Drugi dzień świąt był dla mnie pracowity, bowiem biesiadowanie było u mnie. Przyjechała Starsza z rodzinką.
Miałam taki niedosyt. Zbyt mało czasu dla Niuniusiów.
***
Coraz bardziej jakieś paskudztwo mnie rozkłada. A jutro jadę na wycieczkę... Trza się położyć,
Święta czasem działają melancholijnie - rozstania z rodziną.
OdpowiedzUsuńJak się ma dużo, trudno o czas dla Niuniusiów :)
Zebys Ty sie ta wycieczka nie zalatwila do reszty. Dbaj o siebie, bo zdrowie najwazniejsze.
OdpowiedzUsuńTego się obawiam. Mam sytuację parową.
UsuńŻeby chociaż pogoda dopisała!
OdpowiedzUsuńMusi, weekend też ma być cudowny ;)
UsuńWirusy mutują, ja też gulgoczę z oskrzeli niczym poderżnięty indor.
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku takze niedostatek bo trudno bylo się zgrać na jeden czas w jednym miejscu, do tego ja pracowałem.
Całe święta były u mnie, od śniadania w pierwszy do kolacji i w drugi dzień, a potem wsiedliśmy w samochód i przeprowadzamy Młodą 😉
OdpowiedzUsuńKochana!
OdpowiedzUsuńChoroby sio!
Wycieczka pewnie udana, bo wiosennie już i cieplutko. Czekam na relację.
Tymczasem zdrówka życzę, pozdrawiam:)
Czekamy na relację z wycieczki ;)
OdpowiedzUsuńMi odpuściło na tydzień... Zdrowia Kochana!
OdpowiedzUsuńJa z tym niechcianym przeleżałam całe święta, kichanie prychanie i wszystkie inne "przyjemności". Życzę zdrówka
OdpowiedzUsuńWnuki uzależniają...;o)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zregenerowałam po świętach .
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumie
Pozdrawiam
https://londynsrondyn.blogspot.com/