Miałam umówione spotkanie z nauczycielką chemii mojej Młodszej. Hm...
***
***
Płacz był przy tym i branie na litość...., że prawie uwierzyłam.
Trzeba Młodszej korki z chemii załatwić - postanowiłam i o tym fakcie poinformowałam mężowskiego. Zadzwoniłam do koleżanki, a ta mi numer swojej koleżanki przysłała. Już miałam wystukiwać ów numer, kiedy komórka w dłoniach zadrżała i rozległa się melodyjka, którą przyporządkowałam numerowi Starszej.
Mówię Starszej,że Młodsza ma kłopoty i właśnie korki jej załatwiam. A Starsza:
- Mamo, przestań! Młodsza nie uważa na lekcji. itp, itp.....
Oj, dostało mi się od Starszej, żem złagodniała wobec Młodszej i wymagania obniżyła. No, ale jeśli ktoś ma ambitne plany zostać pomocnikiem fryzjera, to co tutaj poprzeczkę podnosić?!
W każdym razie z korkami się wstrzymałam, bowiem najpierw postanowiłam spotkać się z nauczycielką i wysłuchać jej zdania.
E - dziennik jest po prostu rewelacyjnym wynalazkiem.!!!! Bez problemu nawiązałam kontakt z chemiczką ( ową monstrum, co to tłumaczyć nie umie) i umówiłyśmy się na spotkanie właśnie na dzisiaj.
Jakież było moje zdziwienie,że zamiast monstrum spotkałam przemiłą, życzliwą panią w średnim wieku,która doskonale zna się na swojej robocie i doskonale wie, gdzie tkwi przyczyna problemów mojej córki. Korepetycje mi całkowicie odradziła, bowiem jej zdaniem, Młodsza, na tyle jest bystra,że bez nich sobie poradzi. Wypisała mi nauczycielka na kartce braki teoretyczne dziecięcia, ja przyrzekłam, że osobiście dopilnuję. Po tym nauczycielka dodała:
- Jak się tego nauczy, to reszta już należy do mnie.
Pięknie podziękowałam i wyszłam uspokojona, wręcz nawet zadowolona.
A potem...
A potem same uśmiechy od życzliwych ludzi zbierałam na ulicy, w sklepie. Tak mi się miło zrobiło.
***
Jeszcze tylko jutro i ferie!!!!!! Hurra!!!!!!
Jakie te Nauczycielki straszne są ;P
OdpowiedzUsuńCiekawe jak poszła rozmowa z Młodszą?
Pozdrawiam
Podporządkowała się rodzicom, nawet nie pisnęła,że nie da rady!
UsuńJaka z Ciebie mama, Dorotko, dziecku wlasnemu nie dajesz wiary, do Monstrum sie wybierasz i pozwalasz soba manipulowac. A fe!
OdpowiedzUsuńNo zobacz! Jaka jestem - fe!
UsuńMasz anielską cierpliwość :) a może nauczycielka to taki Dr Jekyll i Mr Hyde? :P Nauczycielkę która sama nie miała wiedzy miałam w liceum. Rozwiązałam zadanie z chemii sposobem jakiego nauczono mnie w podstawówce i musiałam nauczycielce tłumaczyć dlaczego właśnie tak je rozwiązałam. Zabawna to była sytuacja ale do końca liceum miałam spokój z tą nauczycielką :P Pozdrawiam, Khira
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam szczęścia do nauczycieli chemii, może dlatego niewiele dzisiaj z tej chemii pamiętam.
UsuńDzieci czasami wyolbrzymiają, z nauczycielki zrobiła monstrum. Teraz odpoczniesz bo dwa tygodnie oddechu. Pozdrowienia zostawiam
OdpowiedzUsuńHa! Młodszą muszę z chemii wyedukować. To nie wiem, co gorsze? cha cha cha....
UsuńA co Młodsza na to? :)
OdpowiedzUsuńNic. Wie,że będzie musiała się tego nauczyć.
Usuń...chemię trzeba pokochać, albo chociaż polubić, wiem z własnego doświadczenia, że gdy to się uczyni stanie się piękną nauką...byłam bardzo dobra z chemii, ale też nie od początku...nienawidziłam jej, ale miałam wuja chemika, który zaprowadził mnie do swojego laboratorium i pokazał kilka doświadczeń...nagle chemia stała się magią...pokochałam ją ...z wzajemnością :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jednak co Ci radzić...Córa musi po prostu się przełamać...ha, po prostu, łatwo rzec ;)
Serdeczności :)
Niestety, ja nie pokochałam chemii, i pewnie dlatego moja wiedza w tej dziedzinie jest nikła
UsuńUwierz mi, teraz nie ma dziecka, które nie zwalałoby winy na nauczyciela. To nauczyciele są okropni, nie umieją tłumaczyć, nic nie rozumieją, a te biedne dzieci tak chciałyby się nauczyć, ale prze tych podłych nauczycieli nie mogą. Tak dzieci mówią w domach do rodziców, a rodzice im wierzą... Dobrze, że nie uwierzyłaś i nie dałaś jej na te korki. Buziaki:) Ella
OdpowiedzUsuńSama jestem belfrem przecież. To wiem!
UsuńBardzo mądrze podeszłaś do sprawy. Ja jako belfer doskonale wiem jak kochane dzieci potrafią przedstawiać rodzicom swoich nauczycieli i przypisywać im wszystkie wady tego świata. A wystarczy tylko odrzucić emocje i spokojnie wysłuchać drugiej strony, I od razu wszystko staje się prostsze. Nauczyciele naprawdę nie pracują w szkole po to aby gnębić biedne dzieci, warto w to uwierzyć
OdpowiedzUsuńI ja jako belfer też wiem, dlatego nie ze mną te numery - Młodsza też powinna wiedzieć.
