Tyle wrzasku, tyle krzyku, tyle zamieszania, tyle hałasu.
Mnogość takich oddziaływań medialnych niedobrze wpływa na odbiorcę, przynajmniej na mnie. Pojawił się strach, co nas teraz czeka?
Czytywałam wyrwane fragmenty podstawy programowej i negatywnie komentowane przez różnych znawców, ekspertów i pseudo ekspertów z ogromną trwogą.
Protesty, lament i wrzask, ale "dobra zmiana" nam się szykuje - myślałam.
Czekałam na jakiś konkret, abym sama mogła wyrobić sobie własne zdanie.
Podstawę ministra podpisała.
Jakże to?
Wbrew tym krzykom?
Sięgnęłam dzisiaj po ten dokument.
Czytam i czytam....i .... czytam.
Najpierw skupiłam się na edukacji wczesnoszkolnej. Kurczę, ale mnie się ta podstawa podoba. Jasna, klarowna, rzeczowa. W zestawieniu z poprzednimi ( przez 8 lat regularnie, co dwa lata zmieniano podstawę, a co zmiana, to większy chaos) po prostu cukiereczek. Bardzo łatwo będzie skonstruować własny program nauczania. Przejrzałam lektury - super. A zatem, co jest grane?
Zajęcia komputerowe - nareszcie coś konkretnego , tylko niech nam sprzęt dadzą. Bardzo dobra podstawa.
Dla porównania fragmenty nowej i starej zajęcia komputerowe:
Teraz dyrekcja musi mi salę wyposażyć, abym mogła realizować ją zgodnie z wytycznymi ministry. A wytyczne bardzo mi się podobają.
Poproszę o instrumenty muzyczne, klocki rytmiczne itp. , bo w dziale muzyka bardzo dużo miejsca na grę na instrumentach.
Ha, a ja właśnie z dzieciakami orkiestrę założyłam. Grzechotki zrobiliśmy sami, bębenkami są krzesełka.... Zagraliśmy czardasza. Było super.
Ach, gdybyśmy mieli instrumenty....
Pięknie opisane są treści z plastyki, ale najbardziej podoba mi się przyroda, gdzie wyraźnie określono przestrzenie, np. geograficzną, człowiek i zdrowie, przyroda.
Hm....
Może dalej.
Zaczęłam czytać - j. polski ( kolejne etapy).... i .... jak dla mnie, czytelne i klarowne. Bałam się o lektury, ale tam "Janko Muzykant" w uzupełniających.
Tylko.... "Pan Tadeusz" w podstawówce mi się nie podoba. Za ambitny.
Rzuciłam okiem na historię, bo ....
Czytam i czytam , kurczę, ale całkiem dobra, jak dla mnie, podstawa ( historykiem nie jestem). Jako rodzic, uważam, że jest nareszcie czytelna, uporządkowana.
Podobnie z innymi przedmiotami.
Zupełnie nie rozumiem, o co w tym wrzasku chodzi.... hm... Przez te wrzaski będą teraz nas szkolić, bo wychodzi na to,że nauczyciele czytać ze zrozumieniem nie potrafią i z podstawy muszą zostać przeszkoleni. Uf...
Pewnie teraz oberwie mi się, bo powinnam psy wieszać, jak większość. A mnie się podoba. Aż zdziwiona jestem....Cóż....
Mam swoje zdanie, tylko.....
MINISTRO, PROSZĘ DOPOSAŻYĆ SZKOŁY W SPRZĘT, ABYŚMY MIELI NA CZYM TĘ PIĘKNĄ PODSTAWĘ REALIZOWAĆ.
Głównym zadaniem jakichkolwiek reform edukacyjnych jest dostosowanie form kształcenia do potrzeb gospodarki. Problem w tym, że gospodarka sama jeszcze nie wie, czy ma stawiać na innowacyjność, czy na inwestycje, a to ma olbrzymie znaczenie dla procesów kształcenia na wszystkich poziomach edukacji. W krajach o wysokim stopniu cywilizacji, i urbanizacji takie reformy są poprzedzane kilkunastoletnimi konsultacjami. U nas reformy rodzą się chyba w ciągu jednej nocy pod kołdrą naczelnika państwa i stąd ten wrzask, krzyk, zamieszanie, hałas.
OdpowiedzUsuńA poprzednia reforma, chyba najbardziej tragiczna(operacja bez znieczulenia na żywym, sześcioletnim dziecku), to u kogo się urodziła pod kołdrą? Też był wrzask, tylko przez ówczesne media te (rzekomo wolne) był tłumiony, wyciszany i ośmieszany. Tego zupełnie nie mogłam zrozumieć, bo każdy, kto choć przez chwile miał do czynienia z betonowym systemem nauczania w polskiej szkole ten wiedział.... A mimo tego dzieciaczki wrzucono.... I ta dwulicowość ludzi - prywatnie gadali co innego,, a głośno wykrzykiwali, co im kazano. Najbardziej boli mnie, że najgłośniej krzyczeli nauczyciele. Wiesz, Andrzej mam bardzo mieszane uczucia, co do tego wszystkiego.
UsuńAby było jasne to ja wszystkie dotychczasowe opcje rządowe (poza pierwszym przymusowym konglomeratem "Solidarności", i PZPR) traktuję jako niezwykle szkodliwą dla Polski bandę ignorantów. Poza min. Wiatrem, który wprawdzie też niczym specjalnym specjalnym się nie wykazał, to jednak próbował konsultować zmiany programowe, nie obawiając się rzucanych w niego surowych jaj.
