Czasami tak się zdarza, że człowiek gubi dzień. Kiedyś zgubiłam czwartek. Coś się w tej mojej głowie poprzestawiało i czwartek wyleciał ze świadomości.
Dzisiaj rano 8:30 telefon. Zrywam się z łóżka , pędzę. Skoro w niedzielę rano ktoś dzwoni, znaczy, ważne, coś się stało. Odbieram z duszą na ramieniu.
- DD, wybacz, ale się dzisiaj spóźnię. Zaspałam, nie zdążę na dziewiątą. Bardzo cię przepraszam.... ( poniedziałek o dziewiątej będę prowadzić szkolenie).
- Możesz jeszcze spać spokojnie. dzisiaj niedziela. Do jutra się wyśpisz!
- O mateczko! To ja idę spać!
Czasem i ja gubię się w kalendarzu, zwłaszcza, jeśli go nie mam przed oczami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Ten czas tak goni, a my zkręceni coraz bardziej!
UsuńHmmm... dobre! :)))
OdpowiedzUsuńAno....
UsuńNiestety mi się zdarza gubić dni, jak są podobne jeden do drugiego i im jestem starsza to coraz częściej ... myślisz, że powinnam się zacząć martwić??
OdpowiedzUsuńTo świat powinien się martwić, albo zwolnić! Buziaki!
UsuńNo, no. Rozumiem doskonale. Jestem mistrzem zgubionego dnia :D Chociaż niekoniecznie, bo czasem jestem ,,wczoraj" . Znajomi juz doskonale wiedzą, że jak pytaja kiedy nastąpi dane wydarzenie, to lepiej mnie spytać o dokładna datę niż tylko dzień tygodnia :D
OdpowiedzUsuńJednym słowem - zakręcona
Usuńhahaha, dobre :) ale tez tak czasami mam :)
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie!
UsuńZdarzylo mii sie to niedawno:) Mile uczucie.
OdpowiedzUsuńDla kogo miłe, dla tego miłe... hi, hi, hi...
Usuń