źródło |
Dzisiaj moja Młodsza przystąpiła do testów gimnazjalnych. Miało wszystko odbywać się bez większych problemów, ale... Zawsze jest jakieś "ale", które sprawia , iż sprawy się komplikują.
Młodsza jest dzieckiem odpornym na różnego rodzaju infekcje i choroby. Choruje naprawdę bardzo rzadko, prawie w ogóle. Jest wysportowana i zahartowana. A tutaj wczoraj wieczorem pojawiła się wysoka gorączka ( ok 40 stopni). Dziecię nie mogło wstać z łóżka. Mężowski zbladł:
- Przeciez jutro ma testy!
- No ma! - Odpowiedziałam spokojnie, bowiem testy w tym akurat momencie, dla mnie były najmniej ważne.
- Mamo! - jęczało dziecko. - przecież ja nigdy nie choruję, dlaczego dzisiaj.... Jutro testy....
Ktoś w tym domu musi umieć zachowac zimną krew. Zwykle jestem to ja.
- Zobaczymy, co się da zrobić? Tylko musisz grzecznie wykonywać wszystko, co powiem.
Młodszej zależało, więc podporządkowała się matczynej kuracji bez marudzenia. A kuracja prosta- polopiryna, wit.C i napar z lipy. Kilka szklanek wypiła. Całą noc ją doglądałam. Kilka razy zmieniała piżamę. Wypociła się jak trzeba i obudziła się bez gorączki.
Rano matka przygotowała pożywne śniadanie i dopilnowała, aby dziecię zjadło. Przy jedzeniu trochę marudziło, ale uległo stanowczości matczynej.
- Po drodze kup sobie czekoladę - powiedziałam. - Zjedz w przewie kilka kostek między testem z historii a z polskiego. I bardzo dobrze te testy napiszesz. Tylko czytaj uważnie i się nie śpiesz. - dodałam, pomachałam na pożegnanie i pojechałam do pracy.
Co ma być będzie! Pewnych spraw się nie przeskoczy. Najbardziej martwiło mnie zdrowie córki, bo gdyby nie te testy, to kazałabym jej w łóżku pozostać. Cóż.
- Jak testy?- pytam po powrocie do domu.
- Mamo, banalnie proste. Z historii wyszłam już po 30 minutach. Oni jeszcze wszyscy pisali - chwaliła się córka, a ja zbladłam.
- Dziecko, to nie był test na to, kto najszybciej napisze! - zaczęłam wykład.
- Przecież wiem! Mówię ci,że był banalnie prosty. Niepotrzebnie się tyle uczyłam.
Hm... To się okaże. Co prawda moja latorośl po raz pierwszy w karierze szkolnej dokładnie zapamiętała pytania i odpowiedzi - ponoć 5 razy sprawdziła.
Ok. Ale.... Często najwięcej błędów popełniamy właśnie na tych banałach.
Z polskiego test też był banalny wedle oceny mojej córki. Jedynie rozprawka zmuszała do pomyślenia i była dla niej trudnawa.
Zajrzałam do arkuszy egazminacyjnych prezntowanych na Onecie i ....
Wcale nie było takie proste, jak twierdziło moje dziecię. Niektóre pytania wymagały bardzo uważnego czytania i zastanowienia się. Hm...
Zobaczymy.
Jutro matemtyka.
Moja Kudłata przyszła i luzacko stwierdziła, że luzik. Opowiedziała co było. I sobie poszła. Może faktycznie luzik :) W końcu to oni są na bieżąco, nie my.
OdpowiedzUsuńLuzik powiadasz, to może i luzik. Zobaczymy wyniki. Wtedy się okaże, czy to był luzik , czy nie. Serdeczności.
UsuńNa pewno będzie dobrze:))) to że szybko wyszła ma też swoje zalety, jak zaczyna się sprawdzać po kilka razy to często miesza się w głowie i poprawiamy bez potrzeby:))Pozdrawiam i mało stresu a dużo zdrówka życzę:))
OdpowiedzUsuńJakby nie było, to jakoś będzie! Serdeczności.
UsuńJak dziecko mowi, ze luzik, to luzik! Nie pojmuje, dlaczego w to watpisz :)))
OdpowiedzUsuńBo ja nuczycielka jestem i po spradzianie czy testach pytam uczniów, jak im poszło i słyszę - ale łatwizna, a potem...... Ta łatwizna wcale na ewyniki się nie przekłada. Stąd taki dystans do banału i luziku!
UsuńSkrzywienie zawodowe, nic wiecej :D
UsuńOj, skrzywienie, skrzywienie.
Usuńbędzie dobrze...
OdpowiedzUsuńJak będziem tak będzie - już po "ptokach"
UsuńA może trafiła na swoje pytania ?
OdpowiedzUsuńTrochę szczęścia tez jest dobrze mieć w życiu.
