Wypatruję upragnionych wakacji. Nie przypuszczałam,że doczekam czasu, kiedy będę zmuszała się do pójścia do pracy. W szkole drażni mnie dosłownie wszystko. A zapowiada się jeszcze gorzej. Smutne.
Odwołałam wszystkie wycieczki i teraz cieszę się w duchu ze swojej decyzji. Wow! Ale mi dobrze! Patrzę ze współczuciem na koleżanki, które o wiele wcześniej podpisły umowy, wpłaciły zaliczki i owe wycieczki muszą się odbyć. Nie dość,ze poświęciły czas na organizację, bo dzieci... To teraz mają drogę przez mękę, bo....
W edukacji wczesnoszkolnej najlepsze wycieczki, to takie, które pozwalają dzieciom na dużo ruchu na świeżym powietrzu. Dzieci nie lubią zwiedzać. Opowieściami przewodnika nie wykazują zainteresowania, bowiem mają zupełnie inne potrzeby. Nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej to wiedzą, zatem organizują takie wycieczki, aby te potrzeby były zrealizowane.
Moje koleżanki wybierają się na wycieczkę do przysłowiowej Koziej Wólki. Organizatorzy przewidzieli dla wycieczkowiczów szereg fantastycznych atrakcji, takich jak wspinaczka po ściance, przjazd wozem drabiniastym, przejażdżka na tratwie po trawie, strzelanie do celu z pistoletu na kulki, itp. Miała być radocha i frajda, a będzie jedno wielkie G****. Dlaczego, bo szefostwo poleciło owe atrakcje wykreślic z programu. Ścianka wspinaczkowa jest niebezpieczna, wóz drabiniasty - mowy nie ma. A tratwa - w żadnym wypadku!Nie pomogły tłumaczenia,że to po trawie. Strzelanie w ogóle należy sobie wybić z głowy. A zatem pojadą do Koziej Wólki i będą spacerować po trawie i patrzeć , jak inni się bawią. Chociaż trawa też niebezpieczna - bo przeciez kleszcze.
Ja miałam jechać do pasieki. To by mi się dostało! Przecież pszczoły mogą użądlić. No i proszę. Ze skrajności w skrajność. Lepiej nie jeździć i siedziec w szkole. Mniej problemów, mniej stresów.
Wiem, mam dziwne przemyślenia.
Nie nadaję się do takich czasów, bo pamiętam inne.
Wszechobecna głupota i strach rozsiewane są niczym zaraza. Najlepiej nic nie robić, nic nie organizować i mieć święty spokój.
Oj, życie. Wiejesz chłodem, ale barwne jesteś niczym majowa łąka.
Też odliczam dni.
OdpowiedzUsuńNie cieszy mnie 'kolorowo', jak jest zimno.
Dziisiaj słoncznie i ciepło. Idealnie.
UsuńTeż nie jadę nigdzie, a jako opiekun jeździła czasem na kilkanaście wycieczek.
OdpowiedzUsuńW kontraście do tego, co piszesz będzie niedługo u mnie wpis o szkole w Finlandii, koleżanki były, więc sie podzielę ich refleksjami...
Czekam z niecierpliwością.
Usuńodliczam bo przygotowuje wystąpienie na zakończenie klas 8-ych ale mam podobnie.
OdpowiedzUsuńJa tylko sprawodaznia piszę. Piszę i piszę, odhaczam i pszę następne. Już bliżej niż dalej. To pocieszające.
UsuńJa byłem z szóstoklasistami - gdy opowiadałem zazwyczaj mnie zlewali, ale jak dałem łuk i harpun do zabawy, to nie odstąpili na krok.
OdpowiedzUsuńNa szczęście byłem przewodnikiem nie nauczycielem i mogłem (z kolei ja) zlewać zalecenia eduurzędactwa.