UsuńChemia po nocach mi się śniła
OdpowiedzUsuńTak źle, czy tak dobrze?
UsuńTak źle oczywiście
UsuńPewnie będziesz na mnie zła, że ja znów pod prąd. Ale to, że pani miła i wierzę, że nie żadne monstrum i uwzięta, to skąd masz pewność, że Młodsza naprawdę rozumie chemię? Wystarczy, że nie rozumie podstaw i podstawowych mechanizmów (nauczycielka w podstawówce nie była wystarczająco "miła", a dla aktualnej oczywistą oczywistością jest, że uczniowie mają podstawy) i nie jest w stanie uczyć się chemii dalej, a braki narastają. Ja bym poszukała korepetytora - na 3 i tylko 3 godziny - by mieć pewność, że Młodsza zna podstawy ( budowa atomu, jak powstają wiązania chemiczne, czy na pewno rozumie proces utleniania i spalania, czy zna teoretyczną zasadę pisania równań chemicznych i rozwiązywanie najprostszych zadań z chemii). Dopiero wówczas powinna przysiąść fałdów
OdpowiedzUsuńUtleniania i redukcji -> miało być
UsuńTo wszystko prawda Zante. Ale w przypadku Młodszej, moja wewnętrzna intuicja mówi,że problemy wynikły z nieuctwa. Bo jeśli ktoś nie nauczył się symboli określonych pierwiastków, albo wzoru np. soli, to jak ma dalej reakcje chemiczne pisać. Stoi w martwym punkcie i pała. "Nie rozumie". Wystarczyło,że pod naciskiem matki tylko troszeczkę zajrzała do zeszytu, a juz na następnej lekcji pojawiła się piątka. Nauczycielka nawet wspomniała,że coś tam zaczęła robić, bo jako pierwsza wykonała zadanie i jako jedyna poprawnie. Młodsza tłumaczyła,że to było bardziej na logikę, dlatego zrobiła... Tratatata .... razem z nią oglądałam prezentacje w necie z określonego materiału i próbowałyśmy rozłożyć ten materiał na czynniki pierwsze. Stąd choć troszkę wiedzy liznęła i już to potrafiła wykorzystań na lekcji, aby zabłysnąć i dobra ocenę załapać. Młodsza to cholernie inteligentna dziewczyna.
UsuńPo drugie w ubiegłym roku Młodsza była jedną z lepszych z chemii w klasie. Wówczas babka nie była monstrum.
Po trzecie przez ferie wyuczymy się tego, co podała nauczycielka. Starsza jej jeszcze co nieco wytłumaczy i zobaczymy. Jeśli takie działania nie dadzą określonych rezultatów,to załatwię jej wówczas korepetycje.
Nawet by mi przez myśl nie przeszło sugerować, że Młoda intelektualnie chemii nie dygnie!!!!! Jeśli tak odczytałaś, to jest mi strasznie przykro, bo absolutnie nie o to chodziło.
UsuńPo prostu z moich osobistych doświadczeń wiem, że z chemią robi się kłopot, gdy podstawy są niejasne.
Powiesz, że się czepiam, ale tak jak symboli pierwiastków i ich położenia w tablicy Mendelejewa rzeczywiście trzeba się nauczyć na pamięć, to już wzoru soli niekoniecznie. Ważne by wiedzieć jak wzór soli się tworzy, a do tego potrzeba rozumieć wiązania.
Bardzo cenię Twoje uwagi.Są dla mnie bardzo pomocne. Wezmę je pod uwagę w trakcie kontroli Młodszej. W pełni podzielam Twój pogląd. Musi zrozumieć wiązania. Mam nadzieję,że przejdziemy przez to jakoś tam.Serdeczne dzięki Zante! Cieszę się,że mogę na Ciebie liczyć!
UsuńSzkoda Twojej złości na mnie. Wystarczyło napisać, że mam się odczepić;-))))))
UsuńLubię Cię Zante. Wcale się na Ciebie nie złoszczę! A niby o co miałabym się złościć. Złość piękności szkodzi. I broń cię boże, nie odczepiaj się! Dopiero wtedy bym się zezłościła!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńJa Mlodsza rozumie...i Mame, Starsza i Pania od chemii takze...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Hura :)) Miło,że tak fajnie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńAnka, to się jeszcze okaże po feriach. Wszystko od Młodszej zależy.
Usuńdoskonale znam te wszystkie pedagogiczne POTWORY bo to jak twierdzą dziecięcia nasze (moje także) nie ich wina, że mają złe oceny!!!!!!!! to wina tych MONSTER które się uwzięły na bidulkach
OdpowiedzUsuńAno! Szkoda,że wiedza sama do głowy wskakiwać nie chce. To by dzieciakom odpowiadało. A tak męczyć się muszą.
Usuńja już dawno nauczyłam się patrzeć z przymrużeniem oka na to, co moje Młode na temat nauczycieli wygadują... "zawsze" to oni "się uwzięli" a dziecię niewinne jest :) ale Ty mądra kobieta jesteś i decyzję właściwą podjęłaś, Młodsza sobie poradzi bez dwóch zdań...
OdpowiedzUsuńMam taką nadzieję.
UsuńUdanych ferii, DD, wypocznij sobie za cały miniony semestr i choć trochę na zapas, jeśli tylko się da. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńJak pozory i nastawienie potrafią zmylić ;)
OdpowiedzUsuńDobrze,że posłuchałaś i drugiej strony:)Powodzenia;)
OdpowiedzUsuń