Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 30 sierpnia 2012

Ostatnia wola

Od dziecka wpajano mi,że ostatnia wola umierającego człowieka jest świętością dla tego, który musi ją wykonać. 
Człowiek umiera i już sam pewnych spraw nie może dopilnować. Nigdy, przenigdy do głowy mi nie przyszło,że świadomie można tę wolę zlekceważyć.

Moja macocha kilka miesięcy przed śmiercią wezwała mnie do siebie. Leżała wówczas w szpitalu, wiedziała,że ma krótki czas na uporządkowanie swojego życia i przekazanie żyjącym swojej woli.
- Chciałabym, aby pochowano mnie na starym cmentarzu, tam, gdzie leży twój ojciec - powiedziała, po czym dodała kilkakrotnie powtarzając te słowa: DOPILNUJ TEGO! 

Kilka dni temu macocha umarła. A jej rodzina zdecydowała pochować ją na nowym cmentarzu. Wówczas przeprowadziłam rozmowę z jej córką.
- Ale matka chciała być pochowana gdzie indziej. I nie ma przeszkód, żeby to zrobić. Jeśli chcesz, to się tym zajmę.
- Wiem, wiem, mama chciała.... Ale jej jest teraz wszystko jedno, a mnie bliżej jest na nowy cmentarz.
- Ale to jest jej ostatnia wola - dodałam.
- Zdecydowaliśmy tak - odpowiedziała.
Ustąpiłam. I ciężko mi na duszy. Ciągle słyszę słowa: Dopilnuj tego!

A co ja jedna pasierbica mogę w obliczu woli jej dzieci, wnuków itp. Nawet ich dobrze nie znam. Macocha wyszła za ojca, kiedy ja już miałam własną rodzinę i byłam na swoim.

"Dopilnuj tego" - czyżby wiedziała, że mogą nie uwzględnić jej życzenia w celu zaoszczędzenia paru groszy? Hm....

Wczoraj był pogrzeb.....

Halinko! Przepraszam! Próbowałam! 

48 komentarzy:

  1. Oby dzieci nie musialy Jej przenosic, kiedy zacznie do nich we snie przychodzic, by dopomniec sie o swoje.
    A tak powaznie, to niedopuszczalne, zeby dla wlasnej wygody przeciwstawiac sie ostatniej woli Matki.
    Ja zadecydowalam, ze chce byc spalona, a prochy rozsypane lub pochowane anonimowo, zeby dzieciom nie przysparzac kosztow i klopotow po moim odejsciu. Uwazam, ze tak jest najlepiej.
    Pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego czuję się z tym źle! Może za mało byłam przekonująca!

      Usuń
  2. Zrobiłaś to, co mogłaś..Niestety na pewne sprawy nie mamy wpływu...Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Ale nie czuje się z tym dobrze!

      Usuń
    2. rozumiem co możesz czuć ale Ty byłaś TYLKO pasierbicą a ona była AŻ córką... i najwyraźniej nie ważne dla niej są słowa matki lecz własna wygoda... nie czuj sie winna, nawet gdybyś była bardziej uparta, nie zmieniłabyś ich postanowień... milego dnia ...

      Usuń
    3. Tego akurat nie jestem pewna. Może wpłynęłabym na zmianę decyzji... Ale ... Już po Rybach, jak mówi powiedzenie. Nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem.

      Usuń
  3. Też uważam, że zrobiłaś, co powinnaś i co mogłaś zrobić.To nie Ty powinnaś mieć wyrzuty sumienia, ale rodzina. Z drugiej strony patrząc, rozumiem córkę Twojej macochy. Ja, zgodnie z wolą Taty, pochowałam Rodziców na wsi, gdzie mieszkali. Dziś bywam na ich grobie tylko kilka razy w roku i już myślę o tym, że kiedyś nie będę miała sił, żeby pokonać te 350 km.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze miasto jest niewielkie. Są dwa cmentarze oddalone od siebie o 10 minut drogi autobusem. Z tym,że do starego cmentarza jeździ wiele linii i połączenie jest co 10 minut, a do nowego co godzinę jedzie jeden autobus. Tak, czy owak dotarcie nawet pieszo do nowego cmentarza zajmie jej więcej czasu niż do starego. Podświadomie jestem pewna,że poszło o kasę i zaoszczędzenie jakiejś tam kwoty!

