Najpierw pojechaliśmy do Padwy. Serce zabiło mocniej: "Boże, Kraków" . Ale to tylko złudzenie. Padwa nie umywa się do Krakowa, chociaż jest bardzo piękna.
Spośród różnych obiektów oglądanych i zwiedzanych chciałabym zwrócić uwagę na jeden, który mnie zaintrygował i zainteresował na maksa. Właściwie nie sam budynek, ale pewna postać z nim związana. Chodzi tutaj o bazylikę św. Antoniego i o samego świętego.
Cóż mnie tak zaintrygowało?
O świętym wiedziałam niewiele. Moja mamcia powtarzała: "Jeśli coś zgubisz, to pomódl się do św. Antoniego. Na pewno się znajdzie." Tak też czyniłam i czynię do dzisiaj, bo działa. Nigdy mnie nie zainteresowało, co to za święty, bowiem na tych wszystkich świętych patrzę z lekkim przymrużeniem oka.
W bazylice nie wolno było fotografować, więc wspomagam się fotkami z ich darmowego przewodnika wyłożonego dla wiernych przy wejściu.
Jak widać na załączonym zdjęciu, kościół śliczny, bogaty. Swój ślad zostawili tutaj niegdyś studenci uniwersytetu w Padwie, później wielcy artyści.
W bazylice znajdują się relikwie świętego Antoniego i to one sprawiły moje tak żarliwe zainteresowanie.
Drugi raz grób świętego został otwarty ponad 750 lat później , już w naszych czasach ( lata 80) i .... znaleziono nietkniętą upływem czasu dolną szczękę z pełnym uzębieniem oraz krtań ze strunami głosowymi. Można te relikwie oglądać w bazylice. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Warto odwiedzić Padwę.

Masz rację- Kraków to Kraków...i nic sie z nim nie może równać:) a historii mojego ulubionego pomocnika w szukaniu zguby - nie znałam, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTo bardzo zwięzła i skrócona historia. Warto sobie o tym świętym pczytać. Życiorys niezwykle ciekawy.
UsuńNekrofilia jakas z tym Antonim! Qrde, co za zboczency! :)))
OdpowiedzUsuńCóż... Są na tym świecie rzeczy, o których nawet filozofom się nie śniło.
UsuńCudowne miejsca. Wspominam swój pobyt sprzed 15 lat.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Usuńprawdę mówiąc niewiele pamiętam z Padwa poza uniwerkiem )))
OdpowiedzUsuńWidocznie nie miałaś tak fantastycznej przewodniczki.
Usuńtym samym szlakiem jedziecie co i ja lata temu...
OdpowiedzUsuńOooo! Zobaczone, zaliczone, teraz nowe przed nami!
Usuń