UsuńMasz rację, że małe dzieci zostały wystawione na pierwszy front, ale w zasadzie główne iskrzenie pomiędzy edukacją i gospodarką zawsze pojawia się na szczytach władzy. I to tam trzeba ustalić "czy nos dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa". A do tej pory, nikt, nawet naczelnik mocujący się pod kołdrą, nie potrafi wytyczyć kierunków strategicznego rozwoju. To po co się zajmować edukacją? Przecież reformy to nie majtki, czy zminiaturyzowane "szczałki" dla malutkich dzieci, ale przełomowa rewolucja w dziedzinie myślenia, kreatywności i działania. Mamy dalej produkować inżynierów zdolnych tylko do skręcania okien za pomocą śrubokrętu, czy wynalazców zdolnych do wymyślania "gumowych dzwonków na gaz elektryczny"?
Oj, tak! Tylko żadna reforma i nakaz z góry nic nie dadzą,jeśli nie zmieni się sposób myślenia nauczycieli. Bo to głownie od nich zależy proces edukacji i rozwoju ucznia. Zajęłam się tym tematem w następnym poście. Co prawda nie wyczerpałam, jeno liznęłam, ale ... Może być to jakiś początek do dyskusji.
Usuńbo chodzi nie o dzieci ale o dokopanie PiSowi jest taki chłopaczek,(w/g moich standardów gnojek) prowadzi bloga "to tylko teoria" pozującego na naukowość. Pastwił się tam on i grono jego "inaczej niż mądrych" czytelników nad nową podstawą programową, że ograniczono tam naukę o ewolucji. Argumentowałem mu że znam programy, bo akurat moi chłopcy chodzą do podstawówki i gimnazjum a ja chętnie im pomagam, i wiem co jest w podręcznikach. Ponieważ było to skrajnie niezgodne z tym co głosił, to po prostu ocenzurował mój komentaz... I tyle w całej tej nagonce uczciwości...
OdpowiedzUsuńpozdrowienia serdeczne
Mam mętlik w głowie. Jest zamieszanie z wygaszaniem gimnazjów. Ludzie boją się o pracę - dotyczy to wszystkich nauczycieli. Ci z gimnazjów na gwałt robią kursy kwalifikacyjne z edukacji wczesnoszkolnej - jestem przerażona, bo do małych dzieci trzeba z powołania.
UsuńAch! Szkoda słów. Lepiej zająć się swoim i pozwolić niechaj dzieje sie , co musi się dziać.
Myślę że to więcej sztucznie wywoływanej paniki (pamiętasz kosmiczne ceny mundurków szkolnych za czasów Giertycha - a to w sumie powinien być najtańszy produkt, i taki by był, gdyby nie histeria) niż rzeczywisty problem. Dzieci nie znikną - trzeba natomiast dobrej woli obu stron i solidnych ustaleń który nauczyciel będzie uczył w klasach 7 - 8 w podstawówce, a który w szkołach średnich.
UsuńSztuczne, czy prawdziwe wywoływanie paniki - panika już jest. I jest prawdziwa. W szkołach między nauczycielami atmosfera nieciekawa. Nikt nic nie mówi. Wszyscy się boją... W podstawówkach najtrudniej mają te, które właśnie oddają trzecią klasę. Było 6 trzecich klas, będą trzy pierwsze, a zatem ktoś do zwolnienia. Sama nie wiem, czy będę miała pracę.
UsuńDemografia - u nas były 3 klasy pierwsze, a teraz jest jedna, ale żadnej nauczycielki nie zwolniono. Zatem wszystko zależy od dyrekcji i zespołu. Tak jak u mnie w firmie. Za czasów gdy POstkomuch Balcerowicz schładzał gospodarkę przeżywaliśmy potężny kryzys, ale załoga była solidarna a związki stanowcze. Jakiś czas zarabialiśmy poniżej średniej, ale nikogo nie zwolniono i kryzys udało się przetrwać.
UsuńDD nie sądzę, że oberwiesz ;)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, że Tobie się podoba, szczególnie w tej wczesnoszkolnej.
Ja akurat jestem za sześciolatkami w szkole, za gimnazjami i mam swoje, zapewne subiektywne ( rodzica) argumenty. Przez wygaszanie gimnazjum, Tuśka raczej nie zdecyduje się puścić Pańcia wcześniej, ale to akurat nie jest największy problem. Bo problemem nie jest ile lat w jakiej szkole.
Mam nadzieję, że Ministra weźmie pod uwagę, uwagi specjalistów, choćby takie, że matematyka z fizyką nie jest kompatybilna, co do lektur nie słyszałam żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie ci co" krzyczą" uważają, że to jedyny plus ;)
A tak naprawdę wszystko wyjdzie w praniu...po kilku latach. Jednak mnie martwi to, że wykładowcy uczelni nie widzą w tej reformie reformy...Bo to, że nauczyciel ma klarownie wyłożone czego ma uczuć nie oznacza, że wyuczy mądrego, kreatywnego, myślącego samodzielnie człowieka...
A ilu jest takich kreatywnych nauczycieli jak Ty? ;p
Jak słyszę, że nauczyciel powinien mieć poglądy zgodne z obowiązującą władzą, to mnie się nóż w kieszeni...
Serdeczności :)
Zgadzam się wszystko wyjdzie w praniu.
Usuń"Bo to, że nauczyciel ma klarownie wyłożone czego ma uczuć nie oznacza, że wyuczy mądrego, kreatywnego, myślącego samodzielnie człowieka..." - całkowicie się zgadzam. Tylko z moich obserwacji wiem,że w owym dotychczas panującym chaosie niektórzy nawet nie wiedzieli czego mają uczyć, ale to inna strona medalu.
"A ilu jest takich kreatywnych nauczycieli jak Ty?" - wielu. Mogłam się przekonać na konferencji.
"Jak słyszę, że nauczyciel powinien mieć poglądy zgodne z obowiązującą władzą, to mnie się nóż w kieszeni..." - mnie też, oj, też...