"Żeby była tęcza, najpierw musi spaść deszcz" - ktoś kiedyś powiedział. Obudziłam się skoro świt. Właściwie obudziło nas szczekanie psa. O matko kochana! Zerwaliśmy się na równe nogi. To brygada remontowa o 6:30 stawiła się do pracy. Taka wczesna godzina w wolną sobotę.... O matko kochana!
Skoro już rano wstaliśmy to:
- Może na grzyby pojedziemy? - zaproponowałam Mężowskiemu. Ten się wręcz oburzył!
- Ależ jest remont! Jestem potrzebny tutaj w domu!
Przez cały tydzień nie był potrzebny, chłopaki świetnie radzili sobie bez niego, a teraz nagle taki niezbędny się zrobił. Na potwierdzenie owej niezbędności natychmiast pomaszerował na górę.
Oj, już wiedziałam ,że roboty staną w miejscu, bo nikt nie lubi, jak mu się nad głową stoi.
Nic to! - pomyślałam. Sama do lasu pojadę. Strach trochę, bo w galerii potrafię się zgubić, a co dopiero w lesie. Decyzję o lesie podjęłam niemal natychmiast, kiedy Mężowski rozpoczął remontowe dyrygowanie.
- Kochanie! Gdzie są te czarne duże worki?
- Nie ma!
- To musisz do sklepu pojechać , bo....
O nie! Nic z tego! Nie pozwolę rozbić się całkowicie.
- Jadę do lasu na grzyby. Sam musisz sobie poradzić. Powiedziałam i natychmiast wyjechałam.
Las. Pojechałam do pobliskiego lasu z duszą na ramieniu. Panicznie bałam się,że spotka mnie to, co przed laty moją koleżankę, która wybrała się na grzyby i zabłądziła w lesie. Zadzwoniła do męża, a rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
- Gdzie jesteś?
- W lesie.
- Ale w jakim miejscu?
- Nie wiem! W jakimś tam jestem!
- Rozejrzyj się kobieto! Co widzisz dookoła?
- Drzewa. Wszędzie są drzewa. Wszystkie są takie same!
Nie chciałam znaleźć się w takiej sytuacji, więc postanowiłam się trzymać blisko drogi.
Na poprawę samopoczucia najlepszy jest spacer po lesie.
Dwa pokoje u góry już ukończone! Hura!
Dorotko co za zmiany, widzę że i remont bloga nastąpił , a ekipa remontowa jest świetna nie narzekaj, no i dwa pokoje zrobione :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Ekipa remontowa na medal, to prawda. Nie narzekam. Nawet bym nie śmiała. Dodam dwa i pół pokoju. W dwóch już nawet posprzątałam. Jest pięknie i czysto. Tylko w duszy jakoś tak brudno!
UsuńCieszę się, że Twoje samopoczucie poprawiło się.
OdpowiedzUsuńDwa pokoje masz już zrobione. HUUUURA.
Pozdrawiam:)
Trzeci prawie... Staram się nie dać czarnemu humorowi, co nie znaczy,że się porozwiązywało to i owo.
Usuń"Żeby była tęcza, najpierw musi spaść deszcz" - ktoś kiedyś powiedział.
OdpowiedzUsuńJa mawiam, że wszyscy chcą do raju, tylko nikt nie chce umrzeć.
Ale z tęczą jakoś tak ładniej niż rajem i umieraniem , nieprawdaż ?
UsuńŁadniej, zgadzam się. Ale ja czasem lubię tak młotkiem między oczy. Szybciej działa :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOdważna z Ciebie kobieta! Sama do lasu! Fiu, fiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo odważna! Hi, hi, hi.... Z duszą na ramieniu, ale przemierzałam knieje!
UsuńSame sukcesy, a Ty na nastrój narzekasz...Mężowski w czasie remontu krzywdy sobie nie zrobił...Ekipa ponoć pięknie się spisuje...Dwa pokoje zrobione...W lesie się nie zgubiłaś...Koszyk słusznie wypełniony...Organizm dotleniony...Zuch Dziewczynka :o)
OdpowiedzUsuńSama bym się raczej do lasu nie wybrała -z tej przyczyny,że absolutnie brak mi orientacji.
OdpowiedzUsuńBardzo lubie zbierać grzybki u nas jest dość daleko do lasu chętnie jadę na rowerze sama i odpoczywam jednocześnie świezego powietrza w brud, dotleniona z grzybami lub bez zadowolona odprężona wraca do codziennych czynności ze zdwojoną siłą miłej niedzieli pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak widać, nie zabłądziłaś! No chyba, że piszesz blog w lesie :))
OdpowiedzUsuńNIe znam się na grzybach, mogłabym kogoś otruć, ale uwielbiam je konsumować i to pod każdą postacią
OdpowiedzUsuńMogę się podpisać pod słowami baśki:))))moja mama była namiętną grzybiarką:))gratuluję zbiorów i pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuń...no, proszę, idzie jak z płatka...:)
OdpowiedzUsuńGrzybków u nas, jak wieść niesie, niewiele...czekam z niecierpliwością na wysyp, bo pogoda sprzyja!
Serdeczności:)
Gratuluję i zazdroszczę grzybobrania. Pasjami lubię po lesie za grzybami chodzi. Bez powodu w sumie też lubię :) A do łez mnie rozbawiło: " co widzsz".
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że samopczucie skoczyło w górę. Tak trzymaj i nie puszczaj :)
zgadzam się, że na poprawę humoru najlepszy jest spacer, a już po lesie to pełnia szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńalbo nie, pełnia to gdy w koszyku są grzybki :)
Do lasu na grzyby wybrałam się ostatniej niedzieli. Myślałam, że trochę od ludzi odpocznę.... a tu wzdłuż dróg po kilka - kilkanaście samochodów zaparkowanych, ludzi tyle, jakby jakaś msza miała być w okolicy.... ale każdy coś nazbierał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)