O tym, jak bardzo jestem zmęczona psychicznie świadczy dzisiejszy dzień obfitujący w najdziwaczniejsze zdarzenia dotyczące mnie bezpośrednio i będące doskonałym materiałem do napisania kawałów związanych z tematem "Belfer po 20 latach pracy".
Lekcje dzisiaj zaczęły się nietypowo.
Do szkoły przyszedł szczur. Szkoła leży na krańcu miasta, dookoła pola, las, budujące się domy.... ( NIE JEST TO CENTRUM MIASTA).
Skąd się tam wziął?
Po co przyszedł?
Może chciał się podszkolić, może...
Gryzoń nie zdawał sobie sprawy, ile atrakcji go czeka z powodu tak nieprzemyślanej wizyty i jaką sensację wzbudzi u dzieci.
No, ale zacznę od początku.
Przyjechałam do szkoły godzinę wcześniej. Miałam to i owo do załatwienia. Przed ósmą czekały na mnie moje dzieciaki już przed szkołą. Widząc,że zbliżam się do furtki, podbiegły:
- Proszę pani, proszę pani, a w dziewczęcej toalecie jest szczur!
- To powiadomcie obsługę szkoły - mówię spokojnie, ale stanowczo.
- Ale... ale pani woźna próbowała go złapać i się nie udało!
- A..... - i w tym momencie uruchomiła się moja wyobraźnia. No tak, w rozumieniu dzieci jestem jedyną osobą w tej szkole, która umiałabym poradzić sobie ze szczurem. W końcu kółko przyrodnicze prowadzę, to na zwierzętach się znam. Dalej, wyobraziłam sobie, jak wpadam do owej toalety i rach- ciach - robię porządek z gryzoniem. Tylko niby jaki porządek? Niby, co miałabym zrobić? Rzucić się na zwierzę, udusić, urwać szczurzą główkę? Eeeee.... przy dzieciach? Eeee. szczurek też chce żyć. A poza tym czuję paniczną odrazę do szczurów. brrrrr.
Myśli rozwiałam i....
I widzę siebie ( kolejna wizualizacja , jak nic) , jak czule przemawiam do szczurka i namawiam go, aby dobrowolnie opuścił teren szkoły. W końcu język szczurzy znam ( przypomniałam sobie bliskie spotkanie ze szczurem na klatce schodowej, kiedy mieszkałam w wieżowcu )Hi, hi, hi..... Dalej dopowiedzcie sobie sami.
Przed nieszczęsną dziewczęcą toaletą na straży stanęła pani woźna, a ja rozpoczęłam lekcje.
Była to moja dopiero druga godzina lekcyjna, zatem o zmęczeniu fizycznym mowy być nie mogło. Humor mi dopisywał, bo wszystko jakoś wiodło się po mojej myśli. Dzieci grzecznie pracowały. Na matematyce zadałam im trudne zadanie ( chciałam w tym czasie zapoznać się z dokumentami, które dostałam od dyrekcji, a dotyczyły kolejnego projektu). Nastawiłam czasomierz i powiedziałam:
- Komu się uda rozwiązać przed upływem czasu, ten szóstkę dostanie.
Ruszyły moje dzieciaki do pracy. Nie zdążyłam dobrze rozłożyć kartek, z którymi miałam się zapoznać, kiedy z zeszytem przybiegł pierwszy uczeń, potem drugi... Zajęłam się sprawdzaniem i.... Zadzwoniło.
Przerwałam pracę. Poleciłam dzieciom spakować się ( następną lekcją była informatyka, więc musieliśmy przejść do pracowni komputerowej), sama też się spakowałam. Dzieci patrzyły na mnie ze zdziwieniem, ale polecenie wykonały. Grzecznie ustawiły się przy drzwiach i czekają.
- Dlaczego nie wychodzicie? Na co czekacie? - zapytałam baaaardzo zdziwiona, bowiem zwykle , kiedy zadzwoni dzwonek wypadają z klasy niczym szarańcza. A teraz grzeczne, cichutkie, czekają... Pewnie boją się tegoż szczura, co to grasuje w toalecie - pomyślałam.
- Proszę pani.... ale jeszcze dzwonka nie było.
- Jak to nie było! Przecież dzwoniło, dobrze słyszałam....
- Tak, dzwoniło, ale to dzwonił nasz piesek - minutnik !
O, matko kochana!!!!! Ryknęłam śmiechem. No cóż! Sygnał to wyraźny,że czas na emeryturę się zbierać, a tutaj wiek emerytalny wydłużyli i jeszcze 20 lat zostało. Hi, hi hi...
Ale to nie jest koniec przygód dzisiejszego dnia. Ale o tym , innym razem.
...nie DD, to czas wakacji powoli Cię wciąga:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Może i tak... bo dzwonek słyszę w połowie lekcji, hi, hi, hi....
Usuń:)
UsuńJakie posłuszna Dzieci masz :))
OdpowiedzUsuńIle im skróciłaś lekcje?
30 minut! hi, hi, hi...
Usuńuwielbiam Twoje posty, doza dobrego humoru po przeczytaniu...-GWARANTOWANA!!!!!!
OdpowiedzUsuń:o))))
A.
Ja dzisiaj o mały włos nie posikałam się ze śmiechu. Taki dzień pełen niespodzianek!
UsuńKażdy Twój dzień jest wyjątkowy:)))z przyjemnością czytam Twojego bloga:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPewnie ,że każdy, tylko nie każdy taki bogaty w humor!
