Wiosna już się u nas rozgościła, a ze mnie jakby cała energia uszła. Jestem po prostu do niczego. Mobilizuję się,aby pójść do pracy i jakoś funkcjonowac. Jednakże, kiedy wracam - ani ręką, ani nogą nie jestem w stanie ruszyć.
A idą święta, czas za porządki wiosenne się zabrać... Co robić, jak sił brakuje?
Byłam u koleżanki. Takie sobie babskie spotkanie zrobiłysmy. Patrzę, a u niej błysk i dekoracje świąteczne, i ślicznie w ogóle. Powiedziała, że taką sobie machinę sprawiła, że.... że chałupkę do błysku doprowadziła.
Wróciłam do domu.... A u mnie..... u mnie jeszcze bałwany bożonarodzeniowe na kominku stoją. Może by też taką machinę sobie zafundować? - pomyślałam, licząc,że energia się we mnie obudzi. Wzięłam koleżankę i wybrałyśmy się do sklepu. Machina parowa została zakupiona i ..... I wystarczyło mi siły na tyle, by otworzyć, zobaczyć, jak wygląda i przeczytać instrukcję.
Wczoraj zdecydowałam się wypróbować na niewielkim, najbardziej zabrudzonym kawałku!
Wow!!!!!!!!!!!!!
Gdybym ja wiedziała,że to takie codo, to już wcześniej bym sobie sprawiła!
NA DZISIAJ ZAPLANOWAŁAM GENERALNE PORZĄDKI I TAK BĘDZIE DO WYCZERPANIA POMIESZCZEŃ!
Uszczknij rąbka tajemnicy i powiedz co to za cud machina ?? Oj potrzebna mi bardzo........
OdpowiedzUsuńParowa karcher. Ja kupiłam taką domową mniejszą wersję.
Usuńto Ty nie czytasz mojego bloga? od wielu lat deklaruję miłość do Parusia!
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, jeno musiałam na własne oczy zobaczyć skutek.
UsuńA ja po prostu nie robię wiosennych porządków, nie wystawiam bałwanów ani kurczaków, więc potem nie mam co chować.
OdpowiedzUsuńMachina parowa przydaje się szczególnie w kuchni i łazience - to fakt. Jaką kupiłaś?
Przydaje się jeszcze ludziom, którzy mają dom i duże powierzchnie kaflowe....
UsuńKurczaków chyba nie wystawię. Nie będę miała, co chować.... Chyba,że mi znowu odbije! A może,bo Niuniuś przyjedzie!
Fakt. Duże powierzchnie kaflowe to wyzwanie. Widzę jak moja sąsiadka pucuje garaż. Też jakąś taką machiną.
UsuńPokazuj szybko, bo mnie tez takie cus po glowie lata. Drogie bylo?
OdpowiedzUsuńHm.... drogie, niedrogie... nie wiem. Do uzytku domowego ok. 500 zł. To chyba niedrogie. Na ucho szepnę - niemieckie. Ale czyści niesamowicie!
Usuńpodaj nazwe moze sie skusze
OdpowiedzUsuńKurczę, wyżej podałam. Nie chcę firmie reklamy robić, bo za duże pieniądze w TV się reklamują.
UsuńOd 6 lat mamy już drugie takie cudo. Pierwsze padło po kilku miesiącach. To jest rewelacyjne, można nawet prać firanki i zasłonki bez zdejmowania (!) ... już kilka razy wyprałem kurtkę na wieszaku. No i podobno bez problemu daje się destylować bimberek, ale żona nie pozwala. ;(
OdpowiedzUsuńWow! ja na razie fugi doczyszczam i odkrywam... To drugie większe od poprzedniego?
UsuńA firanki, to jak? Wow! Uczę się! Odkrywam....
Gabaryty są takie same, tylko cena wyższa, ale to kwestia marki. Trzeba uważać na podróby, szczególnie te ze znakiem PRC (Product Republic China), no i muszą mieć możliwość wymiany uszczelek i filtrów, bo to niestety się zużywa. A firanki od góry do dołu, tylko trzeba z dala od szyb bo mogą pęknąć. Destylacja to raczej degustacja, bo z 1l. można uzyskać 1/4 szklaneczki ... eeech, gdyby nie żona. ;)
UsuńTo ja widocznie jakis badziewny mam, stoi w kacie nie uzywany.
OdpowiedzUsuńSERDECZNOŚCI ŚWIATECZNE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńKLIK
Trzeba sobie życie ułatwiać, jak jest okazja :)
OdpowiedzUsuńTo ja też takie chcę! Nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Ale ja mam parkiety! Nie wiem czy się przyda?
OdpowiedzUsuń:)))
Witaj
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko życzyć sił i wytrwałości w działaniach.
U mnie ręka boli coraz bardziej. W pracy nie da się jej oszczędzać, ale za to w domku- z grubsza, przy pomocy bliskich- święta już widać.
Pozdrawiam wiosennie ;)
Ja na szczęście porządki świąteczne mam za sobą. Teraz czeka mnie praca, więc pewnie czasu by mi nie starczyło :)
OdpowiedzUsuń