      A nawet jeśli nie będziesz miała sił jechać na grób rodziców - to nie jest istotne! Ważne,że leżą tam, gdzie chcieli. Świeczkę możesz postawić gdziekolwiek. Pomodlić też możesz w różnych miejscach!

      Usuń
  4. Powtórzę, to co pisały dziewczyny przede mną. Zrobiłaś co mogłaś. Skoro córka wiedziała o woli matki, ale zrobiła po swojemu, to chyba nie przekonałabyś jej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem o tym. Jednak nie czuję się komfortowo.

      Usuń
  5. Nie obwiniaj się, kochana. Ludzki upór jest czasem nie do pokonania. Próbowałaś, ale głową muru nie da się przebić. Przytulam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nam żyjącym przychodzi nie raz wypełniać wolę zmarłej osoby , przynajmniej zrobiłaś co Mogłaś , moja matka zmarła w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych tego rocznych ,nagle i nic specjalnie o jej ostatniej woli nie wiedziałam , ale kiedyś pamiętałam że wspominała że nie chce być pochowana tradycyjnie w trumnie tylko być spalona i tak też uczyniliśmy .
    Pozdrawiam CIĘ Ilona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże ważne jest słuchać siebie nawzajem. Dzięki.

      Usuń
  7. Zgadzam się z Karioką. Ludzie jak się uprą to nie ma bata! Tak im weszło w te głowy i koniec. Kto to wie dlaczego tak postąpili? Ludzie potrafią być nie obliczani!
    Smutne to :-( Wiem że kiedyś będą żałować swojej decyzji i zrozumią swój błąd. Natomiast Ty próbowałaś i to się liczy najbardziej!!!! Rozumiem że masz poczucie że mogłaś zrobić więcej i że to Cię dręczy. W tej chwili jednak już nic nie możesz zrobić więc nie myśl o tym tyle. To NIE Twoja wina
    Trzymaj się Kochana

    OdpowiedzUsuń
  8. dlatego bardzo szanuję moich rodziców,że uszanowali wolę mojej baci co do spod=sobu pochówku...wykazali sie wielką odwaga i pokorą...ale gdyby oni sie uparli....ja nie miałabym nic do powiedzenia...mimo,że z nia mieszkałam i sie nia opiekowałam:((...nie miej sobie tego do wyrzucenia....ściskam:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam taki przypadek w rodzinie. Grób miał być taki z miejscem na sadzenie kwiatków, Babcia powtarzała, że nie chce mieć nad sobą płyty tylko ziemię, a co ma?
    Marmur, płytę i to za sprawa własnej córki i wnuka...

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak naprawdę, to zupełnie nie masz co robić sobie wyrzutów, bo to nie Ty decydowałaś, tylko córka. I nie było sensu jej przekonywać, bo jak widać nawet nie chciała o tym rozmawiać. Zresztą macocha nie Ciebie powinna o to prosić, tylko córkę. Na przykład przy całej rodzinie, przy świadkach, wtedy i jej byłoby mniej zręcznie podważać wolę matki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Córce też mówiła. Ale chyba wiedziała.... może dlatego poprosiła mnie. Pewnie liczyła,że będę miała większą siłę przebicia.

      Usuń
  11. No coz, nic nie moglas zrobic. Swoja droga, moze czasem nie warto bac sie takich tematow i porozmawiac z rodzina duzo wczesniej? Moj tata juz dawno mi powiedzial co by chcial, troche w formie zartu ale powtarzal to kilkakrotnie, wiec mam ogolna idee...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego macocha mówiła. Jak widać nie odniosło to większego skutku. Grunt, aby mnie było wygodnie.

      Usuń
  12. ...próbowałaś, zrobiłaś co mogłaś, przekazałaś ostatnią wolę macochy...nie miej wyrzutów sumienia...
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtarzam to sobie, ale... no właśnie zostaje to ale...

      Usuń
    2. ... zostaje "ale" powiadasz, ALE oni winni, nie Ty!
      Taka jest prawda!
      Głowa do góry!
      Serdeczności!

      Usuń
  13. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć...Zrobiłaś, co w Twojej mocy, przekazałaś ostatnią wolę macochy, a skoro własne dzieci nie potrafiły jej uszanować....
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jednak nie jest usprawiedliwieniem. Może powinnam się postawić. Pewnie na to liczyła. A ja... uległam dla świętego spokoju. A potem na cmetarzu patrzyłam na cyrk! Ach!

      Usuń
  14. Mam na świeżo za sobą... Mama zostawiła list, do otwarcia w dzień śmierci. Prosiła o kremację i świecki pogrzeb. Jestem nie wierząca także, więc nie miałam ani chwili zawahania. Jednak pod wpływem Twojego postu pomyślałam, że byłabym chyba bardzo rozdarta, gdyby dla mnie osobiście pogrzeb niekatolicki byłby trudny. Zrobiłabym na pewno tak jak chciała.
    Natomiast nie wyobrażam sobie, by nie uszanować woli zmarłego dla własnej wygody.
    Po prostu są w życiu rzeczy, których się nie robi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wyobrażałam sobie. Teraz już mogę sobie wyobrazić. Ha , mogę również wyobrazić siebie odstawiane przedstawienie na cmentarzu. Jeno zięć nie chciał w tym wszystkim uczestniczyć. Stał z tyłu,aby oddać hołd teściowej w ostatniej drodze. Po pogrzebie pojechał do domu. Nie uczestniczył w stypie. Pytanie: Dlaczego?
      Pozostanie w sferze domysłów.

      Usuń
  15. Późno już i się poprawiam: powinno być oczywiście "niewierząca" czyli razem

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że Twoja macocha sama nie dopilnowała tego i nie powiadomiła wcześniej o tym swoich dzieci, mówiąc im "dopilnujcie tego". A cóż Ty możesz zaradzić wobec woli jej dzieci, także nie przejmuj się ...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadomiła córkę, ale ta zrobiła po swojemu.

      Usuń
  17. Niestety nie wszystko w życiu układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Niektóre sprawy są po prostu nie do "przeskoczenia". Ważne, że próbowałaś. Twoja macocha na pewno to zrozumie.

    OdpowiedzUsuń
  18. A kto powiedział, że jak się już leży, to się leży i leży, gdzie nas położą?
    Jeszcze wróci tam, gdzie jej miejsce....
    Nawet po śmierci niekiedy potrzeba czasu na uporządkowanie ziemskich spraw :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciężka sytuacja - nie wiem, co bym zrobiła, ale chyba zachowałabym się podobnie, jak Ty. W końcu to Ty będziesz mieć kontakt z jej rodziną na tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie! Nie mam ochoty podtrzymywać kontaktu z jej rodziną.

      Usuń
  20. Nawet gdybyś się postawiła to i tak decydujący głos należał do rodziny macochy a na decyzje tej rodziny nie masz już wpływu. Przekazałaś ostatnią wolę macochy jej córce i teraz córka będzie musiała żyć ze świadomością, że jej nie uszanowała. O ile ma to dla niej jakieś znaczenie...

    Pozdrawiam cieplutko i udanego weekendu życzę ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Pewnie uraziło ich,że to Tobie powierzyła swoją ostatnią wolę.Ty masz czyste sumienie!!To Jej rodzina zdecydowała.....Serdeczne pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj! Na Twój blog trafiłam dzięki Ilonie Lisieckiej, ale piszesz o rzeczach mi bliskich i postanowiłam tu częsciej zaglądać, za Twoim pozwoleniem, oczywiście. Nie czytałam jeszcze wielu Twoich postów, ale cofnęłam się trochę wstecz i o ile zrozumiałam, uczysz w szkole, piszesz scenariusze przedstawień? Wybacz ignorancję, ale jeszcze nie dotarłam do wszystkich postów. Ja równiez kilkanaście lat uczyłam w szkole (nakjpierw podstawówka, potem gimnazjum) polskiego, po czym "wylądowałam" na wsi i jest mi z tym dobrze:-)Czasem pisze krótkie opowiadania. Od szkoły zupełnie nie uciekłam, bo mamy gospodarstwo edukacyjne, ktore pozwala mi łączyć pasję z wykonywanym wcześniej zawodem...
    A co do tego o czym piszesz...Kiedyś wola umierającego była świętoscią...A może rzeczywiście dzieci i wnuki uraziło to, że macocha ostatnią wolę powierzyła własnie Tobie.
    Pozdrawiam Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona ostatniej woli nie powierzyła mi! Powiedziała mi o tym ,ale również powiedziała córce i wnukowi, z którym mieszkała w mieszkaniu po MOICH RODZICACH! Mieszkanie MOJEJ MAMY przepisała na swojego wnuka. I mimo to... Ach!

      Usuń
  23. Zaciekawił mnie Twój post. Musze powiedzieć, że ja też do tych spraw przywiązuję wielką wagę. Staraliśmy się o wszystkim pamiętać, o czym mówili nasi najbliżsi. Wierzę, że brzmią Ci słowa macochy. Idź na grób i w myśli powiedz jej o swoich wątpliwościach. Nie byłaś w stanie nic zrobić, bo ci ważniejsi zdecydowali. Szkoda, bo mnie też się wydaje, że powinniśmy spełniać ostatnią wolę ludzi, którzy odchodzą. Moja bratowa też chciała być pochowana przy pierwszym mężu i mówiła mi o tym ale jej drugi mąż nie pozwolił. Również nie mogłam nic uczynić. Nic Ci nie pozostaje jak życzyć jej wiecznej szczęśliwości tam gdzie jest teraz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam
    Ostatnie chwile bliskiego to coś, co pozostaje na zawsze. Myslę, że nie bez powodu do Ciebie konkretnie skierowała tę prośbę i słowa, bo wiedziała, że może Tobie się uda. Myślę, że znała swoją rodzinę i wiedziała, że nie będą chcieli pochowac Jej obok Twego ojca. I to jest najsmutniejsze. Nie możesz natomiast winic siebie za to jakie Ona miała dzieci. Próbowałaś, nie przegadasz kilku osób i ich braku szacunku do czyjejś woli. Przepraszasz, jest Ci przykro, ale nie zadręczaj się, bo jeśli Ona jest nad Nami to wie, że próbowałas i tak jest już z Twoim tatą tak naprawdę..

    Trzymaj się i nie daj temu, masz dobre serce.

    Dziękuję za wizytę u siebie:)
    Pozdrawiam ciepło na ten smutny czas.

    OdpowiedzUsuń
  25. Próbowałaś i to najważniejsze. Nie martw się, i odpuść sobie, bo więcej nie mogłaś zrobić. Masz sumienie czyste. Pozdrawiam ciepło:) Ella

    OdpowiedzUsuń
  26. Mój tato zmarł napoczątku miesiąca po krótkiej walce z rakiem. NIestety nikt nie miał odwagi zapytac go gdzie chciałby byc pochowany. Pochodził z Wrocławia, przez ponad 40 lat mieszkał w wielkopolsce. Teraz mam dylemat gdzie go pochować czy w jego rodzinnym mieście czy w moim? Moja mama pochodzi z innego miasta i stwierdzia ze chce tate pochować z jej rodziną bo jej będzie wygodniej i nie będzi ew przyszłości sama.. Co robić?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.