Ostatnio wiele się dzieje.
A czerwiec zapowiada się wyjątkowo pracowicie. Zatem coraz trudniej znaleźć mi czas na bloga, chociaż bardzo wiele czasu spędzam przed komputerem.
Systematycznie sporządzam opisówki ( oceny opisowe) moich uczniów. Przygotowuję jeszcze inne materiały. W pracy wręcz wrze od różnorakich imprez. Wczoraj siedziałam nad scenariuszem turnieju na festyn rodzinny, który odbędzie się w sobotę. Niby nic - a jednak wyjęło mi to 3 godziny z życiorysu rodzinnego. Scenariusz jak scenariusz, ale do niego potrzebne były fragmenty utworów muzycznych. Zatem słuchałam, cięłam i składałam, nagrywałam....
Dzisiaj ciężki dzień. Hi, hi, hi... w nagrodę , po lekcjach jadę do Ratusza z dziećmi. Pan prezydent zaprosił dzieci z okazji Dnia Dziecka - nie wszystkie, ale delegację trzyosobową. Musieliśmy dokonać wyboru szczęśliwej trójki, bo wszystkie dzieciaki chciały wziąć udział w imprezie. Zrobiliśmy losowanie.Trzeba było zobaczyć miny dzieci, które nie wylosowały owej wizyty. Ale to szczegół. Takie jest życie!
Ja - zamiast załatwiać sprawy mojej niepełnosprawnej córki - znowu po lekcjach zajmę się.... W końcu może prezydent, albo dyrekcja pomogą. Trzeba wierzyć. Ach! Ech! Uch!... W końcu to nagroda. I tak będę o tej wizycie myślała ( nie cierpię tegoż prezydenta. Gorszego już nasze miasto zapewne mieć nie może).
Jutro również dzień zapowiada się ciekawie. Jadę na wycieczkę z klasą. Po wycieczce konferencja ( na tej akurat chcę być - zapowiada się ciekawie). Może zdążę dołączyć do rodziny, aby pójść na urodziny do siostrzenicy mężowskiego.
I tak do soboty... Codziennie coś od rana do wieczora. A w sobotę maraton imprez.... Do południa w pracy, po południu zjedzie się 20 osób na imieniny mężowskiego. Muszę znaleźć czas, aby coś na owo przyjęcie przygotować. Może by tak dobę wydłużyć o jakieś 3 godziny?
A teraz idę do pracy, wszak mamy poniedziałek!
Miłego dnia!
Znaczy, wszystko jak zwykle?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dokładnie!
UsuńTeż nie mam czasu latem na Internet... ech...
OdpowiedzUsuń...kolejny skok w nowy tydzień - jak mawiał mój Tata - zamaszysty:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności:)
Oj, baaaardzo zamaszysty!
Usuń:)
Usuńuuuuf. faktycznie jesteś zabiegana, ale pomyśl, że jeszcze tylko trochę i wkaaaaacje :)))
OdpowiedzUsuńTo mnie trzyma przy życiu!
Usuńo matko tydzień takiego tempa a padłabym jak nic...
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyła raport z testów kompetencji, które dzieci dzisiaj pisały.Zajęło mi to tylko 5 godzin. A ja jestem mistrzem w tworzeniu tego typu dokumentów. Ktoś mnie wprawny ... hm.... 10 godzin jak nic!
UsuńTe oceny opisowe to wyjątkowe gówno. Nauczyciel się narobi jak chłop za pługiem, a potem i tak większości rodziców nic z tego, bo konkret rozmywa się w natłoku słów.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Ale, cóż robić. i TO JESZCZE NEGATYWÓW NA ŚWIADECTWIE LEIEJ ŻEBY NIE BYŁO. Mamy EKSTRA REFORMĘ!
UsuńA nie, kto mówi o negatywach? Tego nie wolno na żadnym stopniu edukacji. Masowa produkcja debili na wielką skalę trwa. I słowa te słyszałam między innymi z ust rektora jednej z wyższych uczelni.
UsuńA ja potwierdzam z całą odpowiedzialnością za słowa!
UsuńTo przecież widać gołym okiem...
Usuńprzy takim natłoku zajęć nie musisz się martwić jak zaskoczyć w nowym tygodniu, po prostu jesteś w ciągu. Koniec roku chyba w każdej szkole jest szalony
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Osobiście nie lubię działania na wariackich papierach. Umiem sobie zorganizować pracę. W przeciwnym razie nie miałabym czasu na nic. Mimo wszystko rzeczywistość potrafi zaskakiwać.
UsuńKobieta w kieracie :o) widzę, że jestem osamotniona.
OdpowiedzUsuńWakacje tuz, tuz... odpoczniesz i zatesknisz za... szkola /smiech/!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
judyta
Nieustające szaleństwo pracy, ale chwila wytchnienia już w wakacje:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziwiam kobiety zorganizowane,wydaje się że pracy jest mniej:)))wakacje blisko:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa dworze wiatr, deszcz, a tu widzę żar tropików. Lekko nie jest, a życie batem popędza. Za moment wakacje odpoczniesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://kadrowane.bloog.pl/
W Twym szlachetnym zawodzie pracowałem w latach 1972 - 1993. oczywiscie goły etat nie wystarczał, brałem wszystkie nadgodziny, ponadto dodatkową pracę w szkole specjalnej, domu kultury... Tak, że nie miałem okazji sie nudzić... Rozumiem zatem Twoje zalatanie...
OdpowiedzUsuńserdeczności
to widzę powszechna niedomoga - brak czasu :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Dzień dobry, Dorotko. Właśnie skończyłam czytać posty, które napisałaś pod moją nieobecność w blogosferze. Jeju, ale dużo tego :) i ile emocji! Pamiętając także wcześniejsze relacje ze szkolnego podwórka, zostawiam wyrazy szczerego uznania za niespoczywanie na laurach. Gratuluję Ci gorąco mijającego roku szkolnego i życzę, aby już sama myśl o coraz bliższych wakacjach dodawała Ci skrzydeł - na czterech to niech powita czas urlopu Twój szczekający ulubieniec. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńKochana trzymam kciuki za powodzenie we wszystkim i nie wiele stresu przy tym byś miała ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podejrzewam, ze teraz w szkole goracy okres i mniej czasu masz na blogowanie :) Jestem w temacie bo mam duzo kolezanek nauczycielek, lacznie z moja tesciowa :)ale pomysl, ze pozniej zasluzone wakacje :) pozdrowka!
OdpowiedzUsuń