Nie byliśmy bogaci. Rodzice ciężko pracowali na to, aby w domu nie brakowało jedzenia. A tato....????
A mój tata miał fantazję....
Był powszechnie znaną "złotą rączką". Miał kilka zawodowi na dodatek był niezłym stolarzem i tapicerem. Często chodził na tzw. fuchy i dorabiał do pensji. A właściwie zarabiał na moje fanaberie i życzenia. A miałam naprawdę dziwaczne życzenia.
Pewnego razu ( miałam wtedy może 6, a może 7 lat) na wystawie zobaczyłam serwis kawowy. Oczy moje zabłysły. Serwis był pięknie wyeksponowany. Lśnił. Pamiętam,że patrzyłam na niego, jak zaczarowana. Był taki piękny. Wówczas wypowiedziałam swoje:
- Ach, tatusiu! Gdybym miała taki serwis....
Nie wiem po co dziecku potrzebny był serwis do kawy, ba bardzo drogi serwis. Na tamte czasy kosztował prawie cała miesięczną pensję taty. Ojciec też nie zastanawiał się nad tym. Weszliśmy do sklepu. Tata kazał nam pokazać porcelanowe cudo. Podał mi filiżankę. Ekspedientka drżała,żebym tylko nie upuściła... Filiżanka była taka filigranowa i delikatna....
- Podoba ci się? - zapytał tata. Nie odpowiedziałam, skinęłam tylko głową. Taka byłam podekscytowana.
Od tamtej pory tata pracował całymi dniami. Czasami brał mnie do pomocy przy jakiejś tam naprawie. Podawałam mu narzędzia i gwoździe. O serwisie już dawno zapomniałam. Ale on pamiętał.
Kiedy zarobił wymaganą sumę, poszliśmy do sklepu. Zobaczyłam znowu ten serwis. Ach, jaka ja byłam szczęśliwa, kiedy ojciec kupił go dla mnie.
***
W domu urządziliśmy bal dla moich lalek i miśków. Tata wyjął z kredensu biały jedwabny obrus,który mama używała wyłącznie podczas wizyty księdza po kolędzie. Nakryliśmy stół i ustawiliśmy serwis kawowy. Na krzesłach usadziłam moje lalki i czekaliśmy na mamę, która lada chwila miała wrócić z pracy.
Kiedy weszła do pokoju zaniemówiła z wrażenia. Pewnie liczyła,że zarobione przez ojca pieniądze podreperują budżet domowy....
Serwis wylądował w kredensie, a mnie wytłumaczono,że to nie jest zabawka i kiedy będę dorosła, to go sobie wezmę. Nawet nie protestowałam.
***
Nie ma już taty i mamy. Po serwisie zostały niedobitki: dzbanek i kilka filiżanek. I zostały wspomnienia. Piękne wspomnienia.
Hm... Jak tata musiał mnie bardzo kochać!!!!!!! Jaka musiałam być dla niego wyjątkowa!!!!!!!
Dziękuję Ci Tato.
wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńI ja bylam jedynaczka, ale nigdy krolewna. Nigdy nie spelniano moich marzen, chociaz pieniedzy w domu nie brakowalo. Mam to szczescie, ze rodzice jeszcze zyja, zmienili sie, bo chyba doszli do wniosku, ze zycie jest ulotne. Ale dziecinstwa, ktorego nie wspominam dobrze, nikt mi juz nie wroci...
OdpowiedzUsuńJa takze bardzo sie wzruszylam, Dorotko.
Wiesz, dlaczego człowiek zaczyna cenić,.co miał dopiero po latach. Mnie się wydawało,że.... W wieku młodzieńczym nie potrafiłam docenić ojca. Hm.... A teraz, kiedy go nie ma, cofnęłabym czas.
UsuńPiękna wzruszająca historia. Aż ciepło robi się robi na sercu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję
OdpowiedzUsuń...jakbym czytała (dokładnie)o moim śp. Tatku...od pierwszego słowa, do "dziwaczne życzenia"! I...spłakałam się...czytając dalej, bo to dalej chociaż dotyczy innej sytuacji ma wspólny mianownik, mego Ojca poświęcenie dla mnie, dla moich fanaberii...odszedł, gdy miałam 30 lat, zbyt wcześnie...:(
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Hm... szkoda,że ten czas tak szybko upływa.
