Wakacje w tym roku były dla mnie po prostu cudne. Dalekie i bliższe podróże. Słońce, morze i góry...
W Polsce lipiec deszczowy - mnie ominął, bo ja do słońca pojechałam i akumulatory do pełna naładowałam. Malta, Chorwacja...
Będzie, co wspominać.
Sierpień był również cudny. Obfitował w tyle ciekawych wydarzeń, że na bywanie na blogu nie miałam czasu. Cieszyłam się realnym życiem na maksa.
Było wesele, były spotkania towarzyskie, były nocne imprezy z orkiestrą do rana, były spacery, odwiedziny i podróże. No i co najważniejsze, urodził się Niuniuś i oczywiście wizyta u Niuniusia. Starszy Niuniuś do tej pory wydawał mi się taki malutki. Ale teraz przy młodszym Niuniusiu to kawał chłopa. Mówi o sobie - jestem starszy brat!
Od dwóch tygodni biegam do szkoły. Pełnię tam wiele ról - głównie fizycznych. Byłam tragarzem i specem od przeprowadzek - przenosiłam się z jednego segmentu do drugiego. Byłam też sprzątaczką, bo...
Tutaj się zatrzymam, bo historia, którą opowiem przejdzie do wspomnień jako humorystyczna anegdota.
Przygotowałam sobie w domu akcesoria do sprzątania: szmatki, worki, płyny itp...
Zadzwonił telefon. I....
Zapomniałam tej nieszczęsnej reklamówki. Cóż - przecież w szkole są sprzątaczki, to jakiejś ściery użyczą, abym mogła powycierać szafy, rzeczy i poukładać po swojemu - pomyślałam.
Udałam się do komnaty pań sprzątających i grzecznie zapytałam.
- Czy mogłabym dostać ścierkę?
Panie spojrzały na mnie, jakbym spadła z innej planety i mówiła w zupełnie obcym języku. Potem spojrzały na siebie, potem znów na mnie i żadnej reakcji. Pomyślałam, że może nie zrozumiały, więc zaczęłam bardziej szczegółowo.
- Ścierki, czyli kawałek szmaty do wycierania kurzu. Przeprowadziłam się z innego segmentu. Chcę posprzątać w swojej klasie, poukładać rzeczy - wyszczerzyłam pięknie zęby i czekałam.
Jedna ze sprzątaczek zapytała:
- A w jakiej pani jest sali?
Ucieszyłam się,że jednak zrozumiały, bo w końcu doczekałam się reakcji. Szybciutko podałam numer i....
- O, droga pani - powiedziała sprzątaczka - ja w tej sali nie sprzątam, a koleżanka też nie. Ta, co sprząta w tej sali jest nieobecna.
- Nie potrzebuję pani sprzątającej , ale szmaty i worków na śmieci - odpowiedziałam już lekko zirytowana.
- My przydział ścierek mamy na określoną salę. - wyjaśniła druga sprzątaczka . - Musimy się rozliczać.
Oczy dosłownie wytrzeszczyłam ze zdziwienia. Na moment osłupiałam. Kiedy odzyskałam mowę, zapytałam z ironią:
- To znaczy,że nie dostanę ścierki, aby powycierać półki w szafie? Mam się udać do dyrekcji i napisać podanie o przydział szmaty do sprzątania klasy?
Kobiety nie odpowiedziały. Szmaty nie dostałam.
Poszłam do klasy pomyśleć, co z tym fantem dalej zrobić. Z jednej strony byłam wściekła i zirytowana, z drugiej, tak chciało mi się śmiać, że... Wygrała druga strona.
Na szczęście, bo za chwilę weszła do sali sprzątaczka i przyniosła ściereczkę wielkości 30cm x 30 cm.
- Proszę tylko pilnować i mi ją oddać - dodała.
- Brudną szmatę mam pani oddać? Dobrze, zostawię na umywalce - powiedziałam i ochoczo zabrałam się do pracy.
Nie znam tych kobiet. Jakieś chyba nowe. Ale sytuacja wręcz komiczna.
Hihi - faktycznie komiczna sytuacja, niemalże jak z Barei, ale z drugiej strony ukazuje sytuację w oświacie - wiecznie niedofinansowanej nawet w tak prozaiczne rzeczy... U nas też worki pod wydział, z przetargu więc do tego słabe, aby taniej. Też zwykle w swoim tajnym schowku mam "swoje" szmatki i worki na śmieci :)
OdpowiedzUsuńUdanego roku szkolnego Dorotko :)
Sytuacja w oświacie nie ma z tym nic wspólnego, bowiem szkoła do sprzątania zatrudnia firmę zewnętrzną. To w tej firmie mają wydzielane akcesoria do sprzątania. Najwidoczniej szybko znikały z niewiadomych przyczyn... hi, hi, hi..
UsuńO... "u nas" mamy jak za dawnych czasów "swoje" panie :)
UsuńU nas jest normalnie:-)
OdpowiedzUsuńU nas sprząta firma zewnętrzna.
UsuńAle skoro je rozliczają, ale historia faktycznie humorystyczna ;-)))
OdpowiedzUsuńNo cóż... normalnie groteska.
UsuńNo cóż można uśmiechnąć się na te zwyczaje rodem z dawnych lat. Porządek musi być nawet w szmatach hihi. Powodzenia w nowym roku szkolnym.
OdpowiedzUsuńMafia sprzątaczek ;)
OdpowiedzUsuńAle sytuacja narzucona przez system zamówień publicznych, jest mus wybrac najtańszą ofertę, więc nawet gdy "od razu" widać że oferent będzie miał problemy "zmieścić się" w cenie to nke mozna go odrzucić. W efekcie wygrywa firma "uduś" i nawet worki na śmieci są reglamentowane. Doceniam outsourcing ale nie w takiej formie.
Napisz jak u Was z kadrą. W szkole moich synów nawet zatrudnili kilka osób,z gimnazjum odeszły trzy, ale obie na pełny wymiar godzin do innych szkół a jedna na... emeryturę.
W tym roku jeszcze przyjęcia, szczególnie w starszych klasach. W przyszłym będą zwolnienia, ale w młodszych klasach.
UsuńOd razu się przyznaj, że chciałaś zdefraudować tę szmatkę !! ;o)
OdpowiedzUsuńZ zaciekawieniem przeczytałam twój wpis :) Muszę częściej odwiedzać ten blog.
OdpowiedzUsuń