UsuńOj, Dorotka, w uszach Ci dzwonki dzwonia. Dobrze, ze choc dzieci przytomne :)))
OdpowiedzUsuńI kto tutaj kogo uczy? ( śmiech)
UsuńUśmiechnęłam się , masz fajne dzieciaki, niedługo wakacje odpoczniesz trochę, buziaczki:)
OdpowiedzUsuńFajne, to prawda!
UsuńZmęczenie materiału.
OdpowiedzUsuńPo tylu miesiącach z potworami uciekałabym z krzykiem na dźwięk dzwonka :)
Ale jakie słodkie te potwory! hi, hi, hi
UsuńBłeeeeeeee...!
UsuńMówiąc szczerze, gdyby dano mi wybór, to bez wahania wybrałabym szczura.
UsuńA co z tym szczurem? Budujesz Dorotko napięcie a finału brak. Jedno jest pewne - nie możesz narzekać na monotonię w pracy. Czekam na zakończenie! Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzyjechała odpowiednia ekipa i tyle wiem.... W każdym razie owa toaleta zamknięta.
UsuńWalka z gryzoniami rozpoczęta ,:) Swoją drogą to interesujący przypadek, żeby tak jeden szczur, mały włochacz na nogi postawił całą szkołe??? Pewnie już ma swój FANCLOOB z piszczącymi fankami
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://kadrowane.bloog.pl/
Nic mi na ten temat nie wiadomo. Ja do tegoż fanklubu się nie zapiszę. Oj, nie!
UsuńHehehhehhe oj nauczyciele też bywają czasem roztargnieni ;) a ze szczurami taka historia, ze i moja siostra takowego (a nawet dwa!) chciała mieć w klatce. Jednak mama stanowczo się zaparła i powiedziała -nie ma mowy! Więc szczura nie ma bo kiedyś mojej baci na oczach mojej wtedy małej mammy skakał taki na plecy i atakował brrr!
OdpowiedzUsuńBrrrr. Popieram!
UsuńDD, już Cię widzę jak na kolanach (no bo trzeba kontakt wzrokowy z rozmówcą nawiązać) przemawiasz czule do szczurka, który kiwa ze zrozumieniem główką i posłusznie opuszcza mury szkoły :::))))
OdpowiedzUsuńNo nie? Ja też to zobaczyłam oczami mojej wyobraźni. W końcu ma się te umiejętności przyrodnicze!
UsuńWiesz dlaczego mieszkańcy mojej wyspy mają płaskie czoła? Wstają rano, nadstawiają ucha i pytają 'co to tak szumi'. Plask dłonią w czoło 'toż to morze'. Tak mi się skojarzyło z Twoim dzwonkiem :o)))
OdpowiedzUsuńHi, hi,hi... dobre!
UsuńA moze zakochana, a nie roztargniona! wiosna w pelni to i zapomniec sie mozna ;) czekam na dalsze przygody szkolnego szczurka i zycze milego dnia! jestem bardzo szczesliwa bo wylazlo u nas slonce i tak ma byc do weekendu, nie bardzo wierze co prawda, ale juz sie ciesze!
OdpowiedzUsuńPewnie poszedł sobie, a jak nie poszedł, to go wyszkolona ekipa unicestwiła. Mnie ów los już przestał interesować. I wolałabym takich spotkań więcej nie doświadczać.
UsuńMiałam już nadzieję na opis jakiejś wyprawy łowieckiej ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
A tutaj nic.... Zawiodłam na całej linii..... Aj, zobacz!
UsuńPraca w szkole, DD, sprawiała mi dużo satysfakcji, jednakże moja kieszeń tego nie podzielała! Dzisiaj, gdyby było to możliwe (formalnie istnieje taka możliwość, lecz praktycznie - zapomnij; przecież chłop po 60 nie prawa czegoś tam umieć) Wszechwładni i aroganccy dyrektorzy szkół upodabniają sie do innych, z Bożej łaski, pracodawców, dla których ideałem byłaly dwudziestoparoletnia atrakcyjna kobieta z trzydziestoletnim stazem głownej kięgowej. I tak klater, podobno wibitny fachowiec (po mianowaniu, nagrodach itp. został zepchnięty do coraz większego grona wykłuczonych! Kuchnia polska!!!
OdpowiedzUsuńserdeczności
Nie daj się wykluczyć! Za żadne skarby! Jak odejdą jeszcze ludzie z mojego pokolenia ze szkoły - nie wiem jak będzie wyglądała polska oświata.
UsuńSerdeczności.
Szczura nie zazdroszczę, lecz poza tym wygląda na to, że uczysz, DD, w ładnie położonej szkole. I brawa za dzieciaczki, które uwinęły się tak szybko ;)
OdpowiedzUsuńUczę w przepięknej nowoczesnej szkole. A dzieciaczki są cudne!
UsuńTo się nazywa zmęczenie materiału. Też tego doświadczam w różnych formach
OdpowiedzUsuńOj, zmęczenie, zmęczenie.... Żeby tylko zmęczenie!!!!!
OdpowiedzUsuńJesteś bezbłędna. Świetna w każdym poście...
OdpowiedzUsuńUbawiłam się. Faktycznie najwyższa pora na wakacje...
Pozdrawiam:)
Czyli bycie nauczycielem ma swój wspanialy urok i czasem bywa zabawne, a już na pewno dzieci takie bywają :)))
OdpowiedzUsuńKażdy Twój dzień jest wyjątkowy z dozą humoru oby tak dalej serdeczności
OdpowiedzUsuńwspaniały blog gratuluję:)
OdpowiedzUsuń