Otóż odniosłam dziwne wrażenie, że nie. Mam porównanie z poprzednich lat. Wówczas poprzebierani aktorzy maszerujący razem z dziećmi bawili się z nimi, wygłupiali się. Dzieciaki piszczały z radości. A dzisiaj?
Dzisiaj nasi aktorzy głównie zabawiali prezydenta miasta, a ci z innych krajów pozostawieni sami sobie szli smutni w strojach równie smutnych i ponurych. Co jest? - myślałam.
Na placu wystaliśmy się w słońcu za wszystkie czasy.
Ktoś z obsługi roznosił balony. W planie było, że dzieci na koniec parady wypuszczają balony do nieba. Opowiadałam im o tym zaraz po spotkaniu organizacyjnym. Zatem, kiedy zobaczyły balony, to chciały je mieć.
Naturalne.
Jedna z matek nam towarzyszących podeszła i poprosiła - nie dostała. Balony nie są dla dzieci! Balon otrzymał prezydent i jacyś inni dorośli.
Podeszłam ja. Pan roznoszący balony odburknął wręcz,że sam podejdzie. Za sobą usłyszałam głos:
- Też coś! Co oni sobie myślą,że my mamy balonów nieskończoną ilość? - Odwróciłam się. Głos należał do samej pani dyrektor teatru. Kiedy mnie zobaczyła ( współpracujemy ze sobą od lat) , głupio się jej zrobiło. Chwilę później sama osobiście przyniosła kilka balonów dla moich dzieci. Niesmak został.
Rozumiem, oszczędności, ale... W końcu bez dzieci barwnie poprzebieranych i ich nauczycieli parada by się nie odbyła.
Hm... Przecież mieli propagować teatr....
Dalej staliśmy na placu. Ktoś tam przemówienia wygłaszał. Ale nikt nie był w stanie zrozumieć choćby słowa, zapomniano o odpowiednim nagłośnieniu. Najważniejsze, że media nagrały...
Wreszcie korowód ruszył.... I coś zaczęło się dziać. Przynajmniej szliśmy. Orkiestra wojskowa grała, aparaty cykały, kamery nagrywały, a dzieci były niezadowolone i marudziły:
- Kiedy koniec?
W końcu aktorzy w barwnych maskach zdecydowali, że czas dzieci zabawiać i zostawili władze, przyszli do dzieci. Piski, radość - coś się działo.
Doszliśmy do Rynku. Znowu przemówienia.
Odnalazła nas znajoma Radna. Popatrzyła na smutne, zmęczone dzieci i głośno wypowiedziała swoje myśli. "Mogli tym dzieciom chociaż soczki podarować, albo lizaki. Inaczej by się poczuły."
No tak.
Kiedy owa Radna coś organizuje, to wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
A tutaj zgrzyt. Trza oszczędzać!
Miało być tak pięknie, a pozostał niesmak. A szkoda. Bo z boku impreza wyglądała fantastycznie.
Balony dla dzieci - to doprawdy ogromny wydatek. Ja swojemu dziecku kupuję regularnie, 10 groszy za sztukę.......
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Zważywszy,że te dzieci odwalają robotę za friko dla teatru. To się nazywa "reklama"!
Usuńcoraz więcej u nas robi się dla "władz" niż dla ludzi i zabawy... przypomniała mi się historia z przedszkola, gdy Młody chodził... miało się odbyć jakieś przedstawienie, nie pamiętam z jakiej okazji.. dzieci podekscytowane, rodzice zaproszeni... wchodzimy, przed sceną ustawione ławki dla rodziców (a wiadomo jak "wysokie" są ławki w przedszkolu..)a przed nimi.... rząd normalnych wysokich krzeseł, z wysokimi oparciami dla: pana prezydenta (miasta), pani z kuratorium, radnych... i w ten oto sposób rodzice mogli sobie popatrzeć na plecy władzy zamiast na własne dzieci... ranga mniejsza niż u Ciebie ale niesmak taki sam... pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńDlatego trzeba o tym mówić. Kto się sam nie domyśla, to niechaj przynajmniej się dowie, że gafę strzelił.
UsuńDzieci na fotkach nie wyglądają na niezadowolone, a jeśli nawet ktoś nie dostał balonika, to jutro nie bedzie o tym pamiętał. Za to na pewno zapamięta swoje przebranie i to, że nie musiał iść do szkoły, bo brał udział w bajecznym korowodzie.
