Miało być tak pieknie, lajtowo, bez stresu.
Wyszło jak zawsze. Pierwszy raz spóźniłam się do pracy. A wszystko przez Kasię.
Kasia uwielbia przyjeżdżać na swoje warsztaty terapii zajęciowej. Uwielbia do tego stopnia,że każdy dzień wolny spotyka się z jej protestem. W tej swojej główce kapuścianej obmyśliła sobie, że jak coś schowa, albo wyrzuci, to problem zniknie . Kasia nie mówi, więc kontakt z nią jest utrudniny. Zwykle terapeuci ważne infrmacje spisują na kartkach dla opiekunów i rodziców. Pani Hania jeszcze na dodatek sms z informacją,że Kasia ma kartkę wysyła itp...
Ale przed świętami pani Hani nie było w pracy. Kasia kartkę wzięła i nie wiadomo, co z nią zrobiła...
***
Pierwszy dzień pracy w nowym roku. Rano podjeżdżam na warsztaty, a tam ciemno, głucho - wszystko pozamykane. Dzwonię do kierowniczki i otrzymuję konkretny komunikat... eh
- Kasiulcu, coś ty zrobiła? Co ja teraz z tobą mam zrobić?
Odwiozłam do domu i samą zostawiłam. Jeno pies miał na straży stać i pilnować.
Do pracy się spóźniłam. Zresztą i tak był to czas stracony. Zupełnie nie mogłam się skupić, bo cały czas zastanawiałam się, czy czego w domu nie odkręciła, nie podpaliła, nie wylała... czy jej nic się nie stało...
Kiedy wracałam do domu minęła mnie karetka na sygnale, straż pożarna na sygnale, policja... Wyobraźnia ruszyła. Noga na gaz i ....
Na szczęście wszystko było w porządku. Minął zwariowany dzień. No prawie minął
Wiele spraw się skomplikowało; rzeczywiście wariacki dzień.
OdpowiedzUsuńAle szczęśliwie już minął :)
Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Dziękuję Haniu. Wzajemnie
UsuńKasia jest sprytna, chciala pojsc na warsztaty, wiec nie przyznala sie do karteczki. Na szczescie wszystko dobre, co sie dobrze konczy.
OdpowiedzUsuńSprytniejsza, niż nam się wydaje.
UsuńWyobrażam sobie twój strach, skończyło się dobrze. Może więcej nie będzie takich problemów, tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję! Dziękuję
UsuńOj to współczuję tego stresu;Pozdrawiam serdecznie i jak najwięcej spokojnych dni życzę:)))
OdpowiedzUsuńTakie są uroki życia. Dziękuję
UsuńDorotko! sciskam...i wciąz myśle, ze jesteś naprawdę Wielka!
OdpowiedzUsuńBuziaki!
UsuńFakt, można sobie dobrać do głowy.
OdpowiedzUsuńMiewam tak samo, jak Kasia — schowam coś albo wyrzucę i problem uważam za niebyły. Działa często ;)
OdpowiedzUsuń