Człowiek umiera i już sam pewnych spraw nie może dopilnować. Nigdy, przenigdy do głowy mi nie przyszło,że świadomie można tę wolę zlekceważyć.
Moja macocha kilka miesięcy przed śmiercią wezwała mnie do siebie. Leżała wówczas w szpitalu, wiedziała,że ma krótki czas na uporządkowanie swojego życia i przekazanie żyjącym swojej woli.
- Chciałabym, aby pochowano mnie na starym cmentarzu, tam, gdzie leży twój ojciec - powiedziała, po czym dodała kilkakrotnie powtarzając te słowa: DOPILNUJ TEGO!
Kilka dni temu macocha umarła. A jej rodzina zdecydowała pochować ją na nowym cmentarzu. Wówczas przeprowadziłam rozmowę z jej córką.
- Ale matka chciała być pochowana gdzie indziej. I nie ma przeszkód, żeby to zrobić. Jeśli chcesz, to się tym zajmę.
- Wiem, wiem, mama chciała.... Ale jej jest teraz wszystko jedno, a mnie bliżej jest na nowy cmentarz.
- Ale to jest jej ostatnia wola - dodałam.
- Zdecydowaliśmy tak - odpowiedziała.
Ustąpiłam. I ciężko mi na duszy. Ciągle słyszę słowa: Dopilnuj tego!
A co ja jedna pasierbica mogę w obliczu woli jej dzieci, wnuków itp. Nawet ich dobrze nie znam. Macocha wyszła za ojca, kiedy ja już miałam własną rodzinę i byłam na swoim.
"Dopilnuj tego" - czyżby wiedziała, że mogą nie uwzględnić jej życzenia w celu zaoszczędzenia paru groszy? Hm....
Wczoraj był pogrzeb.....
Wczoraj był pogrzeb.....
Halinko! Przepraszam! Próbowałam!
Oby dzieci nie musialy Jej przenosic, kiedy zacznie do nich we snie przychodzic, by dopomniec sie o swoje.
OdpowiedzUsuńA tak powaznie, to niedopuszczalne, zeby dla wlasnej wygody przeciwstawiac sie ostatniej woli Matki.
Ja zadecydowalam, ze chce byc spalona, a prochy rozsypane lub pochowane anonimowo, zeby dzieciom nie przysparzac kosztow i klopotow po moim odejsciu. Uwazam, ze tak jest najlepiej.
Pozdrawiam cieplo.
Dlatego czuję się z tym źle! Może za mało byłam przekonująca!
UsuńZrobiłaś to, co mogłaś..Niestety na pewne sprawy nie mamy wpływu...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWiem. Ale nie czuje się z tym dobrze!
Usuńrozumiem co możesz czuć ale Ty byłaś TYLKO pasierbicą a ona była AŻ córką... i najwyraźniej nie ważne dla niej są słowa matki lecz własna wygoda... nie czuj sie winna, nawet gdybyś była bardziej uparta, nie zmieniłabyś ich postanowień... milego dnia ...
UsuńTego akurat nie jestem pewna. Może wpłynęłabym na zmianę decyzji... Ale ... Już po Rybach, jak mówi powiedzenie. Nie ma co rozpaczać nad rozlanym mlekiem.
UsuńTeż uważam, że zrobiłaś, co powinnaś i co mogłaś zrobić.To nie Ty powinnaś mieć wyrzuty sumienia, ale rodzina. Z drugiej strony patrząc, rozumiem córkę Twojej macochy. Ja, zgodnie z wolą Taty, pochowałam Rodziców na wsi, gdzie mieszkali. Dziś bywam na ich grobie tylko kilka razy w roku i już myślę o tym, że kiedyś nie będę miała sił, żeby pokonać te 350 km.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nasze miasto jest niewielkie. Są dwa cmentarze oddalone od siebie o 10 minut drogi autobusem. Z tym,że do starego cmentarza jeździ wiele linii i połączenie jest co 10 minut, a do nowego co godzinę jedzie jeden autobus. Tak, czy owak dotarcie nawet pieszo do nowego cmentarza zajmie jej więcej czasu niż do starego. Podświadomie jestem pewna,że poszło o kasę i zaoszczędzenie jakiejś tam kwoty!
