia! Oby do czerwca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNo, merytorycznie i sprzętowo jesteś wyposażona, więc nie ma się czego bać.
OdpowiedzUsuńA jednak... Obawa zawsze gdzieś tam się czai przed nowym.... Serdeczności.
UsuńŻyczę wytrwałości i sił wszak pracowity rok przed Tobą , a do wakacji 298 dni.
OdpowiedzUsuńA tak naprawdę - nawet się nie obejrzymy, a będzie styczeń , wiosna i koniec roku....
To prawda! Sereczności
UsuńFajnie było, u mnie to już 30 raz... kiedy to minęło? a miałam być w szkole tylko rok:-))))))
OdpowiedzUsuńAno... jednych szkoła wciąga, inni z nej uciekają! Buziaki!
UsuńWszystkiego dobrego na ten rok:)))
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńDużo „pary” potrzebnej, by podsadzać te maluchy do tablicy! ;) Niechaj ten rok upłynie Wam jak najprzyjemniej i bardzo owocnie, Dorotko.
OdpowiedzUsuńOj, dużo....
UsuńUdało się i już! Powodzenia życzę Tobie i Twoim uczniom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No pierwsze koty za płoty ;) Z nową klasą oczywiście, bo doświadczenie to masz ogromne :)
OdpowiedzUsuńPierwsze tak.... zobaczymy nastepne
UsuńCenne chwile zostaną w pamięci,,będą wracać fajnymi wspomnieniami:):
OdpowiedzUsuńPozostaną. Szkoda tylko, że te cenne chwile tak szybko mijają.
UsuńWreszcie KONIEC wakacji - luz, kije, rajdy i zero dzieciaków na głowie...
OdpowiedzUsuńJak dobrze że są szkoły i nauczyciele !!!
Stres szkolny dopada wszystkich, uczniów, nauczycieli i rodziców. :) U mnie w tym roku matura! :)
OdpowiedzUsuńPoczatek roku szkolnego to emocje nie tylko dla nauczycieli :) nawet o mego doroslego chlopa sie martwie jakby dopiero co zaczynal przygode ze szkola:) uff, dobrze Dorciu, ze sie wszystko udalo - pierwsze wrazenia bardzo wazne, dla kazdej ze stron :) duzo energii w nowym roku szkolnym tobie i corci zycze! :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że nie uczę takich maluszków. Chyba się do tego nie nadaję. Natomiast sama sobie na okazję nowego roku szkolnego złożyłam obietnicę, że będę bardziej lajtowo podchodzić do uczniów i swoich obowiązków. Wszak zdrowie ma się tylko jedno
OdpowiedzUsuńNiech wiedzie sie Tobie i Twoim maluszkom!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
J.