Bardzo człowiek nie docenia tego, co ma i kogo ma w swoim pobliżu. Dobrze, jak sobie uświadomi to i owo, póki jeszcze nie jest za późno.
Po takim wstępie, przechodzę do mojej, osobistej opowieści.
Ostatnia sobota przebiegała pod znakiem ciężkich robót domowych. Uwijałam się jak pszczółka w pocie czoła. Pomieszczeń i powierzchni trochę do generalnych porządków miałam. Już niemal dół domu wysprzątałan na błysk. Jeszcze tylko odkurzyć i czas na górę. Włączyłam odkurzacz.... pssssssyt, coś srtrzeliło. Z kontaktów poszedł dym, a w kuchni telewizor zaczął się dymić. Ups..... Dół domu odcięty od prądu.
Nieeeeeeeeeee!!!!!
O mateczko kochana!!!!!!! Awaria. Faza poszła, jak nic. Coś się sfajczyło! Nieeeeee!
A tutaj sobotnie popołudnie. Kto mi teraz przyjedzie, kto naprawi, a nie daj boże, trza będzie kuć..... Myśli czarne przyfrunęły. Łzy w oczach stanęły....
Nic, tylko usiąść i płakać.
Na dole wszystko jest na prąd. I lodówka, i kuchenka, i zmywarka i..... Mięsiwa nakupowałam..... Nic, tylko ryczeć. Bo zapewne, najszybciej ktoś przyjedzie dopiero w poniedziałek.....
Na szczeście chłop mój był w domu. Zlokalizował awarię, wykonał telefon do kogoś tam znajomego. Godzinę później zjawił się fachowiec z odpowiednim sprzętem. Uderzył w ciemno, gdzie mu wskazał mąż mój osobisty. Naprawił i mogłam działać dalej.
Uświadomiłam sobie wówczas, że ten mój chłop jest na wagę złota! Skarb po prostu!Bez niego zaryczałabym się ze złości, z bezsilności i ze strachu - na śmierć!
Ps.
Dzisiaj pogoda fatalna. Zimno, leje i wieje. Ponoć w Wielkanoc ma spaść śnieg!
Tyle emocji, po części zapewne z tego przepracowania. Masz tu, Dorotko, coś na odreagowanie: link. Tobie to nie grozi, więc tylko spokojnie. Buziole.
OdpowiedzUsuńU mnie , człowiekiem "od prądu" , jestem ja. W ogóle od wszelkich drobnych napraw domowych. C'est la vie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wow! Serdeczności.
UsuńMam trochę szczęścia, bo mój chłop potrafi gaz, prąd i wodę, ale 1000 razy muszę mu
OdpowiedzUsuńprzypominać - chyba,że stanie się tak jak u Ciebie.
U mnie pogoda taka sama.
Pozdrawiam Ania
Oby jak najmniej takich awarii.... brrr! Serdeczności.
UsuńParafrazjąc znaną prawdę : "Radość dzielona podwójną radością , trudność dzielona ......." jak widać nie ma trudności.....Ciesz się ,że masz z kim dzielić radości i awarie...
OdpowiedzUsuńDoceniam i cieszę się! Serdecznosci.
UsuńNa rozweselenie:
OdpowiedzUsuńMąż do żony, taka piękna pogoda, a ty cały dzień dom sprzątasz! Wyszłabyś na pole i umyła samochód!!!!!!
Bohatersko zadzialal! :)))
OdpowiedzUsuńBohatersko i, co najważniejsze, skutecznie.
UsuńBez chłopa ani rusz. :)
OdpowiedzUsuńW niektórych sytuacjach TAK!
UsuńNa takie sytuacje chłop niezbędny :)
OdpowiedzUsuńoJ, TAK, TAK....
Usuń... no tak, chłop do gniazdka jedyny. ;)
OdpowiedzUsuńA żebyś wiedział!
UsuńCzasami wystarczy po prostu znać instalację...
OdpowiedzUsuńczaem chłop w domu niezbedny :) bez niego jak bez ręki:) tez swego mocno doceniam w takich podbramkowych sytuacjach:)
OdpowiedzUsuńWolne żarty! Nie opowiadaj, że nie wiesz, co trzeba zrobić, kiedy jest awaria w domu!
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - zauważcie że powyżej opisana sytuacja to przyczynek do dyskusji o niewątpliwie sfeminizowanym do "bulu" społeczeństwie w jakim żyć nam przyszło.
OdpowiedzUsuńW razie nagłej potrzeby kobieta zawsze może zadzwonić po odpowiednie pogotowie i przyjedzie skora do pomocy ekipa muskularnych energetyków, gazowników czy hydraulików.
Tymczasem mężczyzna w razie gdy np. wydarzy się awaria i np przypali zupę lub urwie guzik od koszuli nie ma na swoje skinienie pogotowia kuchennego czy krawieckiego (z dojazdem na miejsce). Mówcie co chcecie ale to sytuacja opresyjna, dyskryminacja i bez wątpienia seksizm. ;-)