Jeśli wierzysz, że Ci się uda, że potrafisz, w większości wypadków rzeczywiście Ci się uda, to władza umysłu nad ciałem.

- Vernon Wolfe

sobota, 30 stycznia 2021

Laicyzacja społeczenstwa

 


Prawie odzwyczaiłem się od kościoła. Na początku bardzo mi brakowało niedzielnej mszy świętej, ale teraz.... Nie było Wielkanocy, odebrano mi Boże Narodzenie, Nawet w zaduszki zamknęli mi cmentarz, abym nie mogła znicza na grobie rodziców zapalić. Zapaliłam kiedy indziej. Okazuje się , że nie ma to znaczenia. Zatem to święto nie jest mi potrzebne.

W czasach PRL-u kościoły były pełne nie tylko od święta, chociaż władza robiła wszystko, aby opustoszały. Religii nie było w szkołach. Każda wyprawa do salki katechetycznej, to była przygoda. Nie mieliśmy książek do religii. Wystarczył zeszyt, czasami katechizm, który siostra zakonna, albo ksiądz rozkładali na ławkach przed lekcją. Nikt nas nie rozliczał z modlitw, z nabożeństw. Nie było sprawdzianów, ani ocen. Było za to świadectwo nigdzie nie honorowane.

Hm...

Czasy się zmieniły. Teraz władza przyjaźni się z kościołem , religia jest w szkołach a kościoły pustoszeją z prędkością światła. Coraz więcej dzieci nie uczęszcza na lekcje religii, które są dla mnie osobiście farsą. Dzieci są oceniane za wszystko, mają sprawdziany, kartkówki, muszą zaliczać coś, czego nie rozumieją 

Hm...

Mnie ten kościół też nie odpowiada. Dodam, że moja wiara nie jest zagrożona. Wręcz przeciwnie. Odkąd nie chodzę do kościoła, częściej rozmawiam z Bogiem.

Mam wrażenie, że kościół, jako instytucja jakoś tak coraz dalej od mojego Boga i nie po drodze mu z nauką Chrystusa.

Dodam, że moje uczucia religijne zostały tak obrażone,że do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Zawsze wierzyłam , że sakramenty święte, to naprawdę świętość. Okazuje się, że niekoniecznie. Po 23 latach małżeństwa, na dodatek błogosławionego przez samego świętego JP II, można je unieważnić. Pierwszy polski katolik, załatwia również unieważnienie małżeństwa swojej kochance. A potem, w czasach pandemii , kiedy zwykłych  ludzi się izoluje i zamyka w domach, w Łagiewnikach urządza się świętokradztwo z uczestnictwem hierarchów kościelnych i władz państwowych, na dodatek w świetle jupiterów. 

Czułam się jakby kto dał mi w mordę. Zakpił że mnie. Nie... Za taki kościół sprzedajny, niemoralny, ja dziękuję. O pedofilii i ukrywaniu winnych nie wspomnę. 

Poza tym taki jeden z Torunia to jeszcze nawołuje, aby mu dawać więcej kasy, to będą profity na sądzie ostatecznym. A jeśli wrzucisz na WOŚP, to bratasz się z Szatanem. 

No i teraz ostatnie wydarzenia... 

Komuniści nie rozwalili kościoła, chociaż chcieli. A teraz PiS swoim zakłamaniem w  towarzystwie Rydzyka , rozsadza tę instytucję od środka. Jeszcze trochę będą ludzi nawracać, to w ogóle młodych wiernych nie będzie.

Bóg jest wszędzie. Nie wiem , czy potrzebuje takich zakłamanych instytucji.


25 komentarzy:

  1. Nie czuję się częścią KrK od dawna, ale mam sporo znajomych wierzących, którzy ostatnio dochodzą do podobnych przemyśleń w temacie więzi z instytucją. Nie wiem, co do tego stopnia mąci dostojnikom kościelnym umysły (to nie tylko pieniądze, pycha, poczucie bezkarności odgrywają chyba większą rolę), ale konsekwentnie od wielu lat podcinają gałąź na której siedzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie do takich samych wniosków doszłam.

      Usuń
  2. Amen!!Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż ,całą boskość najlepiej nosić w sercu. A wszelkie mody przychodzą, odchodzą , wszystkie przewroty się przewracają i podnoszą i znów upadają . Ludzka psyche jest taka ,że nie wolno jej nic narzucać , ani zakazać bo zawsze u progu stoi przewrotność , rozbieżność zdań , przekonań , najgorsze jest w tym to ,że często ludzie kierują się tym i tymi którzy nakłaniają , a nie własnym rozumem i moralnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. KK to instytucja, która sama się pogrąża, dziwie się, że jeszcze tylu chętnych do odwiedzania kościołów, do kontaktów z obłudnymi duchownymi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy duchowni są obłudni. Zwykle ci są wierzący. Oczy przecierają i zapewne nie mogą uwierzyć w to, co czynią ich zwierzchnicy.

      Usuń
  5. Ja rozumuję tak. Wiara jest w nas. A kościół to są ludzie, którzy coraz częściej zatracają swoje wartości. Ja staram się przede wszystkim nie krzywdzić nikogo, żyć godnie, bez względu czy odwiedzam świątynie, czy nie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie myślę i działam. Jednak... Miałam potrzebę odwiedzania świątyni. Tam w ciszy mogłam oderwać się od wszystkich ziemskich spraw.Teraz już nie mam potrzeby.