OdpowiedzUsuńMylisz się! To nie ten wiek! Małe dzieci lubią chodzić do szkoły. A podsumowanie imprezy przez małego Antosia ( dodam,ze chłopiec jest bardzo radosny i cieszy się ze wszystkiego),że to nie była fajna impreza, dała mi dużo do myślenia. Z boku wszystko wyglądało bajecznie. I gdybym nie miała porównania sprzed trzech i sześciu lat, to .... na pewno nie bawiłabym się w coś takiego.Pod wielkim zapytaniem jest udział w kolejnym festiwalu. Doda,że to nie jest tylko moja opinia.
UsuńNie zrażaj się. Następny korowód może być fajniejszy, a tym dzieciom, które będziesz uczyła za rok czy dwa też się coś należy.Z powodu jednej kichy nie można się obrażać na organizatorów i pozbawiać dzieci frajdy. Na Twoim miejscu napisałabym jakiś oficjalny list do organizatorów, zainteresowałabym problemem lokalną prasę. Czytałam o festiwalu, znam program, poczytałam trochę o teatrach, które się prezentowały i wiem, że korowód był tylko jednym, niewielkim elementem imprezy, więc na pewno można go następnym razem lepiej przygotować. A może powinnaś to wziąć w swoje ręce? Twoje doświadczenie i werwa na pewno by się przydały. Pozdrawiam:)
UsuńJa? Halinko! Wystarczy ,że do tej współpracy ( korzyść dla uczniów - wyłącznie) ja dokładam z własnej kieszeni i poświęcam swój prywatny czas. Nie pracuję w teatrze, a oni ( aktorzy i dyr za darmo nawet nie chcą zasiadać w jury festiwali dziecięcych). Za trzy lata może się coś zmieni - mam nadzieję! Bo wygląda na to,że powinno się zmienić i to dyrektora! Ryba psuje się od głowy
UsuńNie ma to, jak być nauczycielem... Gdyby nam płacili za wszystko,co robimy, to jeździłybyśmy limuzynami z szoferem, a wakacje spędzały w jakimś raju. Ale na Twoim miejscu na pewno głośno i tam, gdzie trzeba powiedziałabym o swoich spostrzeżeniach.Niech się ktos zastanowi dla kogo organizuje imprezę. No chyba, że dla reżyserów i aktorów, a dzieci wystapiły w roli kolorowej dekoracji ulicy.Pozdrawiam:)
UsuńDokładnie tak! Dzieci wystąpiły w roli kolorowej dekoracji. Murzyn zrobił swoje , Murzyn może iść!
UsuńWłaśnie w ten sposób podcina się skrzydła :(((
OdpowiedzUsuńNie, w ten sposób "zachęca" się dzieci do teatru!
UsuńDobrze to opisałaś, aż czuję ten niesmak. Przykre. Te baloniki, za 10 groszy są dobrym tego symbolem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, czuję niesmak, bo głupio się czuję przed dziećmi. Zachwalałam coś, co się nie okazało takie fajne.
Usuńtak to jest jesli do organizacji zabiora sie nieodpowiednie osoby...
OdpowiedzUsuńDziwi mnie fakt,że te same osoby zajmowały się organizacją również wcześniejszych parad i było fantastycznie.
UsuńHmm. to cos musialo sie stac, ze tym razem nie wypalilo. Mam nadzieje, ze to nie ogolny trend ale raczej jednorazowa wpadka
UsuńPodejrzewam,że atmosfera pracy w owym teatrze. Kilka miesięcy wcześniej prasa coś o tym pisała...
Usuń...bardzo ciekawa impreza, z założenia, tylko szkoda, że zgrzyt był...oby dzieciaczki szybko zapomniały o nim i nie zniechęciły się do tego rodzaju propagowania teatru...
OdpowiedzUsuńDoroto, to się nazywa public relations. Aktorzy dobrze się na tym znają.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Teatr bez publiczności umiera. W przypadku teatrów lalek - publicznością są dzieci. Jeśli ktoś jest przy zdrowych zmysłach, to o tę publiczność powinien szczególnie zabiegać!
UsuńNo cóż... najważniejsze, ze media nagrały....
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy media? W każdym razie pani dyr tegoż teatru. Tyle wywiadów, tyle fotek.Takie przedsięwzięcie! Z boku toi wyglądało bajecznie, kolorowo.
Usuń