UsuńA nawet jeśli nie będziesz miała sił jechać na grób rodziców - to nie jest istotne! Ważne,że leżą tam, gdzie chcieli. Świeczkę możesz postawić gdziekolwiek. Pomodlić też możesz w różnych miejscach!
Powtórzę, to co pisały dziewczyny przede mną. Zrobiłaś co mogłaś. Skoro córka wiedziała o woli matki, ale zrobiła po swojemu, to chyba nie przekonałabyś jej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, wiem o tym. Jednak nie czuję się komfortowo.
UsuńNie obwiniaj się, kochana. Ludzki upór jest czasem nie do pokonania. Próbowałaś, ale głową muru nie da się przebić. Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuńDzięki. Ale niesmak pozostał.
UsuńNam żyjącym przychodzi nie raz wypełniać wolę zmarłej osoby , przynajmniej zrobiłaś co Mogłaś , moja matka zmarła w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych tego rocznych ,nagle i nic specjalnie o jej ostatniej woli nie wiedziałam , ale kiedyś pamiętałam że wspominała że nie chce być pochowana tradycyjnie w trumnie tylko być spalona i tak też uczyniliśmy .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam CIĘ Ilona
Jakże ważne jest słuchać siebie nawzajem. Dzięki.
UsuńZgadzam się z Karioką. Ludzie jak się uprą to nie ma bata! Tak im weszło w te głowy i koniec. Kto to wie dlaczego tak postąpili? Ludzie potrafią być nie obliczani!
OdpowiedzUsuńSmutne to :-( Wiem że kiedyś będą żałować swojej decyzji i zrozumią swój błąd. Natomiast Ty próbowałaś i to się liczy najbardziej!!!! Rozumiem że masz poczucie że mogłaś zrobić więcej i że to Cię dręczy. W tej chwili jednak już nic nie możesz zrobić więc nie myśl o tym tyle. To NIE Twoja wina
Trzymaj się Kochana
Dokładnie jest tak, jak napisałaś.
Usuńdlatego bardzo szanuję moich rodziców,że uszanowali wolę mojej baci co do spod=sobu pochówku...wykazali sie wielką odwaga i pokorą...ale gdyby oni sie uparli....ja nie miałabym nic do powiedzenia...mimo,że z nia mieszkałam i sie nia opiekowałam:((...nie miej sobie tego do wyrzucenia....ściskam:))
OdpowiedzUsuńMam taki przypadek w rodzinie. Grób miał być taki z miejscem na sadzenie kwiatków, Babcia powtarzała, że nie chce mieć nad sobą płyty tylko ziemię, a co ma?
OdpowiedzUsuńMarmur, płytę i to za sprawa własnej córki i wnuka...
Hm... pozostawię to bez komentarza.
UsuńTak naprawdę, to zupełnie nie masz co robić sobie wyrzutów, bo to nie Ty decydowałaś, tylko córka. I nie było sensu jej przekonywać, bo jak widać nawet nie chciała o tym rozmawiać. Zresztą macocha nie Ciebie powinna o to prosić, tylko córkę. Na przykład przy całej rodzinie, przy świadkach, wtedy i jej byłoby mniej zręcznie podważać wolę matki
OdpowiedzUsuńCórce też mówiła. Ale chyba wiedziała.... może dlatego poprosiła mnie. Pewnie liczyła,że będę miała większą siłę przebicia.
UsuńNo coz, nic nie moglas zrobic. Swoja droga, moze czasem nie warto bac sie takich tematow i porozmawiac z rodzina duzo wczesniej? Moj tata juz dawno mi powiedzial co by chcial, troche w formie zartu ale powtarzal to kilkakrotnie, wiec mam ogolna idee...
