Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 23 stycznia 2021

Tylko jeden dzień

 


Kiedy tak człowiek przebywa w areszcie domowym, przychodzą mu do głowy różne  myśli.

Kiedyś byłam z klasą na spektaklu pt. "Tylko jeden dzień". Była to opowieść o muszce jednodniówce, która nie wiedziała,że jej życie będzie trwało tylko jeden dzień. Wiedzieli o tym jej przyjaciele i postanowili sprawić, aby jętka mogła przeżyć ten dzień jak najpiękniej. Tak się działo, dopóki nasza bohaterka nie spotkała drugiej muszki, która siedziała i liczyła godziny i minuty, jakie jej pozostały do śmierci. Radość życia jętki odleciała. Na szczęście z marazmu wyciagnęli ją przyjaciele.

Patrzę na naszą aktualna rzeczywistość i widzę analogię. Tak zastraszono ludzi, że pozamykali się w domach ze strachu przed śmiercią. Tak , jakby dla śmierci zamknięte drzwi miały jakieś znaczenie.  Jedna znajoma opowiadała,że jej rodzice ze strachu przed wirusm odcięli się całowicie od świata. Od roku siedzą zamknięci w swoim domu. Nie wpuszczają nawet najblizszej rodziny. Czyż nie są podobni do jętki odliczajacej godziny i minuty do swojej śmierci?

Hm... 

Wirus nie zniknie. Był, jest i będzie jak trylikony innych wirusów. Ponoć ten jest jednym z łagodniejszych. Co jakiś czas uaktywniają się kolejne szczepy. Jedyną obroną jest nabrać odporności.

Po  mojej rodzinie widać,że nie wszyscy muszą się zarazić.

 I co? Będziemy do końca życia siedzieć zastraszeni w domach i w maskach chodzić po ulicach? Szkoły będą zamknięte, przychodnie zamknięte. A lekarze będą leczyć przez telefon?  To dopiero farsa.

Owa szczepionka nie gwarantuje tego, że zaszczepieni nie zachorują i nie będą zarażać innych.

Hm...

To może już lepiej od razu położyć się do trumny i zacząć odliczać godziny, minuty...  W końcu i tak kiedyś nadejdzie koniec. 




14 komentarzy:

  1. Ubrałaś w słowa moje myśli a propos całej tej covidowej sytuacji, to nie jest życie, rujnuje się nam i zdrowie, i gospodarkę, a o szkolnictwie nawet nie wspomnę... i końca nie widać...
    Pozdrawiam ciepło 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. I do tego teatrzyk, że się wie, co się robi. Absurd goni absurd, a ludziska wierzą, co im w TV mówią.

      Usuń
  2. My staramy się żyć normalnie, o tyle , o ile to możliwe, bo wielu rzeczy, sytuacji nam brakuje. Poniżające jest, że mogę kupić kawę czy frytki na wycieczce, ale musze je spożyć w samochodzie lub za winklem...
    Skoro mogę pracować z dziećmi w szkole, to i do kina mogłabym iść, nie mówiąc o muzeum czy galerii handlowej.
    absurd goni absurd, prędzej większość z nas zwariuje, niż ucieknie przed wirusem.
    Wielu ludzi łapie infekcje, nie wychodząc z domu, więc ten covid to normalka w zasadzie. Na grypę oraz powikłania innych chorób tez ludzie umierają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jak się staram, to normalnie nie jest.Nue mogę zrobić zakupów o 11 , bo godziny dla seniorów, a sklep pusty. Po 12 kolejki , a w nich niemal sami seniorzy. Gdzie tu logika i normalnosć?

      Usuń
  3. Poza absurdami rządowymi są jednak absurdy lokalne. Ludzie, którzy nigdy nigdzie nie wychodzili, nagle głoszą jak im ciężko, bo nie wychodzą. Sąsiedzi, którzy nigdy się nie witali przez podanie ręki obrażają się, bo właśnie teraz chcieli podać rękę, aby udowodnić światu, że covid nie istnieje (więc biegają po okolicy roznosząc zarazki). Osoby, które mają problem ze zrozumieniem prostych poleceń w pracy, biorą się za googlowe studiowanie medycyny i antyszczepionkowe nauczania na facebooku. Bardzo to wszystko męczące. O covidzie czytam coraz mniej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniki, przyzna się, że nie znam ludzi takich, jak opisujesz. To moje szczęście.

      Usuń
  4. nie mam już siły ...nie chcę zachorować...ale jeszcze bardziej nie chce tak żyć...wierzę, że szczepionka pomoże opanować zaraze, pewnie nie w 100 procentach ale ...coraz gorsze mam informacje z linii przebiegu choroby, zwłaszcza skutki pocowidowe dla organizmu, coś paskudnego jak to niszczy narządy, a przecież w przypadku grypy powikłania tylko w przypadku zignorowania choroby, covida nikt nie ignoruje...i ten burdel, sama nie wiem co mnie bardziej przeraża rząd tutejszy czy covid... kurwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przestań o tym myśleć. Pamiętaj, że my mamy już bliżej mety niż dalej, dlatego trzeba z tego co nam zostało wycisnąć wszystko, co się da najlepszego. Chyba, że ktoś woli zamknąć się i liczyć godziny i minuty do końca. Ja nie mam zamiaru.

      Usuń
  5. dokładnie! Podpisuję sie pod tym co napisałas obiema rękami, sercem i rozumem. Zaszczutym ludziom strach rozum odbiera i samodzielne myslenie. Jak wczoraj na spacerze z psem, zobaczyłam przez okno jedną z sąsiadek z naszej ulicy, jak będąc sama w kuchni, zmywa talerze ...w maseczce to zdębiałam! dziewczyna w wieku trzydziestu paru lat. zapraszam do mnie, bo własnie podobny temat lekko poruszyłam. Cieszę się, że jest coraz więcej ludzi, którzy budzą się z letargu i zaczynają normalnie żyć. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ludzie są strasznie przybici, przygnębieni obecną, nienormalną sytuacją.Za długo to wszystko trwa. Chcą czegokolwiek co pozwoli im zyć normalnie i znowu cieszyć się wolnością. Wielu sie szczepi w nadziei, że to zwróci im normalność. A jeśli nie...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, a jeśli nie? Już wiadomo, że nie, bo wirus mutuje z prędkością światła. Pokonać go może jedynie nasz własny układ odpornościowy.Obym się myliła.I szczepionka okazałaby się skuteczna. Niechaj tak się stanie.

      Usuń
  7. Ostatnio byłam u znajomych. Ona przechorowała c19 dwa miesiące temu, test +. Jak grypę. I nadal jest przerażona, bo nie wie jakie skutki dalsze będą. A nikt się nią nie zajmuje, lekarz nie da na prześwietlenie, nikt badań jej nie chce robić. Czuje się ok. Ale czeka...On jest weterynarzem, jeździ po całej gminie. Miał lekkie stany podgorączkowe, ale jeździł, bo kasa, aż po kilku dniach położyło. I nie dawał rady po schodach wejść. Testu nie robił. Do lekarza się nie zgłosił, ale objawy miał i to na pewno covid. Kaszel, zmęczenie, gorączka...Na moje pytanie: czy aby grypy nie przeziębił, stwierdził: nie chorowałaś, to nie wiesz.. :)
    I tak tworzymy swoją rzeczywistość. No ni jak nie mogę uwierzyć w pandemię, ale nie chorowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jak to wyglądało u męża. Jak na moje postrzeganie spostrzeganie,lekka grypa. Ale onTon dostalcdostał skierowanienskierowanie na badania wyniki.Czuje się dobrze.

      Usuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.