Cóż...
Poszła zatem do lekarza. A ten wystawił jej zwolnienie. Wzięła koleżanka druk L4 i do szkoły przywiozła. Przy okazji do pokoju nauczycielskiego zajrzała, aby ewentualne jeszcze braki w dokumentach pouzupełniać, bo to przecież koniec roku się zbliża.
- Ola - wpada kadrowa - do kiedy masz zwolnienie?
- ???? - przecież na druku powinno być napisane.
- No, do kiedy? - dopytywała kadrowa.
- Do końca tygodnia - powiedziała nieśmiało i niepewnie, bo takiego pytania się nie spodziewała, a i na zwolnienie ledwie tylko zerknęła.
- Tak? to zobacz! - I tutaj kadrowa druk jej pod nos podetknęła.
- Oj!,do 30 lipca? - zdziwienie Oli było zabawne.
Po tych słowach wszyscy obecni z rozpaloną ciekawością podnieśli się ze swoich miejsc, aby ów dokument na własne oczy zobaczyć.
- Taaak? To spójrz Olu na rok!
- 2015.
Najpierw cisza, a potem śmiech i żywe zainteresowanie. Jak nazywa się lekarz, który na zwykłą infekcję tyle lat zwolnienia daje!
Oj, tam, oj, tam!
Cóż!
Dziewczyna z gorączką musiała wrócić do przychodni, odczekać swoje, aby druk jej poprawiono. A kto winny?
Przecież nie lekarz wystawiający zwolnienia. Nie dość ,że pielęgniarki nie miał pod ręką, to jeszcze miał obowiązek zajrzeć do kalendarza? Czy on musi wiedzieć, jaki rok mamy obecnie?
Przecież nikt nie może żądać od niego odpowiedzialności !
W jakim świecie ten lekarz żyje :)) No to szczerze Oli współczuję, teraz to nawet lekarza trzeba sprawdzać, czy wszystko dobrze zrobił. Ale czasy nam nastały ...
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ano! A oni chcą unikać wszelkiej odpowiedzialności. Ja osobiście bałabym się przyjmować antybiotyki przepisane przez kogoś tak roztrzepanego. A to wiadomo,czy dawki nie pomylił?
Usuńja tam bym skorzystała;)
OdpowiedzUsuńHe, he, he!
Usuńa gdzie ten lekarz przyjmuje? Może bym się wybrała? :)
OdpowiedzUsuńJuż zapewne kolejka się do niego ustawiła!
Usuńżebym nie miała przeczucia, że mnie szlak mógłby trafić na takim długim bezrobociu (no chyba, że kasy miałabym w bród to i zajęcia by się znalazły :) ...) to sama bym się do niego wybrała... a co na to ZUS? miłego dnia....
OdpowiedzUsuńNie wiem, co na to ZUS. Koleżanka poszła z reklamacją. Dostała drugie, poprawione.
UsuńNiestety są i tacy-aczkolwie pomylić się o 3 lata to chyba pijanym trzeba być. Z racji obecnej sytuacji bywam u lekarza co kilka tygodni (prywatnie, może tu tkwi przyczyna ? ;) i zwolnienie już na mnie gotowe czeka, lekarz przygotowuje sie do wizyty każdej pacjentki, wita imieniem lub nazwiskiem, pamięta "przypadek", zwolnienie pisze sobie wcześniej. Jak więc widać-jak wszędzie-dwie strony medalu..
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a może na kacu był!
UsuńEee...ja myślę, że mu się po prostu dwójka z rozmachem napisała i wyszła z tego piątka :) Może napisał dwójkę do góry nogami i w lustrzanym odbiciu? Wiesz...niektórzy ludzie mają ukryte talenty, o których sami jeszcze nie wiedzą jak np. umiejętność pisania wspak, albo czytania tekstu płynnie od końca :))
OdpowiedzUsuńI to też możliwe: szóstka pomyliła mu się z siódemką, a piątka z dwójką. Równie dobrze może mu się pomylić aspiryna z penicyliną - nie uważasz?
UsuńTeraz wypisuja recepty na zapas to może mu tak wyszło...z rozpędu;)
OdpowiedzUsuńAle to nie była recepta, tylko druk zwolnienia!
Usuńzrozumiałam!
UsuńA ta koleżanka to jakaś niepociumana, że nie przeczytała zwolnienia przed wyjściem z gabinetu. Lekarz, jak każdy, ma prawo się pomylić (choć może nie powinien), ale nie wyobrażam sobie, żeby nie dopytać lekarza o szczegóły dawkowania leków czy długość zwolnienia. Wtedy pomyłkę można skorygować. Najwyraźniej trafił swój na swego.
OdpowiedzUsuńMłoda! Ja też nie pytam o długość zwolnienia. Czytam (pisemnie napisane) ile dni i zakładam i tyle. To nie jest wina koleżanki, ale wypisującego lekarza!
Usuńszkoda dziewczyny z powodu cierpienia , ale satyra sytuacyjna na poziomie wysokiej klasy kabaretu
OdpowiedzUsuńniby śmieszne, ale z drugiej strony to tragiczne, jak się lekarz myli w takich drobiazgach, jest tylko nadziej, ze na poważniejszej robocie bardziej się skupia ...
OdpowiedzUsuńZawsze nadzieja pozostaje!
OdpowiedzUsuńLekarz pewnie nie wyspał się i stąd pomyłka, ale zbyt duża by mu darować. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńDobre. W sumie to każdemu moze się pomylić, choc nie powinno przy takich drukach. Ten przykład wskazuje, że trzeba wszystkich i wszystko skrupulatnie sprawdzać.
OdpowiedzUsuń