Rozmawiałam dzisiaj z jedną matka ucznia mojej klasy. Uśmiałyśmy się do łez.
Dziecko przygotowuje się do konkursu przyrodniczego. Mama pomaga mu w tych przygotowaniach. Położyła przed nim szyszki z różnych drzew iglastych, w tym z modrzewia. Po jakimś czasie maluch mówi...
- Och, mamusiu, jak dobrze ,że mi tę szyszkę "mojżesza zwyczajnego" pokazałaś.
No, widać , kto ma wpływ na dzieci - moi w tym roku idą do komunii
Dobre ;) Ale fakt faktem, "religii" uczy się w sposób że jest ona praktycznie czystą abstrakcją, a przez to imiona czy miejsca traktowane są jako swoiste "klątwy" a nie historyczne osoby i lokacje.
OdpowiedzUsuń