Te mój czas to chyba w jakimś wyścigu bierze udział. Ucieka mi tak szybko,że dogonić go nie mogę. A dzieje się u mnie, dzieje w różnych sferach. Aż czasami tracę oddech.
Dzisiaj Kasię wyprawiłam na wczasy. Cały tydzień spędzi w Jastrzębiej Górze. Bardzo cieszyła się na ten wyjazd. Poza tym, pierwszy raz pojechała bez nas. Będzie pod opieką terapeutów, którzy uspakajali mnie, wręcz namawiali itd... Uczucia miałam mieszane. Znajomi na tę wiadomość robili wielkie oczy i wszyscy wypowiadali to samo zdanie - a nie boisz się? ( Dla tych, którzy nie są w temacie - Kasia jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym). Hm... To się nazywa wspieranie na duchu. Podjęłam jednak decyzję. Kiedyś w końcu trzeba było zrobić ten krok. Pojechała przeszczęśliwa. Mam nadzięję, że tak samo szczęśliwa wróci do domu. Mnie jeszcze nie odpuściło.... Potrzeba czasu, a on ucieka. Dogonić go nie mogę.
Już od tygodnia śmigam do pracy. Od dzisiaj zaczęły się próby na inaugurację (w tym roku u nas oficjalna), a przed i po próbie przenosiny swoich rzeczy z segmentu B do A. Kręgosłup siadł. Ból promieniujacy na nogę. A tylko rzeczy przewiozłam. Trzeba je jeszcze poukładać. Trzeba gazetkę zrobić. Nie wiem, czy dam radę skakać po wyżnach.
Wychodzi na to,że rok szkolny zacznę od zwolnienia lekarskiego, hi, hi, hi.... Może przejdzie??????
Dasz radę, bo pałer-energia aż przez ekran komputera z Ciebie bucha, tak intensywnie, że i ja uszczknę odrobinkę dla siebie. Serdeczności ( a nogę dwupunktuj...)
OdpowiedzUsuńNogę? Napisz o nodze coś u siebie. Jestem baaaardzo ciekawa.
Usuńo, Kochana uważaj, taki ból promieniujący na nogę zdarzył mi się w marcu...obecnie jest sierpień a ja wciąż jestem cierpiąca...to co mi się przytrafiło to rwa kulszowa, podejrzewam, obym się myliła , że i Ciebie mogła złapać...jeśli tak, to mam nadzieję, że będziesz w grupie tych szczęśliwców, którzy na nią cierpią kilka dni!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, serdeczności :)
Wiem. Moje dolegliwości to nic nowego. Ot, starzyzna sę odzywa. Dobrze mi znana.Niestety!
UsuńDasz radę i ze wszystkim zdążysz:)))czas faktycznie się rozpędził:)))Kasia na pewno wróci zadowolona:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję.
UsuńOby Kasia wróciła zadowolona.
OdpowiedzUsuńZ takim bólem, uważaj! Wrednota to jest niesympatyczna.
Mam nadzieję, że będzie dla Ciebie łagodna.
Pozdrawiam:)
Ta wredota to u mnie częsty gość. Zdołałam ją nieco oswoić. Może dzie,i temu łagodniejsza jest niż bywała wcześniej. Ae dokuczyć to potrafi!
UsuńKasia pewnie wróci przeszczęśliwa;) i Ty tez to jakoś przeżyjesz;)
OdpowiedzUsuńW pracy się nie przemęczaj, na początku roku szkolnego chorowanie raczej nie wskazane, choć chyba właściwej pory to nigdy nie ma.
Dasz radę ze wszystkim;)
Pozdrawiam cieplutko
Nie jest wskazane i nie jest pożadane. Jakoś mam nadzieję dam radę.
UsuńOj mnie też czas śmiga, aż dech zapiera ;) Zaraz śmigam do Polski, pierwszy raz w tym roku!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kochana! Unas już lekko jesiennnie się robi. Miłego pobytu!
UsuńOj nie tylko u Ciebie czas biegnie...
OdpowiedzUsuńKasia da radę, skoro jest pod opieką fachowców...
Życzę zdrowia , oszczędzaj się ...
Dziękuję. Serdeczności przesyłam.
UsuńA Kasia? Czy ona się nie bała? Jeśli nie, to dobrze - najważniejsze, żeby to ona dobrze się czuła, bo to dla niej jest ten wyjazd.
OdpowiedzUsuńOna? Ależ skąd. W niej tyle ufności i szczęścia. Nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń itp.
UsuńNo to wróci na pewno uszczęśliwiona!
UsuńMoja córka chce pracować z ludźmi takimi jak ona. Oby jej się tylko udało dostać na wymarzone studia, a mnie - utrzymać ją na nich... Jestem pełna zwątpienia.
Kasia NA PEWNO wroci zadowolona, szczesliwa i z niedosytem. :))) Czego sie bac? Jest przeciez pod fachowa opieka.