Ciekawa jestem jak wypadnie na tych testach...
Też jestem ciekawa. Zakładam,że dobrze.
Usuńmój Młody też stwierdził, że "spoko"... no to skoro tak, to ... spoko ... :)))))))
OdpowiedzUsuńPatrz, jakich geniuszy wychowujemy.
UsuńZ medycznego punktu widzenia po 40 st. C i przepoconej nocy Młodsza powinna pozostać w domu i w łóżku. Testy można zdawać wielokrotnie, ze zdrowiem i życiem bywa różnie. Chociaż miłość matczyna wiele może ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. Zdrówka dla Młodszej ;)
PS. Szkoda, że w życiu nikt nam nie zadaje testów - z reguły jest surowy egzamin, a wynik wcale nie zależy od umiejętności.
Oczywiście,że powinna zostać w domu. Stąd mój niepokój.
UsuńAle... Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło.Dzisiaj juz nie gorączkowała i objawów infekcji w ogóle nie ma. Silny organizm. Nigdy nie był szpikowany lekami, zatem niewielka dawka podziałała.
Podziwiam, że po takiej nocy puściłaś ją na testy. Jest przecież dodatkowy termin. Z drugiej strony lepiej mieć to z głowy wcześniej, bo to tylko niepotrzebne nerwy. Jeśli córka idzie do gimnazjum rejonowego, to wynik nie ma znaczenia, bo i tak dziecko do szkoły musi byc przyjęte, więc nie ma się co martwić o wyniki. Gorzej, jeśli wybiera się do jakiegoś gimnazjum, które ma specjalne wymagania.
OdpowiedzUsuńGeneralnie, skoro dziecko jest mądre, uczy się to żadne testy nie są ważne, bo często nie odzwierciedlają poziomu wiedzy. Zdarzyło mi się, że uczeń wybitny, laureat międzynarodowego konkursu literackiego, poległ na teście z polskiego, bo charakterystykę napisał... za dobrze - za duzo cech omówił, praca była za długa i jej ocena nie mieściła się w kluczu. Powodzenia na kolejnych testach:)
Wiesz, to był egzamin kończący gimnazjum. Jego wyniki są ważne, gdyż są przepustką do szkoły średniej a ich wynik liczy się najbardziej. Żałuję,że nie ma szkół średnich rejonowych. Człowiek już zupełnie byłby wyluzowany. A tak.... Chciałby, aby jakieś marzenia dziecięce się ziściły.
UsuńA co do testów - zgadzam się. W pracach muszą zmieścić się w kluczu. Nie maja samodzielnie myśleć, jeno wpowielać myślenie innych. Dla mnie to chore - ale cóż...
Nie jest ważne , ile potrafisz, ważne jaki wynik na testach osiągniesz. Wynik testów to twoja przepustka do... Takie czasy nastały i ja z nimi pogodzić się nie potrafię.
No popatrz jaka ze mnie gapa! Niby czytam, że to test gimnazjalny, a piszę o teście szóstoklasisty. Oczywiście masz rację, że tu wyniki są bardzo istotne. Też nie mogłam pogodzić się z tym, że zamiast uczyć języka polskiego uczyłam jak rozwiązywać testy z języka polskiego. Często dzieci zdolne i mądre miały kiepskie wyniki, bo MYŚLAŁY w czasie rozwiązywania testów, miały wątpliwości, dokonywały interpretacji. Natomiast te,którym myślenie było obce, wypadały na testach całkiem nieźle. Raz mi się zdarzyło, że szóstoklasista, który w ciągu roku szklonego był w szkole zaledwie kilka razy, a na test został na siłę dowieziony niemal w piżamie, wiedzy nie miał żadnej, na 20 możliwych punktów zdobył... 16! Nawet nie wiem, czy przeczytał test, ale kartę odpowiedzi wypełnił na chybił- trafił. I trafił:)
UsuńTaka jest wartość testów. Dużo lepsze były egzaminy wstępne do szkół średnich.
Pozdrawiam:)
Nauczyciele to wiedzą i co? I jedno wielkie G. Tyle jest teraz warta wiedza w ogóle. Wystarczy,że masz pamier. Ach! Szkoda gadać!
UsuńMoja Młodsza zdaje za rok. Zobaczymy jak będzie :)
OdpowiedzUsuńJakoś będzie! To wiemy na pewno!
Usuńjak ktoś wszystko umie to tak właśnie mówi - banalnie proste, Zdolna mała.
OdpowiedzUsuńTego to nie byłabym taka pewna. Miejmy nadzieję,ze dobrze oceniła swoją wiedzę... hi, hi, hi...
UsuńPIERWSZY EGZAMIN Z ŻYCIA SERDECZNIE POZDRAWIAM I GRATULUJĘ !
OdpowiedzUsuńAno - pierwszy taki ważniejszy!