OdpowiedzUsuńDlatego macocha mówiła. Jak widać nie odniosło to większego skutku. Grunt, aby mnie było wygodnie.
Usuń...próbowałaś, zrobiłaś co mogłaś, przekazałaś ostatnią wolę macochy...nie miej wyrzutów sumienia...
OdpowiedzUsuńKreślę pozdrowienia!
Powtarzam to sobie, ale... no właśnie zostaje to ale...
Usuń... zostaje "ale" powiadasz, ALE oni winni, nie Ty!
UsuńTaka jest prawda!
Głowa do góry!
Serdeczności!
Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć...Zrobiłaś, co w Twojej mocy, przekazałaś ostatnią wolę macochy, a skoro własne dzieci nie potrafiły jej uszanować....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To jednak nie jest usprawiedliwieniem. Może powinnam się postawić. Pewnie na to liczyła. A ja... uległam dla świętego spokoju. A potem na cmetarzu patrzyłam na cyrk! Ach!
UsuńMam na świeżo za sobą... Mama zostawiła list, do otwarcia w dzień śmierci. Prosiła o kremację i świecki pogrzeb. Jestem nie wierząca także, więc nie miałam ani chwili zawahania. Jednak pod wpływem Twojego postu pomyślałam, że byłabym chyba bardzo rozdarta, gdyby dla mnie osobiście pogrzeb niekatolicki byłby trudny. Zrobiłabym na pewno tak jak chciała.
OdpowiedzUsuńNatomiast nie wyobrażam sobie, by nie uszanować woli zmarłego dla własnej wygody.
Po prostu są w życiu rzeczy, których się nie robi
Ja też nie wyobrażałam sobie. Teraz już mogę sobie wyobrazić. Ha , mogę również wyobrazić siebie odstawiane przedstawienie na cmentarzu. Jeno zięć nie chciał w tym wszystkim uczestniczyć. Stał z tyłu,aby oddać hołd teściowej w ostatniej drodze. Po pogrzebie pojechał do domu. Nie uczestniczył w stypie. Pytanie: Dlaczego?
UsuńPozostanie w sferze domysłów.
Późno już i się poprawiam: powinno być oczywiście "niewierząca" czyli razem
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Twoja macocha sama nie dopilnowała tego i nie powiadomiła wcześniej o tym swoich dzieci, mówiąc im "dopilnujcie tego". A cóż Ty możesz zaradzić wobec woli jej dzieci, także nie przejmuj się ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Powiadomiła córkę, ale ta zrobiła po swojemu.
UsuńNiestety nie wszystko w życiu układa się tak, jakbyśmy tego chcieli. Niektóre sprawy są po prostu nie do "przeskoczenia". Ważne, że próbowałaś. Twoja macocha na pewno to zrozumie.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa
UsuńA kto powiedział, że jak się już leży, to się leży i leży, gdzie nas położą?
OdpowiedzUsuńJeszcze wróci tam, gdzie jej miejsce....
Nawet po śmierci niekiedy potrzeba czasu na uporządkowanie ziemskich spraw :D
Hm.... To mnie zaskoczyłaś!
UsuńCiężka sytuacja - nie wiem, co bym zrobiła, ale chyba zachowałabym się podobnie, jak Ty. W końcu to Ty będziesz mieć kontakt z jej rodziną na tym świecie.
OdpowiedzUsuńNie! Nie mam ochoty podtrzymywać kontaktu z jej rodziną.
UsuńNawet gdybyś się postawiła to i tak decydujący głos należał do rodziny macochy a na decyzje tej rodziny nie masz już wpływu. Przekazałaś ostatnią wolę macochy jej córce i teraz córka będzie musiała żyć ze świadomością, że jej nie uszanowała. O ile ma to dla niej jakieś znaczenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i udanego weekendu życzę ♥
Wiem.