UsuńWiesz co...? Udało Ci się dokonać czegoś, czego dokonuje mało kto: wycisnąć mi łzy z oczu.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńPiękna i wzruszająca historia...
OdpowiedzUsuńJestem jedynaczką, wciąż mam oboje rodziców i doceniam własne szczęście. Wiele razy tata swoimi czynami pokazał jak mnie kocha...Swoją determinacją w dążeniu do celu pewnie uratował mi życie...
Tak, cieszmy się tym, co mamy i kogo mamy wokół siebie
UsuńPiękna historia :))
OdpowiedzUsuńCudowny tata! A to wspomnienie z pięknym serwisem jest jak najcenniejszy brylant. Dobrze, że masz jeszcze jakieś nieobitki tego serwisu - to namacalny slad po tym pełnym miłości rodziców dzieciństwie.Bardzo wzruszające wspomnienie...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci zasyłam!:-)
To jedno z cudownych wspomnień związanych z moim ojcem. Co jakiś czas postanowiłam opisać inne. Chcę calić je od zapomnienia.
UsuńDlatego właśnie jesteś, jaka jesteś, czyli szczęśliwa i lubiąca siebie. To skarb! Piękna opowieść.
OdpowiedzUsuńPewnie tak jest.
UsuńNie będę owijać w bawełnę. Czytając Twój post po prostu ryczałam.
OdpowiedzUsuńPo chwili wróciłam by napisać komentarz.
Miałam wrażenie, że opisujesz moje życie i najpiękniejszą miłość.
Dobrze, że wracasz do wspomnień. To najcenniejszy skarb.
Przesyłam walentynkowe życzenia; miłości i szczęścia.
Pozdrawiam.
Ślicznie dziękuję.
UsuńMasz piękne wspomnienia , jak miło było przeczytać to co napisałaś. Ja tez mam wspaniałe wspomnienia związane z Tatą.Pozdrawiam walentynkowo.
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że takie są Twoje przeżycia, i wzrusza, że tak wdzięcznie zachowujesz je we wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńTak. Są piękne i niepowtarzalne. Jedyne.
UsuńPiekna historia.
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Piękne wspomnienia! Nic dziwnego, ze wyrosłaś na taką wspaniałą kobietę z takimi rodzicami:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę piękne wspomnienie... Mój ojciec był podobny... Uściski:) Ella
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńWspomnienia wzruszające.
Mam tylko nadzieję, że nie wyrosłaś na "rozpuszczoną pannicę" ?;)
Pozdrawiam :)
Wyrosłam, a jakże! Przecież mówię,że jestem dzieckiem szczęścia. Ledwie o czyś pomyślę, a już mam!
UsuńTy wzbogaciłaś się o serwis, a ja z kolei jako dziecko wytłukłam wszystkie piękne poniemieckie filiżanki. Te, których nie potłukłam, stoją teraz w witrynie za szybą i cieszą moje oczy.
OdpowiedzUsuńMiałaś bardzo kochającego ojca, choć ja też na mojego nie mogę narzekać, tylko że mój miał trzy córki, a nie jedną.
Pozdrawiam.
~Więc miłość musiał podzielić na trzy!
UsuńPiękna historia należy cenić miłość i poświęcenie w życiu serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda,że doceniamy to po czasie!
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu był identyczny serwis.
OdpowiedzUsuńJa z domu, też jedynaczka...
OdpowiedzUsuńI później, jak już miałam własną rodzinę, tatuś co kupowała dla siebie do domu to i dla mnie. Między innymi też mam taki serwis do kawy i stoi sobie w całości, po dziś dzień w segmencie. Może później w spadku wnuczkom dam... :)
Takie wspomnienia są piękne, prawda?
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo to piękna, wzruszająca historia... :)...
OdpowiedzUsuńPiękna wzruszająca opowieść i pieknie napisana... aż oczy mi się zaszkliły. Ludzie odchodzą - rzeczy zostają... Tez mam po swojej cioci taki piekny serwis z białozielonej porcelany, filizanki są takie kruche i malutkie, chyba tylko na espresso dobre, bo nie na normalną kawę. Przechowuję go z pietyzmem... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń