Prosty przykład, składamy życzenia sobie i innym z okazji nowego roku wypowiadając: oby nie było gorzej - a zatem spodziewamy się,że będzie gorzej i rzeczywiście tak się dzieje, jest gorzej. Podobnie jest ze zdrowiem - oby zdrowie dopisywało - owo "oby" sugeruje, że zdrowie nie dopisuje nam, i zapewne dopisywać nie będzie.
I chociaż chcemy, na zdrowy rozum ,żeby było inaczej, to podświadomie nie wierzymy,że tak może się stać i.... dzieje się jak się dzieje.
Wiele miesięcy, a nawet lat pracowałam nad sobą i w dalszym ciągu pracuję. Nauczyłam się pokory i wiary. W pozytywnym myśleniu pomaga mi podporządkowanie się przyszłym i teraźniejszym zdarzeniom - niech się dzieje, co ma się dziać. Im więcej we mnie dobra, tym myśli moje są bardziej pozytywne.
Istnieje wiele sposobów, dzięki którym można wykorzystać potęgę myślenia pozytywnego.
Mnie osobiście pomaga wiara w Boga i jemu zawierzam siebie słowami "Jezu, ufam Tobie". Ile razy nachodzą mnie jakieś wątpliwości, wówczas natychmiast, niczym mantrę, powtarzam to zdanie i.... spływa na mnie spokój. Gdy myśli stają się czyste, stają się też bardziej pozytywne, a dusza pozwala częściej się im przejawiać. Nabierają wówczas ogromnej mocy.
Warto w każdej sytuacji dostrzegać pozytywy, kto ma problemy,jak to zrobić, niechaj obejrzy sobie "Skrzypka na dachu".
Mój mężowski uważa się za realistę mocno stąpającego po ziemi. Nie przepada za zmianami. Woli pełną stabilizację. Ja i on - to ogień i woda. Kiedy on widzi czarne, groźne chmury, ja mówię nareszcie spadnie oczyszczający deszcz. Tyle lat jesteśmy razem. Myślałam,że już nauczył się tej mojej wiary... Niestety, woli swoje czarnowidztwo i kompleksy.
Ciągle się uczy.
Na szczęście we mnie jest tyle pozytywnej energii, że pewne negatywy mogę neutralizować, ba nawet odmieniać.
Życie potrafi zaskakiwać.... Wszystko jest w nieustannym ruchu. Wszystko się zmienia. Najważniejsze jest otworzyć się na te zmiany z wiarą, że przynoszą nam korzyści, naukę, wypełniają luki codzienności, szykują coś szczególnego, przygotowują na coś. To - w jaki sposób te zmiany przyjmiemy, to- jakie w związku z tym podejmiemy decyzje, będzie skutkiem, jaki otrzymamy w prezencie. Warto o tym pamiętać.
Pozytywne myślenie przynosi wiele korzyści, a oto niektóre z nich:
- Optymiści maja wokół siebie więcej przyjaznych im ludzi, łatwiej zawierają znajomości, są bardziej kontaktowi.
- Problem traktują jako"nowe wyzwanie"
- Osoby cieszące się życiem myślą dużo szybciej i efektywniej.
- Dobry humor wpływa na nasze samopoczucie, dzięki temu mniej chorujemy ( zwiększona ilość hormonów pobudza nasz układ odpornościowy) - kto nie wierzy, niechaj spojrzy na mnie ( he, he, he).
***
Życzę Wam, podobnych odczuć, ale musicie uwierzyć w potęgę dobra. Optymizmu i radości życia można się nauczyć. Tylko trzeba tego chcieć, A CHCIEĆ, TO ZNACZY MÓC
Skrzypek na dachu to klasyk w nauce pozytywnego myslenia. Tewje umie we wszystkim odnalezc pozytywne strony. Jak Ty.
OdpowiedzUsuńJa nie umiem, nie moge, za duzo zwala mi sie wciaz na glowe i, zamiast motywowac, przytlacza swoim ciezarem, unieruchamia. Ja nie moge nazwac sie dzieckiem szczescia, zycie mam pokrecone i nielatwe. Ach, szkoda gadac!
Milego dnia, Dorotko.
Spróbuj to zmienić. Wszak chcieć, to znaczy móc. Tyle doświadczyłaś -a potężna wiedza, to przeogromne szczęście. Teraz trzeba nauki wyciągnąć i obrócić na swoją korzyść. Mam głębokie przekonanie,że zadziała. Technika prosta. Niechaj wzorem będzie Tewje.
OdpowiedzUsuńDzień dobry Dorotko! A ja, mimo skomplikowanych losów i wielu kamieni na drodze, nadal jestem optymistką i idealistką. Czasem bywam naiwna, czasem dziecinna, ale wciaz wierze w ludzi i w siebie też.
OdpowiedzUsuńA Tewje mleczarz wzrusza mnie nieodmiennie, bo to taka pokrewna dusza i zachwyca, bo z każdej sytuacji potrafił znaleźć optymalne wyjście.
Serdecznosci o poranku przesyłam dla dziecka szczęścia!:-))
Prześlicznie dziękuję i z tymi życzeniami od Ciebie wyruszam do pracy. To będzie udany dzień!
OdpowiedzUsuńWitaj DD. Pięknie to napisałaś. Ja też pracuję nad sobą. Problem polega na tym, że pierwszą reakcją na każde zdarzenie są emocje, potem dopiero zaczyna pracować rozum. U różnych osób ta "odległość" jest inna. Trzeba mieć silną motywację, żeby złe emocje zamienić w pozytywne myślenie. Ja ją mam i dlatego jest mi łatwiej. Swoim bliskim często powtarzam, że "problemów się nie przeżywa, problemy się rozwiązuje". Sobie też to muszę często powtarzać, czasami działa. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za odwiedziny.
OdpowiedzUsuńEwuniu! Ja stosuję metodę Tewje, albo teorię sześciu kapeluszy myślowych. Żółty kapelusz zawsze mam gdzieś pod ręką. Pisałam już na ten temat:
Usuńhttp://furtka11.blogspot.com/2012/04/moge-sie-podzielic.html
Dziękuję DD, przeczytałam ale nie będę komentować. Muszę to przemyśleć. Podoba mi się. Pozdrawiam, na razie bez kapelusza.
UsuńRecepta na życie wydaje się być na wyciągnięcie ręki...Tylko dlaczego to takie trudne?
OdpowiedzUsuńTo co piszesz ma oczywiście bardzo głęboki, wręcz filozoficzny sens ale jest przecież takie proste. Prosta zasada którą tak ciężko wcielić w życie.
Pozdrawiam
Gdyby było łatwe po świecie chodziliby sami szczęśliwi ludzie.
UsuńPozdrawiam
Hmm..., jak Ty to zrobilas... Ja, ciagle, co dnia ucze sie pokory i wiary...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Bardzo dużo przeszłam w swoim życiu zarówno chwil cudownych, jak i bolesnych, i gorzkich. Przeżyłam chwile strachu i czekania, pełnej bezsilności i rozpaczy.
UsuńCiągle się uczę tej pokory. A słowa zawierzenia siebie Jezusowi: "Jezu, ufam Tobie" - dodają otuchy i poczucia,że nie jestem osamotniona, że nic złego nie może się wydarzyć, że jest ze mną.
Niewierzącym jest znacznie trudniej. Ale wiara to dar. Ja go otrzymałam. Wszak jestem dzieckiem szczęścia!
Pozdrawiam serdecznie.
Nie widziałam "skrzypka na dachu" więc nie wiem o czym mowa :(
OdpowiedzUsuńZazdroszczę optymizmu :) Kiedyś, dawno temu zaczęłam naukę optymistycznego myślenia... Nawet dobrze mi szło... Tylko że później wszystko się posypało i teraz podnieść się po upadku jest baaardzo trudno... Poprostu nie wierze już w szczęście :(
Cieszę się że istnieją ludzie tacy jak Ty! To daje nadzieję :)
Pozdrawiam
To obejrzyj koniecznie skrzypka. Oprócz dobrej muzyki są tez rozważania - taka rozmowa ze sobą. Fantastyczna lekcja dla każdego z nas.
Usuń...nie w każdej sytuacji umiem znaleźć choć ziarenko pozytywnego myślenia, staram się, ale nie wychodzi, czarne myśli wygrywają z "białymi" i często gęsto z resztkami nadziei...
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
To trzeba zacząć ćwiczyć. Trening czyni mistrza.
Usuń...powiedz jak ćwiczyć, kiedy wszystko wokół się wali i to nie przez tydzień, dwa, ale od kilku miesięcy...jak myśleć pozytywnie gdy wokoło niekończący się huragan?
UsuńPowiem, napisz do mnie na priv. Wkrótce mam ferie to może pogadamy.
Usuńok, napiszę...
UsuńBo szczescie kocha optymistow i usmiech.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńDokładnie - jesteśmy tym o czym myślimy.
OdpowiedzUsuńTeż jestem dzieckiem szczęścia, swiadczy o tym moja data urodzenia i strzegące mnie cztery siódemki :P
Problem to nie problem, to wyzwanie, któremu podołam, zaraz je rozwiążę.
Myslę szybko i jestem kreatywna. Lubię ludzi i lubię siebie. Ludzie też mnie lubią (zarozumiałe to, wiem ale tak jest). Bardzo łatwo zawieram znajomości - mogę wybrać dowolną osobę z tłumu i zagadać do niej i gwarantuję, że ją zainteresuję (tematem, sobą, czymkolwiek) i będzie ze mną rozmawiać.
Bosz...ja nie wiem czym jest wypełniony Wysoki (jakimi myślami) ale jemu się mało udaje. A tyle przeczytał mądrych psychologicznych książek o doskonaleniu siebie, pozytywnym mysleniu, autohipnozie, rozumieniu praw wszechświata.
A tej prostej zasady nie przeczytał: Nic cię nie pokona dopóki życie jest darem a nie ciężarem (to moja myśl!)
Carpe diem :))
p.s. Sprawa z orzeczeniem psychologicznym Młodszego załatwiona. Postanowiłam najpierw porozmawiac z nauczycielami face to face. I o dziwo nagle się okazało, że Młodszy dostał 5 z polskiego za wypracowanie (pomagałam mu no ale pisał sam, tyle, że by to było jakos sformułowane to musiałam pomóc mu ułozyć "chaos" w zdania). Ta 5 akurat moim zdaniem naciągana - nauczycielka się chciała zrehabilitować. Mam nadzieję, że nie będzie tego nadużywać.... choć Młodszy bardzo, bardzo, bardzo się cieszył, jednak nie chciałabym żeby przeceniał swoje możliwości, jest słaby z polskiego i mocny nie będzie, ma ścisły umysł. Jednemu bozia dała talent do literek, drugiemu do cyferek = równowaga w przyrodzie musi być.
Kochana, motywacja jest bardzo ważna. Żeby Cię Bóg bronił mówić mu ,że jest słaby z polskiego. Pamiętaj - Żeromski właśnie z polskiego oblał maturę, a Andersen trzaskał takie byki ortograficzne,że aż strach!
OdpowiedzUsuńPodpisałabym się pod Twoim postem. Też jestem dzieckiem szczęścia a na dodatek urodzonym w niedzielę. Muszę zaznaczyć nie mam dwóch lewych rąk.
OdpowiedzUsuńJednak nie całkiem opanowałam swoją psychikę. I chociaż jestem silna w wierze, to zdarzają mi się momenty słabości.
W pierwszej chwili zdarza mi się, że wpadam w panikę...
Tu jest mój słaby punkt.
Ślę moc serdeczności.
Podpisuję się :)Uściski!
OdpowiedzUsuńA T, kochana, nie masz dziś imienin czasami?????Jeśli tak to najszczersze życzenia -samego dobra!:)
UsuńNie, ja wrześniowa jestem. Ale ślicznie dziękuję za pamięć i życzenia.
UsuńWszystko to tak pięknie i jasno brzmi. Szkoda, że nie jest takie proste w praktyce.
OdpowiedzUsuńGdyby było proste, nie byłoby tak bardzo pożądane i takie cenne.
UsuńNapiszę,, wiara czyni cuda'' trzeba wierzyć przede wszystkim w siebie wiele mądrości i pozytywnego myślenia nigdy nie zaszkodzi życie pisze swój scenariusz a od nas samych dużo zależy serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście,że tak!
Usuńpozytywne myślenie to dobra rzecz i pozwala odpowiednio podejsc do problemów, czasem tylko, kiedy tych problemów robi się za duzo, to myślenie gdzieś znika w tłoku...
OdpowiedzUsuń„Im więcej we mnie dobra, tym myśli moje są bardziej pozytywne” - czytam to zdanie w kółko i widzę, że czas przemyśleć siebie od nowa. Dziękuję.
OdpowiedzUsuń