UsuńPewnie uraziło ich,że to Tobie powierzyła swoją ostatnią wolę.Ty masz czyste sumienie!!To Jej rodzina zdecydowała.....Serdeczne pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńWitaj! Na Twój blog trafiłam dzięki Ilonie Lisieckiej, ale piszesz o rzeczach mi bliskich i postanowiłam tu częsciej zaglądać, za Twoim pozwoleniem, oczywiście. Nie czytałam jeszcze wielu Twoich postów, ale cofnęłam się trochę wstecz i o ile zrozumiałam, uczysz w szkole, piszesz scenariusze przedstawień? Wybacz ignorancję, ale jeszcze nie dotarłam do wszystkich postów. Ja równiez kilkanaście lat uczyłam w szkole (nakjpierw podstawówka, potem gimnazjum) polskiego, po czym "wylądowałam" na wsi i jest mi z tym dobrze:-)Czasem pisze krótkie opowiadania. Od szkoły zupełnie nie uciekłam, bo mamy gospodarstwo edukacyjne, ktore pozwala mi łączyć pasję z wykonywanym wcześniej zawodem...
OdpowiedzUsuńA co do tego o czym piszesz...Kiedyś wola umierającego była świętoscią...A może rzeczywiście dzieci i wnuki uraziło to, że macocha ostatnią wolę powierzyła własnie Tobie.
Pozdrawiam Iza
Ona ostatniej woli nie powierzyła mi! Powiedziała mi o tym ,ale również powiedziała córce i wnukowi, z którym mieszkała w mieszkaniu po MOICH RODZICACH! Mieszkanie MOJEJ MAMY przepisała na swojego wnuka. I mimo to... Ach!
UsuńZaciekawił mnie Twój post. Musze powiedzieć, że ja też do tych spraw przywiązuję wielką wagę. Staraliśmy się o wszystkim pamiętać, o czym mówili nasi najbliżsi. Wierzę, że brzmią Ci słowa macochy. Idź na grób i w myśli powiedz jej o swoich wątpliwościach. Nie byłaś w stanie nic zrobić, bo ci ważniejsi zdecydowali. Szkoda, bo mnie też się wydaje, że powinniśmy spełniać ostatnią wolę ludzi, którzy odchodzą. Moja bratowa też chciała być pochowana przy pierwszym mężu i mówiła mi o tym ale jej drugi mąż nie pozwolił. Również nie mogłam nic uczynić. Nic Ci nie pozostaje jak życzyć jej wiecznej szczęśliwości tam gdzie jest teraz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńOstatnie chwile bliskiego to coś, co pozostaje na zawsze. Myslę, że nie bez powodu do Ciebie konkretnie skierowała tę prośbę i słowa, bo wiedziała, że może Tobie się uda. Myślę, że znała swoją rodzinę i wiedziała, że nie będą chcieli pochowac Jej obok Twego ojca. I to jest najsmutniejsze. Nie możesz natomiast winic siebie za to jakie Ona miała dzieci. Próbowałaś, nie przegadasz kilku osób i ich braku szacunku do czyjejś woli. Przepraszasz, jest Ci przykro, ale nie zadręczaj się, bo jeśli Ona jest nad Nami to wie, że próbowałas i tak jest już z Twoim tatą tak naprawdę..
Trzymaj się i nie daj temu, masz dobre serce.
Dziękuję za wizytę u siebie:)
Pozdrawiam ciepło na ten smutny czas.
Próbowałaś i to najważniejsze. Nie martw się, i odpuść sobie, bo więcej nie mogłaś zrobić. Masz sumienie czyste. Pozdrawiam ciepło:) Ella
OdpowiedzUsuńMój tato zmarł napoczątku miesiąca po krótkiej walce z rakiem. NIestety nikt nie miał odwagi zapytac go gdzie chciałby byc pochowany. Pochodził z Wrocławia, przez ponad 40 lat mieszkał w wielkopolsce. Teraz mam dylemat gdzie go pochować czy w jego rodzinnym mieście czy w moim? Moja mama pochodzi z innego miasta i stwierdzia ze chce tate pochować z jej rodziną bo jej będzie wygodniej i nie będzi ew przyszłości sama.. Co robić?
OdpowiedzUsuń