Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

czwartek, 27 grudnia 2018

W świątecznym nastroju

Święta minęły, a nastrój świąteczny wciąż trwa. Było cudnie. W wigilię spodziewałam się 17 osób na wieczerzy. Grunt, to dobrze wszystko rozplanować. Nie napracowałam się wiele. Rozdzieliłam zadania na całą rodzinę. I w ten sposób każdy coś zrobił, ale się nie narobił. Stół był pełen tradycyjnych potraw.
Oczywiście nie obyło się bez przygód. W połowie drogi Niuniuś przypomniał sobie, że zapomniał kolędnika.
Kolędnik, to dla mojego wnuczka śpiewnik. Trzeba było szybko przygotować nowy śpiewnik, aby dziecko było szczęśliwe.
A potem to już były same radości. Były kolędy, był też Mikołaj. Mój mąż powinien dostać Oscara za odegranie roli Mikołaja. Niuniuś był przeszczęśliwy. Dla młodszego Niuniusia wszystko było nowością. Bacznie obserwował brata i innych. Wszyscy się śmiali cieszyli.
I o to właśnie chodzi z tymi świętami.

Jakby nie patrzeć,  to są święta religijne. Sama nazwa na to wskazuje "Boże Narodzenie". A zatem nie są w to święta karpia , nie są to święta choinki, nie są to święta bałwana, ani renifera. Są to święta Bożego Narodzenia. Irytowały mnie programy przed świętami,w których młodzi celebryci radzili innym jak przetrwać święta z rodziną. Jeżeli spotkanie z rodziną jest dla ciebie przetrwaniem, to nie spotykaj się z nią. Po co? Idź do baru z przyjaciółmi , poczytaj książkę, zorganizuj sobie czas, jak chcesz. A przy tym zastanów się, co jest nie tak z tobą i z twoją rodziną. Może trzeba coś zmienić w relacjach, aby spotkania nie były przykre.

Nasza rodzina chętnie się spotyka. Mamy o czym ze sobą rozmawiać, mamy, co wspominać, mamy, kogo wspominać. Wspólnie się śmiejemy, żartujemy, śpiewamy. Czas mija bardzo szybko. Za szybko.
Irytuje mnie również problem z tak zwanymi nietrafionymi prezentami. Co to znaczy nietrafiony prezent? Święta Bożego Narodzenia, to nie są to święta prezentu. Wprawdzie dajemy prezenty bliskim na dowód, że o nich pamiętamy, że są dla nas ważni. Czy tutaj chodzi o trafianie? Jeżeli tak myślisz, to nie rozumiesz sensu tych świąt. Nie obchodź ich,  po co narażać kogoś na koszty na stres na stratę czasu.
Ot tak mnie wzięło poświątecznie.

12 komentarzy:

  1. Sporo osób obchodzi święta chociaż nie są wierzący - tak jak ja - bo mam dobre wspomnienia z dzieciństwa.

    Ale po drugie, bardziej powszechne - wiele osób obchodzi święta ze względu na właśnie bicie piany, że trzeba tego dnia być z rodziną, chociaż mają to w nosie. Co drugi mój wierzący znajomy narzeka, że te święta go irytują, bo trzeba zasiąść do stołu z osobami, których się nie lubi. Nie gniewaj się, ale gdy wymieniłaś liczbę osób pomyślałam sobie "ciekawe ile z tych osób czekało, aż to się skończy". Nie odbierz tego źle, po prostu nie wierzę w magię tłumu. Spędziłam w tym roku wigilię tylko z moim ukochanym, trochę żałowałam, że nie jestem w domu z jeszcze trzema innymi osobami. I to wszystko. Dla mnie święta to kolejna okazja do spotkania się z tymi, których lubię. Jak nie mamy takich, których lubimy, to jest kiepsko :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Ci powiem,że nie było przymusu. I wszyscy czekali aby móc usiąść razem i pobyć. Bo się lubimy. Gdyby było inaczej nikt nie zmusiłby mnie do organizowania takiej imprezy. Jak widać są rodziny i rodziny. Uważam,że czas skończyc z obłudą. Nie chcę, nie uczestniczę i tyle. A jeśli się decyduję, to gadki typu, jak przetrwać uderzają we mnie. Słusznie zauważyłaś, że to okazja, aby się spotkać, ale nic na siłę.

      Usuń
    2. Z obłudą skończyć jest ciężko, także przez grzeczność. Gdy pracowałam w Polsce ta obłudna grzeczność w zasadzie torpedowała plany wszystkich moich koleżanek w stylu "mama zaprosiła i oczekuje, że będziemy ... trzeba, chociaż wolelibyśmy pojechać do Zakopanego". Masz rację, że są rodziny i rodziny. Mnie osłabiają takie kalkulacje do kogo pojechać, co komu dać na prezent, żeby się nie obrazili, nie komentowali i ogólnie, żeby sprawniej udawać, że jest miło (nie dotyczy to tylko świąt, ale generalnie dużych spędów rodzinnych, choćby wesel). To i jestem słabym bywaczem rodzinnym. Z drugiej strony wolność spędzania czasu z kim się chce nie ma ceny :)
      Happy New Year!

      Usuń
    3. Gdyby poiedziały że mają inne plany, rodzice by zrozumieli. Gdzieś się to wszystko poplątało. Taaak kalkulacje są trudne. Może zamiast kalkulować po prostu ustalić własny plan i poinformować. Był czas,że chciałam wigilię spedzić z moją rodziną i z rodziną męża - zorganizowałam dla wszystkich u siebie, dołaczyli do nas rodzice szwagierki i było naprawdę fajnie. Jak się chce to wszystko można. A jak się nie chce, to nie ma po co się zmuszać. Bratanica w tym roku za oceanem, ale tak bardzo chciała być z nami,że przez Skape była. Wszystko zależy od nastawienia i własnych potrzeb. O wszystkim można porozmawiac wcześniej, uzgodnić. Szczęśliwego Nowego Roku!

      Usuń
  2. Od siebie dodam, że nie są to też Walentynki.
    To są święta Miłości przez duże M, a nie święta egoizmu.
    Kiedyś były dla mnie też hołdowaniem tradycji, ale to się zmienia wraz z poziomem zrozumienia życia.
    Bożena

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja te święta spędziłam ze swoimi najbliższymi:))wigilia była u syna:)))w dodatku to były pierwsze święta mojego wnuka:))było cudnie:))zgadzam się z poprzedniczkami że nic na siłę>Pozdrawiam serdecznie i szczęśliwego Nowego Roku życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A co powiesz na stary obrus z plamą na środku? Święta to nie festiwal prezentów, ale też "prezent" nie powinien sprawić przykrości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może był podarowany z najlepszą intencją?
      Laurka nabazgrana przez dziecko może sama w sobie też nie mieć wartości, ale nie musi sprawiać przykrości.
      A może to osiemnastowieczny antyk?

      Usuń
    2. Laurka to co innego, nie chodzi o wartość materialną...niestety wiem, że podarowany na odczepne, a to najbardziej boli, wolałabym dobre słowo, zamiast obrusa nie-antyku wyjętego z szuflady...

      Usuń
  5. Wszelkiego rodzaju komercja wchodzi do naszych domów. To tylko od nas samych zależy jak do tego podejdziemy. Fajnie, że u Ciebie było ciepło rodzinne tego możemy sobie życzyć. Pomyślności w Nowym Roku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak w ogole to przeczytałam post Marii na temat wigilii (Lumpiata w drodze) i znow uwierzyłam w człowieka:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo madre spostrzeżenia. Tak trzeba przeżywać święta

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.