Cofnęłam się wspomnieniami w czasie.
Mam może 6 albo siedem lat. Widzę szare podwórko otoczone z każdej strony starymi poniemieckimi kamienicami.
Na naszym podwórku nie było klombów huśtawek, placów zabaw. Ale za to był śmietnik, stał szereg komórek z niskimi dachami i oczywiście był trzepak, miejsce spotkań całej podwórkowej dzieciarni. Ktoś powie: odrapane mury, brak miejsca dla dzieci – co tam robić? Nic bardziej mylnego. Dla nas nasze podwórko było kolorowe, stwarzało okazje do wysilenia wyobraźni i dawało ogrom możliwości zabaw.
Pośrodku naszego podwórka była studzienka ściekowa. Niestety, ktoś uszkodził kratkę tej studzienki tak niebezpiecznie, że swobodnie wpadała do niej nóżka dziecka. Wówczas ktoś z zaradnych rodziców położył na ową studzienkę dyktę, którą zdejmowano podczas deszczu. Wcześniej studzienka nie cieszyła się zainteresowaniem dzieciarni, ale odkąd leżała tam zabezpieczająca dykta, studzienka stała się obiektem pożądania i kuźnią fantastycznych wyobrażeń.
Pewnego dnia zdjęliśmy dyktę z owej studzienki i długo patrzyliśmy w jej głąb. Nagle ktoś zobaczył złotą rybkę. Nie zaprzeczam, tym „ktosiem” byłam oczywiście ja. W każdym razie inni tę rybkę też zobaczyli równie wyraźnie.
- Gdyby tak złowić taką rybkę ….
- Złote rybki spełniają życzenia.
- Ale tylko trzy.
- Przecież codziennie może ją ktoś inny złowić. – i przystąpiliśmy do połowu.
Usiedliśmy wokół studzienki z kijami z zawiązanym na czubku sznurkiem. Haczyki zrobiliśmy sobie z miedzianego drutu. A przy takim „nudnym” zajęciu prowadziliśmy pogawędki. Nie pamiętam, o co inni chcieli prosić złotą rybkę. Doskonale za to pamiętam swoje życzenie.
- Chciałabym zarabiać zawsze 360 zł – moje oryginalne życzenie zamurowało wszystkich. Było takie dorosłe i przewidujące. Miało mi zabezpieczyć przyszłość i starość.
Na moje szczęście ( wszak jestem dzieckiem szczęścia), nigdy nie złapałam złotej rybki pływającej w studzience. Bo gdybym złapała i wypowiedziała swoje życzenie, to…. ładną miałabym przyszłość i starość z takim zabezpieczeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.