Gibraltar - był ostatnim miejscem wpisanym na listę zwiedzania. Bardzo żałuję,że zabrakło jeszcze kilku dni, aby.... Ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma.
Zacznę od początku jak się należy.
Gibraltar stanowi terytorium zamorskie Wielkiej Brytanii. A zatem jest kawałkiem angielskiej ziemi pod hiszpańskim niebem.
Przekraczaliśmy granicę. Do autokaru najpierw wszedł celnik hiszpański, potem angielski. Wszyscy musieliśmy pokazać dowody tożsamości, na które celnicy jeno zerkali. Czemu to miało służyć? Nie wiem. Jeszcze dziwniejsze dla mnie było, że w drodze powrotnej wszyscy musieliśmy wysiąść z autokaru, zabrać wszystkie swoje rzeczy i granicę przejść pieszo. Następnie przejeżdżał przez granicę autokar i ponownie do niego wsiedliśmy.... Dziwne to dla mnie było.
Kolejną ciekawostką dla mnie było lotnisko, a ściślej mówiąc pas startowy przez który prowadzi jedyna droga łącząca Gibraltar ze stałym lądem. Ruch samolotowo - samochodowy regulują światła.
Jednakże kluczowym punktem programu był wjazd na górę i przeurocze małpki, które oswojone są z widokiem ludzi. Chodzą sobie swobodnie, pozują do zdjęć, czasami fukną na turystów, czasami coś im "gwizdną", albo usiłują ukraść z plecaka.. Z góry widoki przecudne. Najbardziej fascynował mnie widok na Afrykę i Maroko. Nie przypuszczałam,że to tak blisko i że tak będzie widać gołym okiem.
... i tylko krok i zobaczylabys malpki zyjace w prawdziwym lesie /smiech/!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci niedzielne
Judith
Ano... Troszkę zabrakło!
UsuńMalpiszony wymiataja! Mieliscie szczescie z pogoda, bardzo klarowne powietrze, wiec i Afryka dobrze widoczna. To dziwne, ze w obrebie unii sprawdzaja na granicy dokumenty.
OdpowiedzUsuńPogodę mieliśmy fantastyczną.
UsuńA z tymi granicami to i ja się dziwuj...dziwuję i dziwuję... Tam jest strefa bezcłowa. Wywieźć można towaru za jedyne 200 euro. Może stąd takie kontrole.
Faktycznie dziwna sytuacja z tym wysiadaniem z autobusu na granicy.
OdpowiedzUsuńPrzykro patrzeć na te małpki siedzące na chodniku, w mieście...
Ależ one nie w mieście były, jeno na górze. Z lasu sobie przyszły. Śiata ludzi ciekawe.
UsuńMam nadzieję,że małpkom nikt krzywdy nie robi
OdpowiedzUsuńRaczej one figle turystom płatają
UsuńMałpki najlepsze! Przemarszu przez granicę z torbami też nie rozumiem?
OdpowiedzUsuńMnie też się podobały. Nawet widoki przyćmiły.
UsuńWspaniałe zdjecia, opisy i przekaz wrażeń.
OdpowiedzUsuńAle jak to ostatnia relacja?
Ja czekam na OSOBNY POST O DELFINARIUM !!!
:))
Będzie, ale później.
UsuńMakaki są trochę uciążliwe!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoją zdjęciową relacją i opisami...
Przeczytałam wszystkie zaległe posty.
Żałuję, że nie byłam w Gibraltarze.
Pozdrawiam:)
Ślicznie dziękuję za miłe słowa.
UsuńJuż wiem dlaczego kazali Wam wysiąść - szukali małpki haha
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle prześliczne, pozostaje mi pozazdrościć wakacyjnego wypadu- a małpka cudowna
Pozdrawiam
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
http://kadrowane.bloog.pl/
Patrz, że na to nie wpadłam?
UsuńTak mi się dowcip przypomniał:
OdpowiedzUsuńMąż wraca do domu lekko niewyraźny.
- Piłeś??
- Nie no co Ty, ani kropelki.
- Przecież widzę, że ledwo stoisz na nogach. Przyznaj się, piłeś.
- Nie piłem.
- To powiedz Gibraltar.
- Dobra, piłem.
Hi, hi, hi.... Nie trzeba pić,żeby mieć problem z wypowiedzeniem
UsuńCiesz się, że udaje Ci się tyle pozwiedzać. NIe wszyscy maja takie szczęście pomimo możliwości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się. Lubię podróżować i zwiedzać.
UsuńZ ciekawości zajrzałam do Wikipedii, która podaje, że Hiszpanie nie uznają narzuconej im granicy z Gibraltarem. Mam nadzieję, że ich nienajlepsze relacje z Brytyjczykami nie wpłynęły bardzo negatywnie na atmosferę Waszej wycieczki i jedynym zgrzytem było to targanie bagaży.
OdpowiedzUsuń