UsuńŻyczę powodzenia no i zdrowia dla córy :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj wygląda kwitnąca. Chyba infekcja poza nią!
UsuńZdrówka życzę i aby wszystko było zdane na medal!
OdpowiedzUsuńPaulinko! Co ma być będzie. Świat na peno dalej kręcić się będzie
UsuńBędzie dobrze. Też pamiętam, jak niedawno to przeżywałam, a za rok matura. testy gimnazjalne moja córcia pozdawała na poziomie ok. 96-98% )oprócz matmy, bo tutaj było najsłabiej 75%). Największa rozpacz była po rozszerzonym angielskim, bo przecież miało być 100%, a było "tylko" 98%. Poszła więc do klasy humanistycznej, nie słuchała, jak matka radziła, żeby matematyczną wybrać. A teraz? jej ulubiony przedmiot to matematyka, bierze korepetycje, by w przyszłym roku zdać rozszerzoną matematykę. Bierze byka za rogi, a ja się cieszę. Ale to niestety nie zasługa szkoły, ale kapitalnej korepetytorki.
OdpowiedzUsuńI to jest do wymiany! Szkoła powinna tak uczyć, aby żadne korepetycje nie były potrzebne!
UsuńMój jutro pisze próbny z angielskiego .
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Twoja córa zawsze twierdził przy wszelkich klasówkach, że proste, a ze leser okropny w dodatku często pytania czyta po łebkach to sama wiesz jakie efekty ;) Dobrze, że Twoja córa przygotowana solidnie. Myślę, że będzie śpiewająco :)
Czy przygotowała się solidnie???? Tego nie jestem pewna. Ale,że wyznaje filozofię Twojego syna - to tak, jak najbardziej! Zawsze jakoś tam będzie, nieprawdaż?
UsuńTa temperatura i osłabienie, to pewnie wynik stresu...
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że oprócz wiedzy, trzeba mieć jeszcze mnóstwo szczęścia, jak nic- Twoja córka je posiadła :)
Szczęściara po mamie
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
I na to liczę, na to szczęście!
UsuńPoradzi sobie, spokojna głowa.
OdpowiedzUsuńZuch dziewczyna:)
Pozdrawiam Ciebie i Twoje, piszące testy, dziecko :)))
Na pewno sobie poradzi, tylko pytanie na ile???? Ale o tym już niedługo będzie wiadomo!
UsuńMy zupełnie inaczej do tego wszystkiego podchodzimy. Wierz w swoje dziecko i tyle
OdpowiedzUsuńWierzę. Staram się wierzyć!
UsuńNie mogę znaleźć Twojego e-maila. Mogłabyś się do mnie odezwać? Mam propozycję. :)
OdpowiedzUsuńWysłałam!
UsuńDzielna dziewczyna. Gratulacje.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, czy będzie czego gratulować.
UsuńA komu wgl te testy są potrzebne? Ciągle tylko testy i test. A na końcu matura na której zamiast pokazujemy swoją wiedzę to to pokazujemy "jak z automatu dobrze wejść w klucz". Nigdy nie zapomnę jak na próbnej maturze pisałam cechy Raskolnikowa ze "Zbrodni i Kary". Wszystko pięknie i ślicznie cechy napisane a tam 1 punkt na 8. Pytam się czemu i co słyszę " cechy bardzo dobre Marta i na sprawdzianie dostała być punkty ale tutaj nie bo tych cech nie ma w kluczu". Oto jak wygląda nasza edukacja ;D Tak samo z matmą. Jak dojdziemy do wyniku innym sposobem niż tysiącem wzorów matematycznych też brak punktu. Bo sam wynik to nie wszystko. A czy nie ważne jest że pomyślałam doszłam do niego ale "po swojemu". Eh że już skończyłam na jakiś czas z tym wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńps. Zima też jest piękna (ta ze śniegiem ) ;)
UsuńDlatego to trzeba zmienić. Koniecznie zmienić! O tym kiedyś napiszę odrębny post.
UsuńMój wnuczek też się egzaminował w tym roku i mówił, że myślał, iż będzie trudniej ale...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie/
Ale... czas pokaże. Serdeczności.
UsuńRozumiem Twoje zdenerwowanie, bo podobnie przeżywałam, gdy nasz syn- alergik zdawał maturę, a przecież w maju wszystko pyli. Na szczęście nic się nie stało, zdał i to lepiej niż sobie wyobrażałam. Tak samo będzie z Waszą córką, zda i to bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Wiele pytań tak jest skonstruowanych na testach, aby zmylić ucznia. Ludzie mają jednak schematyczne myślenie, które da się przewidzieć. Sama wiem po sobie, że najwięcej błędów robiłam na prostszych rzeczach.
OdpowiedzUsuńMasz do niej doskonałe podejście - widać, kto rządzi w domu!
OdpowiedzUsuń