Koniec ubiegłego tygodnia, to szał niebieskich ciał! Tak mogę nazwać wszystkie wydarzenia, które miały miejsce. Wszystkich nie opiszę,bo... bo po prostu nie chce mi się i tyle.
W sobotę mieliśmy w szkole festyn rodzinny. Festyn organizowała Rada Rodziców we współpracy z nami, nauczycielami. Nie podoba mi się ta Rada Rodziców oraz jej pomysły. Zapewne jest wielu jeszcze podzielających moje zdanie. Z łezką w oku wspominam poprzednią Radę Rodziców i festyny wspólnie organizowane.... Taki festyn to było wydarzenie.... Tyle się działo.... A teraz? Gdyby nie nauczyciele i ich pomysły to nie powiem jak by było. Sama nawet sponsorowałam słodycze dla uczestników mojego turnieju .... Ale to już przeszłość. Nie warto wspominać.
Po festynie miałam we własnym domu imprezę na 20 osób - imieniny męża. Pogoda dopisała, goście też. Nawet Starsza z mężem przyjechała. Było przesympatycznie, wesoło i nawet sportowo.
A teraz cisza w domu nastała i tak jakoś mi smutnawo się zrobiło.
Dzwoni minutnik. Mój czas na bloga się właśnie zakończył i muszę zabierać się do innej roboty, niekoniecznie przyjemnej!
Cisza to stan... blogoslawiony...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Czasami...
UsuńNo widzisz :) Tak się rozhulałaś, że nie potrafisz się zatrzymać. Pozdrawiam :)) Ciesz się ciszą póki możesz :D
OdpowiedzUsuńAno... i nie zanosi się na postój!
UsuńRada radzie nierówna niestety...
OdpowiedzUsuńO matko kochana... To Ty na minutnik działasz?!
OdpowiedzUsuńNiestety,ale kiedy czasu mało, to tak!
UsuńTragedia...
Usuńno co Ty...wyrzuć ten minutnik!
OdpowiedzUsuńTo bym w necie siedziała i nic nie zrobiła. A doba ma 24 godziny tylko!
UsuńZawsze kiedy się dużo dzieje a potem nastaje cisza jest dziwnie smutno:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńCałe szczęście,że na krótko!
UsuńU mnie zawsze tak jest, że Festyn opiera sie na barkach i pomysłach nauczycieli.
OdpowiedzUsuńNo tak..., ale rodzice starają się przynajmniej zabezpieczyć od tej drugiej strony( finansowo- rzeczowej): nagrody, bufet, stragany, picie,jedzonko... itp.
UsuńDobry pomysł z tym minutnikiem, muszę chyba i ja go zastosować :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kurcze, jak dobrze, że rano w pracy muszę tylko być. Mogę poblogować bez minutnika :o)
OdpowiedzUsuńmam coś jak Dreamu, w pracy bez minutnika ... choć w domu też w zasadzie :)... miłego dnia DD :)
OdpowiedzUsuńMy z Panem Narzeczonym też jesteśmy zabiegani! Czas leci jak oszalały i u nas 33 dni do ślubu brr!
OdpowiedzUsuń