      Usuń
  6. Mam identyczne odczucia, od dość dawna. Budzi we mnie sprzeciw forma spowiedzi- wyznawanie grzechów innemu grzesznikowi, który po skończeniu szkoły dającej taki zawód ma prawo decydować o mojej winie.W mojej maleńkiej , wiejskiej parafii był ileś lat temu skandal na miarę ogólnokrajową - ksiądz proboszcz( obsada jednoosobowa)korzystał regularnie z usług agencji towarzyskiej z dowozem pań. Igraszki nagrywał . Było miło do czasu , gdy jedna z panienek ukradła nagrania a jej "opiekunowie" zaczęli księdza szantażować. Gdy wreszcie nie mógł sprostać żądaniom, bo parafia biedna- zgłosił sprawę na policję, licząc chyba na dyskrecję. No cóż, w NIE pojawił się reportaż natychmiast, tak samo w lokalnej TV 9Jak można się domyślać- nie było to za rządów obecnie panujących:) )No cóz, ksiądz odszedł do innej parafii i tyle. Kiedyś taki prosty stary człowiek się wyżalił- To ja mu moje marne grzechy wyznawałem, on mnie pouczał, pokutę zadawał, a sam takie miał na sumieniu...No właśnie. A największą szkodę wyrządzono dzieciom sprowadzając religię do poziomu kolejnego przedmiotu-i zamiast przeżyć duchowych- ściąganie na sprawdzianach :)
    Pozdrawiam Dorotko!(Często myślałam , jak Twoja praca w tych warunkach. Uczysz jeszcze w podstawówce?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak uczę dalej. I ciągle kocham tę robotę.

      Usuń
    2. Po prostu współczesny katolicyzm zatracił wartości wczesnochrześcijańskie . Warto o tym poczytać .
      I tak najważniejsze dla katolika jest ostatnie namaszczenie, coby do poświęconej ziemi pochowali.

      Usuń
    3. A bez namaszczenia nie pochowają w święconej ziemi? U nas cmentarz komunalny , do miasta należy .

      Usuń
    4. To zależy od woli danego ''katolika'' :D
      ale chyba świecki pogrzeb odbywa się bez księdza , a ziemia święcona czy nie wszystkich nas pomieści i przyjmie chętnie może i na ropę ;)
      zresztą bardzo lubię oglądać starożytnych kosmitów :))
      spokojnej niedzieli i niech opatrzność będzie zawsze z nami !

      Usuń
  7. 'Instytucja' i wszystko jasne. Wyrazilaś wszystko co myślę i czuję. Mnie również nie brakuje już niedzielnej mszy...

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja chodzę na Mszę św.systematycznie, cały czas, mam taką potrzebę, nie chodzę dla takiego czy innego księdza. Nikogo nie pouczam, nikomu nie narzucam swoich poglądów. Bardzo przeżyłam brak możliwości uczestnictwa w nabożeństwach Wielkiego Tygodnia. Każdy z nas jest inny, każdy ma wolną wolę. Nigdy nie pogardzam innymi, szanuję wolny wybór, ale nie wstydzę się tego, co piszę, więc piszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu i bardzo dobrze. Każdy ma wybór. Przynajmniej powinien mieć. Niestety, ostatnio ograniczają nam możliwość wyboru w różnych kwestiach. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  9. Jest Kościół jako hierarchia urzędasów i jest Kościół jako wspólnota wiernych. Nr 1 zapomniał że bez nr 2 on nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po chrzcie jak wystąpisz z kościoła to i tak jesteś przez chrzest katolikiem , nie będziemy łożyć na kościół to i tak nas na wyrost opodatkują .
      Zresztą zawsze chodzi o kasę , władzę , sianie strachu i wymuszanie posłuszeństwa bądź norm społecznych, i jak byliśmy barankami to i tak zawsze zostaniemy baranami ;)
      Czasami mam potrzebę iść do kościoła , pomodlić się , ale jak tego za dużo to popadam w leki i frustrację , czy to jakaś choroba? czy tak ma być?

      Usuń
    2. apostazja jest wyjściem z sytuacji, trzeba sie wypisywac z tej instytucji!!!

      Usuń
    3. Raczej jeszcze nie mam takiej potrzeby , na razie wole być katolikiem niepraktykującym .

      Usuń
  10. Już od dawna nie chodzę do kk. Nie ma czegoś takiego jak instytucja i wierni. Nie ma takiego podziału. To jedna wspólnota. Odpowiedzialna za siebie wzajemnie. I owieczki już dawno powinny zrobić porządek z wilkami.
    Ja wiem, że część ludzi tam chodzi, bo w ogóle nie widzą innej alternatywy. Może nie chcą widzieć? Bo tych alternatyw jest wiele. Samodzielność w kontaktach z Czymś Wyższym istnieje, o czym wiesz już ;) Wymaga tylko odwagi bycia sobą.
    A najgorsze co tam się dzieje, to bicie się w piersi i mówienie: moja wina...i uczenie tego dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  11. no i ament.
    ja juz dawno oj dawno sie rozstałam a teraz się szykuje do apostazji. nie chce miec z ta zbrodniczą instytucją nic wspólnego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z wielką przyjemnością wspominam lekcje religii w salce katechetycznej, wspólne wyprawy całej klasy do kościoła oraz miłych księży i siostry :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś posiadaczem konta google+ wybierz "nazwa/adres url" i wpisz swój nick lub imię. Trochę tak głupio rozmawiać z Anonimem.