OdpowiedzUsuńDorota, Ty dbaj o siebie i nie szarzuj z tym dzwiganiem, od tego powinni byc mezczyzni. Kuruj sie, zebys faktycznie nie zaczela od zwolnienia. Chociaz, jesli zlapala Cie rwa kulszowa, to i tak jest za pozno. Zdrowka! :**
Wiem,że powinni być, ale nie ma. Wspomniałam o tym szefowej, to przypomniała,że teraz przez dwa lata będę miała spokój. A za dwa lata.... to się zobaczy. Tylko swoje odcierpię. W domu przenoszeniem zajmuje się małzonek. Pilnuje tego, bo wie, co to znaczy, jak zostałam kiedyś unieruchomiona. A w pracy....Niby jestem nauczycielem, a zajmuję się traganiem i sprzątaniem. Ach!
UsuńDobrze zrobiłaś, Kasi wyjazd przyniesie wiele radości i poczucia samodzielności, to ważne dla każdego. Mój kręgosłupik od dwóch lat ledwie zipie, a muszę systematycznie dźwigać leżącą mamę- ńie ma lekko!!!!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia i wytrwałóści. Buziaki przesyłam.
Usuń*** Co Ty tu wypisujesz za fantazje! Przecież nauczyciele mają dwa miesiące wakacji, a jak zacznie się rok szkolny to i tak nic nie robią, bo te 18 godzin siedzenia w klasie trudno nazwać pracą. Robienie gazetki to przyjemność, a rozpoczęcie roku to też żadne cuda - tych kilka wierszyków dzieci powiedzą bez problemu. Prawda? Tak nas, niestety, widzą...
OdpowiedzUsuń*** Bardzo dobrze, że zgodziłaś się na wyjazd Kasi. Takie doświadczenie obu Wam dobrze zrobi:) A Ty się oszczędzaj, bo kręgosłup masz jeden na całe życie.
Pozdrawiam serdecznie:)))
Wiem,to wszystko wiem, ale pene rzeczy trzeba zrobić. Serdeczności.
UsuńNauczyciele sami są sobie winni!
UsuńDawniej (jeszcze nie tak dawno) na wiosce i w małych miastach liczył się sołtys, pleban o nauczyciel, potem w kolejności szacunku byli kierownik GS i komendant posterunku MO.
nauczyciel jak wlał uczniowi a ten się poskarżył rodzicom, to... uczeń obrywał jeszcze od rodziców bo przecież za darmo nauczyciel ręki sobie nie nadwyrężał.
Nawet w większych miastach nauczyciel stał w hierarchii społecznej zaraz koło lekarza i wyższego urzędnika z magistratu.
A teraz co?
makroman - święta racja. Też to powtarzam do znudzenia moim koleżankom. Przytakują i życie toczy się dalej według czyjegoś tam scenariusza,
UsuńZdrówka, spokoju, szczęśliwego powrotu Kasi z uśmiechem na ustach!!! Mało pracy , dużo satysfakcji!!! Spokojnych uczniów:):):Radosci z każdego drobiazgu, jak najmniej bólu, dobrych lekarzy jesli już będą potrzebni:):) ale życzę aby nie!!! Szczęsliwego Nowego Szkolnego Roku więc:):):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prześlicznie dziękuję za życzenia.
UsuńKasia na pewno wróci zadowolona;)Przecież ma najlepszą opiekę, a dla niej to też ważne, żeby być bez mamy:)
OdpowiedzUsuńA Ty zamiast zadbać o siebie dźwigasz??Niech ból szybko minie;**
A co mam zrobić. Od września mam pierwszą klasę . Przenoszę się do innego segmentu razem z całym moim majdanem zwanym warsztatem pracy.
UsuńPrzejdzie ,przejdzie dla tak wspanialej i pełnej poświęcenia kobiety matki i żony dasz radę masz dużą siłę przebicia a córka wróci bardzo szczęśliwa i zadowolona życzę powodzenia pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiechaj tak się stanie.
UsuńPierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy, to takie banalne, ale niestety tak jest, kochasz ją i potrafisz ocenić czy można było czy nie, skoro oceniłaś że tak to na pewno tak, a że się podenerwujesz trochę, no cóż takie nasze prawo, nasze ojców denerwować się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ot, prawdę rzekłeś. Serdeczności.
UsuńTen znikający w czarnej dziurze czas to jakieś kwantowe splątanie rzeczywistości - mam to samo - praktycznie go nie marnuje, każda chwila wykorzystana - niekiedy symultanicznie robię po dwie trzy rzeczy na raz - stawiam wodę na kawę, sikam i myję zęby jednocześnie a mimo to .... krach - stale go brakuje.
OdpowiedzUsuńAno....
UsuńZuchy jesteście :) - i Kasia, i Ty. DD, mam nadzieję na sprawozdanie z Jej pobytu w Jastrzębiej Górze. Tymczasem bardzo kibicuję!
OdpowiedzUsuń