Uwielbiam takie dni, kiedy nic nie muszę. Wówczas urządzam sobie dzień zakupowy. Robię się na bóstwo i jadę na zakupy. Nie muszę się spieszyć. Nic nie muszę kupować. Mogę robić to, co chcę. Wchodzę do ulubionych sklepów, oglądam, dotykam, uśmiecham się, rozmawiam z ludźmi. Oczywiście zawsze coś tam kupię dla jeszcze lepszego nastroju.
Dzisiaj przybyły wiosenne dekoracje do domu, nno i kwiaty.
Nie przeszkadza mi słota na dworze. Kocham takie dni. Dzisiaj jeszcze trwa. I niechaj trwa. Tak rzadko pojawiają się w moim życiu.
Ja też, lubię wolno wędrować to tu , to tam, kupić kwiatek lub apaszkę, wejść gdzieś na kawę...uporządkować myśli i nie patrzeć na zegarek:-)
OdpowiedzUsuńA zwykle wszystko muszę robić na czas. Dlatego cieszę się z takich chwil.
UsuńCzłowiek potrzebuje czasami takiego resetu. Potem ma się więcej siły na codzienność. Życzę więcej takich dni i cudownego przedwiośnia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, są bezcenne.
UsuńWłaśnie niech trwa:)))ja też lubię takie dni:))Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńAż żałuję, że się kończy. Ale wszystko ma swój koniec. Serdeczności.
UsuńKiedyś uwielbiałam zakupy, a nawet oglądanie, z wiekiem coraz mniej :-(
OdpowiedzUsuńA u mnie odwrotnie. Z wiekiem coraz więcej. Hi, hi, hi...
UsuńLubię nic nie musieć :)
OdpowiedzUsuńCudowne uczucie. Robię, bo chcę, a nie muszę...
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńA ja zakupów nie lubię, chodzenia bez celu.
A teraz siedzę w domu a L-4, bo muszę, i czekam na być może, kontrolę z ZUS-u.
Serdeczności przesyłam na cały dobry weekend:)
Zdrowiej, kochana.
UsuńNo i świetnie potrzebne są takie dni. Kiedy robisz coś tylko dla siebie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI fajno
OdpowiedzUsuń